Kolejny argument za sprzedażą kontraktów
Inwestorzy z rynków surowcowych jeszcze nie zdążyli dobrze zareagować na mniejsze od oczekiwań cięcia produkcji ropy naftowej ogłoszone przez OPEC po piątkowym spotkaniu, a już w weekend otrzymali kolejny argument przemawiający za sprzedażą kontraktów terminowych.
Iran oświadczył, że wbrew postanowieniom kartelu dostarczającego ok. 40 proc. światowych zapasów energii, nie tylko nie przyłączy się do wspólnego dokręcania kurka, ale jeszcze mocniej go odkręci i zwiększy o ok.1 mln baryłek dziennie podaż ropy.
Nie dawniej jak w środę Gholam Hosein Nozari odpowiedzialny w Iranie za sprawy ropy mówił w wywiadzie, że obniżenie produkcji przez OPEC o 2 mln byłoby optymalnym posunięcie. Taki zabieg stawia pod znakiem zapytania zasadność strategicznych posiedzeń OPEC i prowadzenie wspólnej polityki przez największych eksporterów surowca. W piątek Hugo Chavez stwierdził, że dobrym pomysłem byłoby nałożenie dopuszczalnego limitu wahań na ceny (pomiędzy 70-90 USD) i dodał, że Wenezuela nie musi ograniczać wydatków, gdyż budżet na przyszły rok zakłada średnią cenę ropy na poziomie 60 USD.
Za baryłkę płacono w piątek 64,2 USD. W poniedziałek cena miedzi przekroczyła w Szanghaju dopuszczalny limit spadku (5 proc.), po czym trzeci dzień z rzędu zawieszono handel większością kontraktów metalowych.
Łukasz Wróbel