Ropa po 100 dolarów? To możliwe
Ropa po 100 dolarów za baryłkę? To całkiem możliwy scenariusz - twierdzi irański minister. Raczej mało prawdopodobne - mówią analitycy.
Wiceminister ropy w irańskim rządzie, Hadi Nejad-Hosseinian, uważa, że ceny ropy pójdą w górę z dwóch powodów.
- Czynniki geopolityczne i wzrost popytu zimą mogą spowodować, że cena ropy wzrośnie do 100 dolarów za baryłkę - powiedział podczas wizyty w New Delhi.
Zapewnił, że mimo konfliktu z USA na tle irańskiego programu nuklearnego, Iran nie wstrzyma eksportu ropy.
Czynniki geopolityczne, o których mówił minister to głównie konflikt na Bliskim Wschodzie oraz napięta sytuacja w Nigerii. Nigeryjska prasa podała, że nigeryjscy rebelianci uprowadzili niemieckiego pracownika z sektora naftowego, pracującego dla firmy Bilfinger Berger. Zaniepokojony rynek paliw zareagował wzroste ceny ropy o 10 centów za baryłkę. Na giełdzie nowojorskiej w handlu elektronicznym płacono za baryłkę surowica 75,56 dolarów. Rynki obawiają się, że może dojść do dalszych zakłóceń w dostawach paliwa z Nigerii, który jest największym producentem ropy w Afryce.
Już teraz dzienna produkcja jest niższa o 800 000 baryłek z powodu utrzymującego się napięcia, aktów przemocy, ataków na instalacje naftowe i wycieków surowca.
Wcześniej ropa taniała, bo traderzy przestali obawiać się tropikalnego sztormu Chris, który wytraca siłę. Zwracają oni jednak uwagę, że przed huraganem Katrina, który w ub. roku spowodował znaczne uszkodzenia instalacji naftowych w Zatoce Meksykańskiej, również oceniano, że nie będzie on tak groźny, a brokerzy wyprzedawali ropę.
KOMENTARZ
Andrzej Slorczak, Biuro Maklerskie Reflex, monitorujące rynek paliw
Jest przynajmniej kilka czynników, które mogą podwyższyć ceny ropy naftowej. Pierwszy to przyroda. Nadchodzi sezon huraganów co roku nawiedzających rejon Zatoki Meksykańskiej, gdzie zlokalizowanych jest wiele platform wiertniczych. Pamiętamy jak bardzo przemysł naftowy ucierpiał w ub.r. od huraganu Katrina.
Napięta sytuacja polityczna w Libanie i Nigerii to drugi ważny czynnik, który mocno niepokoi rynki i winduje ceny w górę. Mimo wszystko nie sądzę, by ropa podrożała do 100 dolarów za baryłkę. Przynajmniej w tym roku.
Chciałbym też uspokoić polskich kierowców - skutki wahań cen na giełdach światowych na krajowy rynek nie są na razie zbyt duże. Łagodzi je mocna złotówka. Ceny benzyny mogą wzrosnąć o około 5-10 groszy, gdyby złotówka osłabła do 3,25 zł.
Obecnie benzyna w Polsce jest najdroższa na stacjach w okolicy Koszalina - za litr 95 trzeba zapłacić 4,52 zł - oraz w Poznaniu, gdzie kierowcy płacą 4,39 zł.
Not.: Agnieszka Dzieńska