Jedna jaskółka wiosny nie czyni
Byki mogły mieć rano nadzieję, że zakończone wzrostami piątkowe sesje na rynkach amerykańskich spowodują poprawę koniunktury na warszawskim parkiecie. Jednak w pierwszych minutach dzisiejszej sesji warto było otworzyć krótkie pozycje na FW20M1.
Kurs tej serii po otwarciu na poziomie 1385 pkt. w ciągu pięciu minut wzrósł o 6 pkt., a później przez 2,5 godziny systematycznie się obniżał.
Niedźwiedziom sprzyjały dzisiaj spadki na giełdach europejskich. Ponownie ujawniono tam negatywne prognozy dotyczące sektora nowych technologii, a wzrosty sektora bankowego, związane z początkiem jego konsolidacji, nie były w stanie zapobiec obniżaniu się indeksów giełdowych. Kolejną przeszkodą dla wzrostów okazał się spadek indeksu PMI, obrazującego kondycję przemysłu w krajach strefy euro, do najniższego poziomu od dwóch lat.
Około południa kurs kontraktów FW20M1 ustabilizował się na wysokości 1360 - 1365 punktów, a obroty na rynku instrumentów pochodnych znacznie spadły, gdyż utrzymujący się trend horyzontalny nie zachęcał do zawierania transakcji. Istotne dla rynku dane dotyczące wysokości deficytu obrotów bieżących w lutym oraz wartości wskaźnika NAPM (amerykański odpowiednik PMI) ujawniono dopiero o godzinie 16. Oba wskaźniki okazały się jednak lepsze od oczekiwań. Niski deficyt oznacza, że sytuacja makroekonomiczna kraju jest zadowalająca, natomiast w USA pojawiły się oznaki wzrostu aktywności w sektorze wytwórczym. W reakcji na te dane czerwcowe kontrakty na WIG20 wzrosły jednak nieznacznie i uzyskały na zamknięciu kurs 1368 pkt. Trudno się temu dziwić. Jak mówi stare przysłowie: "jedna jaskółka wiosny nie czyni", a inwestorzy niejednokrotnie "sparzyli się" reagując emocjonalnie na ujawniane informacje.