Nieudana próba wybicia oporu

​Początkowa faza środowych notowań nie była na pewno porywającym widowiskiem. Rynek poruszał się w stosunkowo wąskim przedziale zmienności. Dość szybko popyt zdołał jednak przejąć inicjatywę, co zaowocowało ruchem powrotnym do istotnego jak się okazało dzień wcześniej węzła podażowego fibo: 1656-1659 pkt (skonstruowanego na bazie zniesienia wewnętrznego 78.6% i zewnętrznego 127.2%).

​Początkowa faza środowych notowań nie była na pewno porywającym widowiskiem. Rynek poruszał się w stosunkowo wąskim przedziale zmienności. Dość szybko popyt zdołał jednak przejąć inicjatywę, co zaowocowało ruchem powrotnym do istotnego jak się okazało dzień wcześniej węzła podażowego fibo: 1656-1659 pkt (skonstruowanego na bazie zniesienia wewnętrznego 78.6%  i zewnętrznego 127.2%).

I tym razem bykom zabrakło determinacji, by doprowadzić do trwałego przełamania oporu. Tak jak sugerowałem w opracowaniach,  w następstwie wybicia tej strefy kupujący stworzyliby podstawy dla dalszych działań rynkowych, ugruntowując tym samym swoją przewagę w ujęciu intradayowym. Najpewniej znalazłoby to swój finał w postaci powtórnego testu pułapu cenowego 1687 pkt (maksimum ustanowione 30 kwietnia), choć wcześniej warto byłoby również zwrócić uwagę na zniesienie 88.6% (poziom 1672 pkt).  
Ostatecznie w rejonie: 1656-1659 pkt zaczął rozwijać się ruch boczny. Zanim to jednak nastąpiło, podaż również zaakcentowała swoją obecność. Te poranne przepychanki wpisywały się zatem dość dobrze w charakter ostatnich odsłon, wyrażających się właśnie  w postaci przeciwstawnych ruchów cenowych (co niejako z założenia definiuje nam trendy boczne).  
W popołudniowej odsłonie nadal mieliśmy do czynienia raczej z symbolicznym zakresem wahań cenowych, rozwijających się w rejonie eksponowanej przed momentem zapory podażowej fibo. Natomiast w samej końcówce notowań popyt wyraźnie uaktywnił się i przez moment transakcje były zawierane ponad klastrem podażowym: 1656-1659 pkt. Zamknięcie wypadło jednak poniżej wskazanego zakresu, tak więc z punktu widzenia techniki nie doszło tutaj na pewno do żadnego przełomu.  
Podsumowując, wydarzenia na serii czerwcowej rozgrywały się wczoraj głównie w rejonie lokalnej zapory podażowej fibo. Popyt starał się sforsować tę przeszkodę, ale podejmowane tutaj działania nie przekuły się na jakiś wymierny efekt. Z drugiej jednak strony podaż  w jeszcze większym stopniu wykazywała się bierną postawą.  
W moim odczuciu dopiero negacja bardzo charakterystycznego wsparcia: 1630-1633 pkt odzwierciedlałaby proces stopniowego zwiększania się presji podażowej. Warto zwrócić uwagę, że oprócz zniesienia 30.0% całej fali wzrostowej, wypadają tutaj także dwie projekcje symetryczne - jeśli za punkt odniesienia weźmiemy ruchy kontrujące, zaznaczone liniami czarnymi (widać to dokładnie na załączonej grafice).  Tak więc w przypadku ewentualnego wybicia tej strefy, długość wykreowanej fali spadkowej byłaby już większa  w relacji do wspomnianych ruchów cenowych, co w połączniu z przełamaniem median line i linii szarej (strzałka na wykresie) sugerowałoby dalszą przecenę (ten istotny wątek rozwinę w swoim pierwszym opracowaniu online).    

Reklama

Paweł Danielewicz Analityk Techniczny, Makler  Santander Biuro Maklerskie

Santander Dom Maklerski
Dowiedz się więcej na temat: kontrakty | kontrakty terminowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »