Rosyjskie manewry wojskowe to tak naprawdę jest chęć podniesienia cen ropy

Gościem Radia PIN był Wojciech Łuczak, wydawca miesięcznika "Raport- Wojsko Technika Obronność".

Agnieszka Witkowicz- Matolicz: Jak nazwałby pan sytuację za naszą wschodnią granicą? To ćwiczenia, przegrupowanie sił, straszenie?

Wojciech Łuczak: - To tak naprawdę jest chęć podniesienia cen ropy po to, żeby Rosja zarabiała na kryzysie, na obawach inwestorów na rynkach, na których jeśli cena ropy spadnie poniżej 80 dolarów, to Rosja będzie w bardzo poważnych kłopotach gospodarczo - finansowych.

Niektórzy mówią, że nawet, jeżeli spadnie poniżej 90 dolarów to problemy mogą się zacząć.

- Może tak być. Trudno mi tutaj powiedzieć coś konkretnego, ponieważ nie jestem analitykiem cen ropy, ale jeśli ta cena będzie szła w dół i jeśli uspokoi się sytuacja, a wiadomo, że każde zawirowanie to jest zwyżka cen ropy. Pytała pani jak oceniam. Oceniam jak zawsze. Okazuje się, że czasami mam rację, mianowicie Rosja gra na dezintegrację polityczną Ukrainy, o czym dowiedzieliśmy się z relacji pana sekretarza stanu, który rozmawiał z panem Ławrowem. Rosja gra na coś w rodzaju osłabienia Ukrainy, przy czym części wschodnie, niestety najbardziej uprzemysłowione ciążą ku Rosji i nie ma tu najmniejszych wątpliwości, dlaczego ciążą. Słyszałem dziś informację, że Paweł Deląg, który gra w rosyjskich filmach i jest dość popularnym aktorem starał się wytłumaczyć rosyjski punkt widzenia. Otóż ja chcę państwu wytłumaczyć ukraińsko-rosyjski punkt widzenia, który zasadza się na tym, iż ta część wschodnia ma naturalne łącznikowe korzenie gospodarcze z Rosją. Silniki i przekładnie z Zaporoża sprywatyzowanej największej na świecie firmy tego typu i największej wytwórni tego typu na świecie produkującej małe, duże, średnie silniki turbinowe, odrzutowe w Zaporożu, nazywa się to Motor- Sicz. Jest to firma globalna, mająca przedstawicielstwa w Nowym Jorku, Paryżu, wszędzie, ponieważ śmigłowce rosyjskiej rodziny Mi-8 i Mi-17 wszędzie na świecie działają. Żeby państwa zszokować powiem, że drugim po krajach dawnego Związku Radzieckiego użytkownikiem tego typu śmigłowców na świecie jest CIA. Ma ich w swoim posiadaniu ponad 300 w różnych miejscach świata, m.in. do zwalczania handlu narkotykami w Ameryce Łacińskiej, ponieważ tam się sprawdzają. Silniki do tych śmigłowców, również amerykańskich śmigłowców amerykańskiego CIA działającego w Iraku i w Afganistanie produkuje Motor- Sicz. To jest firma ukraińska, która dostarcza części zamienne nieprzerwanie, nawet w czasie kryzysu dla ogromnej floty śmigłowców, poduszkowców. Poza tym jest Charków, Donieck, który dostarcza silniki rakietowe. Proszę zwrócić uwagę, że mieliśmy w tym ostrym kryzysie wspólną wyprawę kosmiczną, na stację orbitalną, w której wziął udział Amerykanin. Podobno kosztowało to podatnika amerykańskiego ponad 200 milionów dolarów, ale w tej kwocie mieszczą się również pieniądze, które zapłacono za manewrowe silniki rakietowe z Dniepropietrowska i Doniecka, ponieważ w tych dwóch miejscach wytwarza się je i opłacalność wytwarzania ich gdzie indziej na świecie jest znikoma. W związku z tym użytkownikami i odbiorcami tych dostawców, również po części sprywatyzowanych firm ukraińskich jest zarówno przemysł kosmiczny Rosji jak i amerykańska kosmonautyka.

Reklama

Rozumiem, że Zachód nie byłby w stanie zaabsorbować całej ukraińskiej produkcji i na tym polega problem, że jednak oni produkują na rynek rosyjski.

- Wyjęła mi pani z głowy trzeci przykład, który jest aż nadto dobitnie potwierdzający pani słowa. Otóż trzecią firmą, która jest bardzo mocno powiązana i jest takim filarem przemysłowym Rosji są zakłady Antonowa. Proszę sobie wyobrazić, że w ogóle nie byłoby dostaw NATO do Afganistanu i transportu ciężkiego do Afganistanu bez samolotów Antonow-124

Mówimy o nich, że są największymi samolotami świata, to latające giganty transportowe.

- Ich użytkownikiem jest prywatna firma, która ma na całym świecie swoje komórki i kontraktuje, ponieważ ten samolot jest na tyle drogi, że on nie może stać, on musi ciągle latać. Proszę sobie wyobrazić, że jest to na tyle ciężki samolot, że państwo wtaczają do środka elektrowóz i jest on dostarczany na koniec świata i jest to ściśle ze sobą zaprogramowane. Te zakłady zbudowały czterosilnikowy samolot transportowy Antonow-70, który jest mniej więcej odpowiednikiem europejskiego A400M. To jest europejski samolot transportowy, czterosilnikowy. Prawie taki sam jak ten Antonow-70 tyle, że zwesternizowany. Ukraińcom nie udała się operacja sprzedaży tego samolotu na rynki Europy Zachodniej, dlatego, że jest to naturalna konkurencja Airbusa, który jest dominujący na rynku europejskim, ale nie tylko. Dlatego, że okazuje się, że ten samolot trzeba byłoby zwesternizować, poważnie zmodernizować po to, żeby on się sprzedawał na rynkach zachodnich. W związku z tym w tej chwili portfel zamówień Antonowa w Kijowie jest taki- 4 samoloty lotnictwa wojskowego Ukrainy, bo to jest średni wojskowy samolot transportowy, na pokład bierze 30 ton, 4 samoloty ukraińskie, a ponad 70 bierze Rosja. Pojawia się pytanie, czy przerywamy to wszystko i ci ludzie i cała technologia idzie na bruk, bo tego samolotu nie kupi Europa Zachodnia, nie kupią Stany Zjednoczone i nie kupi nikt inny, natomiast kupi Rosja, dlatego, że te państwa wspólnie zaczęły rozwijać program. Co więcej, jesienią ubiegłego roku, kiedy zaczęło się psuć na linii Kijów- Moskwa powstała wspólna inicjatywa, że uruchomi się ponownie w Kijowie linię Antonowa, gdzie ponownie wyprodukuje się 20-30 tych wielkich Antonowów-124, żeby zaspokoić światowy apetyt na tego rodzaju usługi. A teraz macie państwo kryzys i przerywacie państwo to wszystko i przestaje to działać. To jest gra gospodarcza i niestety obecny "pomajdanowy" rząd kijowski gra i reprezentuje punkt widzenia trzeźwego rozsądku. Gra na to, żeby wszystko jakoś oddzielić. Tego się gospodarczo oddzielić nie da. W związku z tym, jeśli ludzie, którzy pracują u Antonowa w Kijowie mówią po rosyjsku i po ukraińsku i słyszą, że muszą się oddzielić od Rosji, to dla nich jest to zgroza. Oni w naturalny sposób lgną w stronę swojego największego klienta. To samo jest na wschodzie kraju. Nie róbmy zdziwionych min i nie twórzmy takich historii, że to są zdrajcy ukraińscy. Nie, to są ludzie myślący zdroworozsądkowo własnymi kieszeniami. Podobnie jest z wojskowymi na Krymie, którzy zdecydowali się na służbę w Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Jest taki pułkownik, bohater narodowy Ukrainy Julij Mamczur, dowódca bazy w Belbeku, dowódca pułku myśliwców Mig-20. On przeszedł na stronę ukraińską i jest bohaterem narodowym. Ale wielu z jego kolegów zdecydowało się latać, bo tam mają rodziny, tam nauczyli się latać, tam są lotnikami i po prostu chcą latać, a Rosjanie zaproponowali im trzykrotnie większą pensję. Co państwo by wybrali? To jest coś, co też trzeba wziąć pod uwagę, a nie tylko potępiać, albo oceniać wszystko z perspektywy Warszawy i ognia propagandowego i informacyjnego z jednej i drugiej strony. To nie są takie łatwe wybory i apeluję, żebyśmy tak łatwo tego nie oceniali.

John Kerry sekretarz Stanu USA mówi: żadnych decyzji o Ukrainie bez Ukrainy, mówi tak po spotkaniu z Ławrowem, mówi, że jakikolwiek postęp w dziedzinie Ukrainy musi zawierać w sobie wycofanie bardzo dużego kontyngentu rosyjskiego rozlokowanego wzdłuż granicy z Ukrainą. Rosjanie się na to zdecydują?

- Myślę, że to jest karta przetargowa. Interesy tutaj są rozbieżne. Amerykanom chodzi przede wszystkim o pewne ich interesy w tym rejonie świata.

Na razie NATO przesyła samoloty, Wielka Brytania przysyła samoloty nad kraje bałtyckie, a Amerykanie wysłali armii ukraińskiej żywność, torebki z żywnością zamiast puszek, kosztowało to 3 miliony dolarów.

- Z racji moich obowiązków nie mogę powiedzieć wszystkiego, co Amerykanie planują i jaki to ma związek z nami, ale powiem tak, że Amerykanie mają swoje interesy w tym rejonie świata i Rosja ma swoje interesy w tym rejonie świata i wygląda na to, że po raz kolejny będzie to powrót do czasu, kiedy dwójka będzie decydowała o losach świata, albo przynajmniej o losach małej jego części, która nazywa się Ukraina. Jeśli wrócimy do poprzedniego pani pytania, myślę, że kartą przetargową Rosjan jest to, że Amerykanie chcą robić dobre interesy z Ukrainą, traktują Ukrainę jako kolejny dobry kraj, w którym mogliby robić niezłe interesy. Nie tylko oni, Niemcy również, mam nadzieję, że my też. Chociaż w tej chwili wygląda na to, że trochę przespaliśmy gospodarczo tę sytuację. Natomiast, jeśli chodzi o te wojska, to one są pewną kartą przetargową Putina. On będzie straszył, będzie podnosił w ten sposób ceny ropy.

Czy będzie to kolejna sytuacja zimnowojenna?

- Nie, proszę zwrócić uwagę, że po wielu latach kiedy Rosja traktowana była oficjalnie w różnych dokumentach międzynarodowych jako mocarstwo europejskie, w tej chwili Rosja udowodniła różnymi posunięciami z którymi my niekoniecznie musimy się wszyscy zgadzać, ale udowodniła, że jest w dwójce decydującej o losach świata. To jest opowieść Moskwy. Jeśli Amerykanie mają prawo zabić 150 tysięcy ludzi w Iraku i nikt ich za to specjalnie nie będzie sądzić, to my mamy prawo zająć Krym i nas tez nikt nie będzie sądził. Takie jest prawo giganta, takie do tej pory było prawo jednego kraju, a w tej chwili my, czyli Rosjanie mamy takie samo prawo- to jest opowieść Putina. Bo zarobiliśmy, mamy ogromne zasoby finansowe, niektórzy mówią, że jesteśmy wielką stacją benzynową, ale ta stacja benzynowa powoli wchodzi na tą najwyższą półkę dwójki decydującej o losach świata. To jest tak głęboko zakodowane w świadomości Rosji, ja zrozumiałem to dopiero w 1980 roku, kiedy byłem na olimpiadzie afgańskiej, że to jest tak głęboko zakodowane w świadomości wszystkich Rosjan, że oni zrobią wszystko. Mogą cierpieć biedę, ale świadomość tego, że nie tylko Amerykanie, my tez decydujemy o losach świata jest dla nich bardzo istotnym elementem oceny sytuacji.

Radio PiN

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

Dowiedz się więcej na temat: ceny ropy | cena ropy | manewry | PIN | Łuczak | wojsko | ceny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »