Mocne uderzenie na początek roku

WIG i WIG20 otarły się o rekordy w obecnym trendzie wzrostowym, ale nie zdołały ich wyznaczyć, choć zabrakło naprawdę niewiele. Mimo to, sesję można uznać za udaną i obiecującą.

WIG i WIG20 otarły się o rekordy w obecnym trendzie wzrostowym, ale nie zdołały ich wyznaczyć, choć zabrakło naprawdę niewiele. Mimo to, sesję można uznać za udaną i obiecującą.

Pierwsza sesja roku przyniosła długo wyglądane ożywienie w handlu - po powrocie ze świątecznych urlopów inwestorzy chętnie dziś handlowali, wartość transakcji sięgnęła 1,3 mld PLN. A przy tym wzrosła wartość akcji. Jeśli połączyć jedno (wartość transakcji) z drugim (wzrost cen) widać, że do nowego roku wielu inwestorów przystąpiło z animuszem.

Motorem zwyżki na całym świecie okazały się dane z Chin, gdzie produkcja przemysłowa rośnie najszybciej od pięciu lat, a coraz częściej mówi się o 10-proc. wzroście PKB za IV kwartał. Oczywiście grozi to także przegrzaniem koniunktury, ale to temat na później. Na razie sygnały z Państwa Środka są bardzo optymistyczne i podniosły wyceny akcji na świecie. Najmocniej rosły jednak w Warszawie (WIG20 o 2,3 proc.), bo parkiety giełd w zachodniej Europie zyskiwały 1-1,5 proc. Jest jednak przyczyna tej względnej siły naszego parkietu - otóż na zachód od Nysy indeksy giełd w większości dawno już pokonały październikowe szczyty, podczas gdy nam dotąd nie udało się ustanowić nowych. WIG20 zabrakło dziś do tego tylko kilku punktów, ale jednak zabrakło. Nie można więc jednoznacznie przesądzić, że dziś, gdy jedni ochoczo kupowali akcje, inni z wyrachowaniem się ich pozbywali korzystając z wysokich cen.

Reklama

Na fali optymizmu drożały dziś także surowce. Cena ropy wzrosła o 2,3 proc. i znalazła się powyżej 80 dolarów za baryłkę po raz pierwszy od dwóch miesięcy. Na ostatnich trzynaście sesji cena ropy rosła dziesięć razy, raz nie zmieniła ceny, a dwa spadki nie przekraczały 0,1 proc. Rynek jest więc już mocno rozgrzany i lada chwila powinniśmy obejrzeć korektę. Zwłaszcza, że nie tylko sukcesami Chin w walce z recesją tłumaczy się wysokie ceny, ale także falą mrozów, która przetoczyła się przez całą półkulę północną. Gdy mróz zelżeje popyt na paliwa może osłabnąć. Miedź podrożała dziś o 1,9 proc. i to raczej nie ze względu na temperaturę. Tu widać rzeczywiste nadzieje na światowe ożywienie gospodarcze, bo dzisiejsza cena jest najwyższa od sierpnia 2008 roku. Złoto podrożało o 2,4 proc., co może oznaczać koniec korekty technicznej i jednocześnie powrót obaw o wzrost inflacji.

Do powodzenia inwestorów na rynkach surowców palce przyłożyli gracze z rynku walutowego. Dolar stracił dziś 0,6 proc. do euro, po tym jak największy fundusz obligacji PIMCO zaczął pozbywać się papierów skarbowych USA i Wielkiej Brytanii. U nas dolar spadł o 0,3 proc., ale euro podrożało w takim samym stopniu, ponieważ prognoza inflacji Ministerstwa Finansów (3,6 proc. w grudniu) nieco przekroczyła oczekiwania. Frank podrożał o 0,2 proc.

Emil Szweda

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: uderzenie | WIG20 | WIG | ożywienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »