Groźba przebicia ważnego wsparcia

Piątkowa sesja na rynkach europejskich została zdominowana przez wyczekiwanie i reakcję na dane z amerykańskich rynku pracy oraz zachowanie parkietów za oceanem.

Piątkowa sesja na rynkach europejskich została zdominowana przez wyczekiwanie i reakcję na dane z amerykańskich rynku pracy oraz zachowanie parkietów za oceanem.

Przez większość dnia na najważniejszych giełdach utrzymywała się umiarkowana przewaga podaży, a zapał byków skutecznie gasiło między innymi zachowanie kontraktów amerykańskich oraz właśnie niepewność związana z ważnymi informacjami makro zza Atlantyku. Główne wskaźniki w większości zaczęły na lekkich plusach, ale pozytywny sentyment szybko minął. Inicjatywę przejęła podaż, a w wyniku osłabienia przebite zostały poprzednie zamknięcia. Po kilkudziesięciu minutach sytuacja zaczęła się uspokajać i spadki zostały zatrzymane. Popyt nie był w stanie doprowadzić do wyraźniejszego odbicia, jednak skutecznie bronił wcześniejszych minimów. W konsekwencji na rynkach zapanowało wyczekiwanie na dane z USA.

Reklama

Stopa bezrobocia była wyższa od oczekiwań, ale lepsze okazały się informacje o liczbie miejsc pracy poza rolnictwem i to na nich skupili się inwestorzy. Reakcją były wyraźne zwyżki i powrót na plus. Optymizm przetrwał prawie do rozpoczęcia sesji w USA, ale kiedy tamtejsze wskaźniki zaczęły podążać w dół za nimi podążyła też Europa. Wraz z upływem czasu przecena stawała się coraz silniejsza. Końcówka przyniosła wprawdzie uspokojenie, ale było ono zbyt małe by zatrzeć niekorzystny obraz sesji.

WIG20 otworzył się na plusie, ale praktycznie od samego początku inicjatywę przejęła podaż. W lekkim cofnięciu zapanowała stabilizacja w okolicach poprzedniego zamknięcia, ale spokój nie potrwał długo i w dość zdecydowany sposób wskaźnik powrócił na minus. Kolejnym celem spadków stała się górny poziom wsparcia w strefie 1818-1847 pkt., ale i ona nie wystarczyła by zatrzymać przecenę. Dopiero w rejonie 1835 pkt. udało się zatrzymać zniżkę, jednak znów skończyło się jedynie na przejściowej konsolidacji, po której indeks powrócił do spadków. Lepsze od oczekiwań dane w USA sprowokowały wreszcie mocniejsze odbicie. Rynek wrócił powyżej wsparcia, ale zaraz potem zapał byków wyczerpał się. Ostatnia godzina handlu zaczęła się od spadków, które dodatkowo wzmocnił słaby początek za oceanem. Efektem były nowe dna, a zamknięcie znalazło się na dolnej granicy powyższej bariery i było zarazem dziennym minimum.

Piątkowa sesja ma niekorzystną wymowę. Udało się wprawdzie uniknąć jeszcze mocniejszych sygnałów zapowiadających głębsze osłabienie w najbliższym czasie, ale ryzyko że padną one wkrótce wyraźnie wzrosło. Indeks testuje bowiem pierwsze z mocniejszych wsparć, jakim jest luka hossy w strefie 1818-1847 pkt. Zamknięcie wypadło niemal na dolnej granicy, a większe obroty przy spadku sugerują narastającą presję podaży. W takich warunkach kolejne ataki wydają się kwestią czasu, a groźba przebicia przy tych poziomach jest znaczna. Kolejna ważniejsza zapora dla spadków do dopiero okolice 1745 pkt.

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: groźba | grożba | USA | przebicie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »