Strach przed spowolnieniem wraca na rynki
Ostra środowa przecena na rynkach akcji, jak również w szerszym aspekcie ucieczka od ryzykownych aktywów, wiele mówią o obecnych uwarunkowaniach rynków finansowych. Przychodzi im funkcjonować w warunkach zwalniającego wzrostu gospodarczego.
Nigdy w takiej sytuacji nie da się z całą pewnością określić, jak nisko sprowadzi wskaźniki makroekonomiczne-czy jedynie będziemy świadkami zredukowania "plusów" nawet do zerowych poziomów, czy może jednak pojawią się "minusy" w rocznych zmianach wskaźników.
W tej pierwszej sytuacji odpowiedzią rynków akcji byłaby przeciągająca się w czasie tendencja boczna. W drugim-po okresie nadziei, że takiego obrotu spraw uda się uniknąć, bylibyśmy świadkami mocniejszych zniżek. Te warianty znamy na przykładzie odpowiednio roku 2004 r. i II połowy 2007 r. Żyjemy nimi od kilkunastu tygodni, a teraz wydaje się, że wkraczamy w decydujące momenty o tym, który z nich się tym razem zrealizuje.
Odpowiedź na to pytanie powinna dać rozpoczęta fala zniżkowa. Jeśli okaże się niezbyt głęboka (na przykład nie sprowadzi S&P 500 poniżej strefy 1040-1050 pkt), będzie można na dłuższą metę pozostawać optymistą. Jeśli jednak nie uda się utrzymać tego wsparcia, to perspektywy średnioterminowe przestaną być korzystne. Dla warszawskiej giełdy taką barierę można wytyczyć na wysokości 41,5 tys. pkt.
Mocna zniżka w USA ze środy doprowadziła do przełamania ważnego wsparcia przy 1097 pkt. To każe liczyć się z dalszym ruchem w dół na najbliższych sesjach.
W dalszym ciągu na warszawskiej giełdzie realne jest wystąpienie zarówno scenariusza podobnego do tego z 2004 r., jak i z II połowy 2007 r.
Przełamanie wsparcia przez amerykańską giełdę zapowiada dalsze pogorszenie nastrojów w kolejnych dniach
W pierwszym tygodniu sierpnia w dalszym ciągu obserwowaliśmy poprawę w zakresie liczby wniosków o kredyty hipoteczne w Stanach Zjednoczonych. Ich przyrost w skali tygodnia był jednak symboliczny i wyniósł 0,3%. Niewiele lepiej było w przypadku wniosków o refinansowanie wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Tu wzrost wyniósł 0,6%. Te dane nie wnoszą nic nowego do obrazu amerykańskiego rynku kredytów hipotecznych. Popyt w zakresie pożyczek na kupno domów pozostaje niewielki, więc trudno mówić o poprawie perspektyw rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych.
Po niespodziewanym ruchu w górę stóp procentowych przez koreański bank centralny w czerwcu, tym razem pozostawił on je na niezmienionym poziomie 2,25%. Decyzje azjatyckich władz monetarnych przyciągają od kilku tygodni większą uwagę ze względu na coraz bardziej wyraźne zacieśnianie polityki pieniężnej w krajach tego roku, który przez ostatnie kwartały był motorem napędowym globalnego ożywienia.
Katarzyna Siwek