Popyt szuka korekty

Spadkowe, ale zupełnie niezaskakujące zakończenie poniedziałkowych sesji na Wall Street wymieszało się z mocnym wzrostem indeksu B-Share na giełdzie w Szanghaju, nastrojami korekcyjnymi na rynkach europejskich oraz solidarnym umocnieniem na rynkach ropy i miedzi. W efekcie, nie było właściwie pytania, czy dzień w Warszawie zacznie się od zwyżek, ale jak sprzyjające okoliczność zostaną wykorzystane przez stronę popytową. Z perspektywy końca sesji doskonale widać, iż kupujący nie zaprzepaścili swojej szansy i po trzech dniach konsolidacji pod psychologiczną barierą 2200 punktów, zaatakowali również techniczny opór w rejonie 2206 pkt. W istocie, już pierwsza połowa pokazała, iż rynek gra dziś szerzej, na co wskazywała większa aktywność kupujących nie tylko gorące ostatnio spółki, jak KGHM czy PKN, ale również mocno poobijany przez podaż sektor bankowy. Dowodem większej aktywności jest obrót w koszyku największych spółek, który już w pierwszej połowie sesji zbliżył się do 500 milionów złotych, a w finale przekroczył 900 milionów złotych. Bilansem dnia jest wzrost WIG20 wykreowany głównie na spółkach o dużej wadze dla indeksu - Orange, Pekao, PKO BP i PZU - przy godnym szacunku obrocie. Rynek cały czas wysyła sygnał, iż na obecnych poziomach cenowych podaż potrzebuje pomocy z rynków bazowych, bez których popyt skutecznie kontruje sprzedających, grając na korektę fali spadkowej. Niestety w bliskim terminie trudno oczekiwać zerwania korelacji z nastrojami na rynkach bazowych. Nie ma wątpliwości, iż kolejne dwa dni będą podporządkowane komunikatowi Fed i danym z USA, a to oznacza większą wrażliwość GPW na impulsy z otoczenia. Wzrostowe powinny przesądzić o wybiciu WIG20 z konsolidacji górą i korekcie przeceny. Spadkowe pozwolą ocenić, na ile podaż naprawdę traci siłę, gdy WIG20 osuwa się pod 2200 pkt.

Adam Stańczak