Słabszy wzrost produkcji przemysłowej

Nie 6,5 proc., ale o 2,3 proc. wzrosła w maju produkcja przemysłowa. Dane nie są jednak, aż tak złe jak się wydaje na pierwszy rzut oka - zadecydował o nich dodatkowy weekend majowy.

Nie 6,5 proc., ale o 2,3 proc. wzrosła w maju produkcja przemysłowa. Dane nie są jednak, aż tak złe jak się wydaje na pierwszy rzut oka - zadecydował o nich dodatkowy weekend majowy.

WYDARZENIE DNIA

Tym razem niewielu znajdzie się analityków skłonnych przypisywać tym danym rolę pierwszego ważnego sygnału świadczącego o wyraźnym spowolnieniu gospodarczym. Podobna sytuacja już raz nam się zdarzyła - dane za marzec okazały się ''fatalne'' z powodu mniejszej liczby dni pracujących w związku z przesunięciem Świąt Wielkanocnych. Z kolei kwiecień przyniósł kolejną niespodziankę w postaci 15,1-proc. wzrostu produkcji. Maj ze swoimi dwoma długimi weekendami, zamkniętymi sklepami dużopowierzchniowymi przyniósł kolejne dane odchylone od oczekiwań, a czerwiec zapewne ponownie je skoryguje. To co warto zapamiętać z dzisiejszych danych to 2,8-proc. wzrost cen produkcji.

Reklama

SYTUACJA NA GPW

Zgodnie z oczekiwaniami, im bliżej do piątkowego wygaśnięci kontraktów terminowych, tym większa niepewność panuje na rynku. Dziś przysłużyła się ona spadkom, po części dlatego, że dane makro z naszego podwórka nie były optymistyczne. Dynamika produkcji przemysłowej w maju okazała się znacznie niższa od oczekiwań, czemu towarzyszył wyższy od prognoz wzrost jej cen. Po takim negatywnym zestawie informacji inwestorzy sprzedawali akcje i pogłębili poranne spadki. W rezultacie, WIG stracił dziś 1,5 proc. przy średnich obrotach policzonych na 1,1 mld PLN. Spadki nie ominęły spółek dużych, których indeks wrócił do poziomu styczniowych dołków intraday, czyli 2.670 pkt. Gdyby przełamał to wsparcie na najbliższych sesjach, grozi nam nawet zejście do 2.500 pkt. Czas działa na korzyść obozu byków i jeśli niedźwiedziom nie uda się zbić indeksów na najbliższych sesjach, jest szansa na kolejną konsolidację, tym razem bardziej owocną.

GIEŁDY W EUROPIE

Pomimo udanej sesji w Azji, giełdy europejskie w środę od początku dnia traciły na wartości. Po wtorkowym wysypie danych makro dzisiaj inwestorzy mogli w większym stopniu skoncentrować się na informacjach ze spółek, a te wpisują się w obraz rynku, który nie napawa optymizmem. Kolejny bank inwestycyjny pochwalił się wynikami finansowymi za drugi kwartał br. - Morgan Stanley zgodnie z przewidywaniami miał zysk netto o 57 proc. niższy niż przed rokiem. O nerwowości inwestorów mogą świadczyć szacunki analityków oceniających, że klienci szwajcarskiego banku UBS wycofali w II kw. ok. 39 mld USD, a zarządzający J.Paulson, którego fundusz hedgingowy zarobił duże pieniądze obstawiając eskalację kryzysu rynku kredytów, spodziewa się, że straty instytucji finansowych związanych z tym problemem mogą sięgnąć 1,3 bln USD. Ok. godz. 16.00 paryski CAC40 spadał o 1,0 proc., londyński FTSE tracił 1,3 proc., a za oceanem S&P 500 spadał o 0,4 proc.

Emil Szweda, Łukasz Mickiewicz, Łukasz Wróbel

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | weekend majowy | produkcje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »