Linia trendu skuteczną zaporą

Na parkietach europejskich nie pozostało wczoraj śladu z wtorkowego optymizmu, na co w dużym stopniu wpłynęło zachowanie inwestorów za oceanem. Nadal taniały surowce, w tym ropa, jednak nie tylko nie wpłynęło to na poprawę nastrojów, ale dało impuls dla przeceny spółek wydobywczych.

Na parkietach europejskich nie pozostało wczoraj śladu z wtorkowego optymizmu, na co w dużym stopniu wpłynęło zachowanie inwestorów za oceanem. Nadal taniały surowce, w tym ropa, jednak nie tylko nie wpłynęło to na poprawę nastrojów, ale dało impuls dla przeceny spółek wydobywczych.

W niełasce pozostawały również banki, a do tego dołożyły się słabsze od oczekiwań dane o dynamice PKB w strefie euro. Przy splocie takich wydarzeń, lepszy od spodziewanego indeks PMI w sektorze usług Eurolandu nie wystarczył, by poprawić atmosferę, gdyż to właśnie obawy o spowolnienie gospodarki wzięły górę. Większość indeksów otworzyła się na minusach i choć na początku popyt starał się powstrzymać dalszą przecenę to jednak skończyło się na konsolidacjach, bądź niewielkich wzrostach.

Już po około półtorej godzinie handlu atmosfera zaczęła się wyraźniej pogarszać i na nowe minima nie trzeba było długo czekać. W drugiej połowie notowań doszło do odbicia, które wsparł stosunkowo dobry początek sesji za oceanem. Kiedy jednak na tamtejszych rynkach nastroje się pogorszyły parkiety europejskie zareagowały szybko i statecznie większość z nich kończyła dzień spadkami.

Reklama

WIG20 otworzył się na minusie, a na początku panował względny spokój. Popyt nie dopuszczał do dalszej przeceny, ale też tuż poniżej poprzedniego zamknięcia jego zapał wygasał i w efekcie indeks pozostawał na lekkim minusie. Kiedy jednak nastroje na zachodzie zaczęły się pogarszać nasz parkiet podążył w tym samym kierunku. Około południa udało się powstrzymać przecenę w okolicach 2620 pkt., jednak na większe odbicie byki nie miały siły. Na początku drugiej połowy sesji zaatakowane zostało wsparcie na 2617 pkt. i dopiero jego naruszenie sprowokowało większy ruch zwyżkowy.

Dodatkowym argumentem dla byków były też wyraźniejsze wzrosty na innych giełdach europejskich. Wcześniejsze spadki udało się zniwelować, a relatywnie dobry początek sesji za oceanem pozwolił w końcówce znów zaatakować wtorkowe zamknięcie. Nie zostało ono jednak sforsowane, a cały wysiłek popytu zniweczyła silna przecena na zamknięciu. W efekcie notowania skończyły się nie tylko poniżej wsparcia na 2617 pkt., ale też dziennym minimum.

Sesja postawiła pod znakiem zapytania możliwość dalszej poprawy w najbliższych dniach. Potwierdziła ona znaczenie oporu na linii trendu spadkowego z końca października ub.r., a bez jej zdecydowanego sforsowania nie maco liczyć na mocniejsze sygnały zapowiadające większe odbicie

. Aktualnie bariera ta znajduje się w okolicach 2643 pkt. i choć szanse na kolejne testy pozostają, to taka okazja na przebicie, jak wczoraj, może się wkrótce nie powtórzyć. Następne dni przyniosą kolejną porcję ważnych danych makro i nie należy raczej oczekiwać, że do tego czasu któraś ze stron rynku zdecyduje się na odważniejszy atak. O narastającym niezdecydowaniu może świadczyć choćby wczorajsza sesja w USA i ta niepewność bez większych rozstrzygnięć może przenieść się dziś na nasz rynek.

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: linia | przeceny | "Zapora" | Skuteczni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »