Oddala się ożywienie na rynku domów w USA

Niewiele się zmienił obraz warszawskiego parkietu po pierwszych w tym tygodniu notowaniach. Potwierdziły one relatywną słabość naszego parkietu.

Niewiele się zmienił obraz warszawskiego parkietu po pierwszych w tym tygodniu notowaniach. Potwierdziły one relatywną słabość naszego parkietu.

Jeszcze kilka tygodni temu przy takich nastrojach na świecie, jak w poniedziałek, ceny akcji na naszym rynku szłyby wyraźnie w górę, a wczoraj WIG miał problem, by podnieść się o więcej niż 0,5%. Gdyby nie odrabiający ostatnie straty KGHM koniunktura prezentowałaby się jeszcze słabiej. Walory miedziowego kombinatu przysporzyły wczoraj WIG 0,3 pkt proc., co oznacza, że bez ich zwyżki rynek nic by nie zyskał. Postrzeganie walorów KGHM zależy przede wszystkim od cen miedzi, a te zaś w dużym stopniu kształtuje kondycja dolara. Wczoraj notowania KGHM wspierała też optymistyczna wycena ze strony Goldman Sachs. Specjaliści z tego biura ocenili wartość akcji tej firmy na 170,8 zł wobec obecnego kursu rzędu 130 zł. Przebieg poniedziałkowej sesji trzeba rozpatrywać raczej w kategoriach słabości naszego parkietu niż jego siły. Ta zadyszka jest widoczna już od początków października. Niemniej jednak nie doprowadziła wciąż do powstania wyraźnych sygnałów sprzedaży.

Reklama

W dalszym ciągu obracamy się w sferze obaw o pogorszenie koniunktury, a nie realnych przesłanek. Można mówić o wytracaniu tempa przez ruch zwyżkowy, ale nie sygnałach do sprzedaży akcji. Te pojawiłyby się gdyby WIG zszedł poniżej 45,2 tys. pkt. W obecnych warunkach, gdy potencjał wzrostu wydaje się mocno ograniczony trzeba pamiętać o zarządzaniu kapitałem, co ma szanse uchronić przed większymi stratami, gdy sygnały ostrzegające przed odwróceniem tendencji zaczną się materializować.

Home Broker zwraca uwagę:

Utrzymuje się presja na ceny domów na rynku wtórnym w USA, co oddala wyraźne ożywienie na nim

Poniedziałkową zwyżkę warszawska giełda zawdzięcza akcjom KGHM. Taka sytuacja to przejaw słabości rynku

Rynki nieruchomości

Zaskakująco dobre okazały się wrześniowe dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym w Ameryce. Przyniosły 10-proc. wzrost w skali miesiąca. Nabywców znalazło 4,53 mln domów (dane publikowane są w formie zannualizowanej). Jednak w porównaniu z sytuacja, jaka miała miejsce rok wcześniej, sprzedaż obniżyła się o 19%. Nie to w tych danych było przy tym najbardziej niepokojące. Chodzi przede wszystkim o 2,4-proc. spadek cen w skali roku. Odzwierciedla on utrzymującą się presję ze strony podażowej. W szczytowym momencie boomu na rynku nieruchomości sprzedawało się na rynku wtórnym 7,25 mln domów. Było to 5 lat temu. Średnia sprzedaż w czasie recesji zakończonej w czerwcu 2009 r. wynosiła 4,83 mln.

Na rynku jest ponad 4 mln domów wystawionych na sprzedaż. Przy obecnym tempie sprzedaży potrzeba 10,7 miesiąca, by upłynnić takie zapasy. Ocenia się, że jeśli jest to poniżej 8 miesięcy, nie przekłada się to na presję na ceny domów.

Zespół Analiz Home Broker

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: słabość | ożywienie | WIG | KGHM Polska Miedź SA | one | USA | sprzedaż | ceny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »