Strach przed zarazą

Piątkowe notowania na europejskich parkietach przynoszą wyraźne spadki indeksów. Przed godziną 11-tą, częściowo redukując poranne straty, niemiecki DAX i francuski CAC znajdowały się na 1,5 proc. minusach, FTSE spadał o1,6 proc., BUX testował poziomy o 1,3 proc. niższe niż wczoraj na zamknięciu, a rodzimy WIG20 o 1,6 proc., testując okolice 3506 pkt.

Piątkowe notowania na europejskich parkietach przynoszą wyraźne spadki indeksów. Przed godziną 11-tą, częściowo redukując poranne straty, niemiecki DAX i francuski CAC znajdowały się na 1,5 proc. minusach, FTSE spadał o1,6 proc., BUX testował poziomy o 1,3 proc. niższe niż wczoraj na zamknięciu, a rodzimy WIG20 o 1,6 proc., testując okolice 3506 pkt.

W tym ostatnim przypadku, oznaczało to odrobienie znacznej części strat z notowanego już dziś spadku o 2,8 proc. do poziomu 3464,85 pkt., który był najniższym poziomem indeksu dużych spółek od 2 kwietnia br.

Silna przecena na europejskich giełdach jest wywołana strachem przed rozprzestrzenieniem się zarazy "subprimeitis", czyli pochodną obaw, że kryzys na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych o podwyższonym ryzyku przyjmie globalne rozmiary. Obawy te szczególnie nasiliły się wczoraj, gdy rano BNP Paribas, największy francuski bank i drugi największy bank w Eurolandzie, poinformował o wstrzymaniu umorzenia jednostek swych trzech funduszy inwestujących na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych o podwyższonym ryzyku. Jest to wynik trudności w wycenie ich wartości.

Reklama

Obawy inwestorów mogła dodatkowo pogłębić decyzja Europejskiego Banku Centralnego, który w czwartek zasilił banki prawie 100 mld euro (130 mld dol.), żeby zwiększyć ich płynność. Skoro ECB, w ślad za czym poszły inne banki centralne, w chwili gdy dynamika podaż pieniądza w strefie euro jest bliska rekordów wszechczasów, decyduje się na takie posunięcie, ryzykując równocześnie wzrostem inflacji, to może to sugerować, że sprawa jest naprawdę poważna.

Nie bez znaczenia dla dzisiejszego zachowania europejskich giełd jest czwartkowa wyprzedaż na Wall Street. Spadek indeksu Nasdaq Composite o 2,16 proc., Średniej Przemysłowej o 2,83 proc. i przecena indeksu szerokiego rynku S&P500 o 2,96 proc., musi robić wrażenie.

Pomimo bardzo słabego początku notowań, losy dzisiejszego dnia nie są jeszcze przesądzone. Nie ma to związku z publikowanymi o godzinie 14:30 danymi o amerykańskich cenach importu i eksportu, ale ze zwykłą walką chciwości i strachu. Rynek może liczyć, że po wczorajszej wyprzedaży w USA, która sprowadziła indeksy S&P500 i DJIA w pobliże dołków z początku miesiąca, rosną szanse na odbicie. Nawet gdyby początek dzisiejszej sesji w USA rozpoczął się od silnej przeceny, negując takie oczekiwania. Alternatywą jest bowiem mini-krach. A to jest niezwykle rzadkie zjawisko na rynkach kapitałowych. I to właśnie nadzieje na odbicie, powinny dziś powstrzymywać europejskich graczy przed dalszą wyprzedażą akcji.

Marcin R. Kiepas

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: zaraza | strach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »