Groźba powrotu poniżej 1800 pkt.

Choć niektóre giełdy azjatyckie nie podzieliły poniedziałkowego optymizmu inwestorów za Atlantykiem, to w połączeniu z dobrymi wiadomościami na temat planów pomocowych dla instytucji finansowych (tym razem głównie francuskich) był on argumentem dla dobrego rozpoczęcia na rynkach europejskich. Poza wynikami spółek nie było wczoraj ważniejszych danych z USA i tu można było doszukiwać się stabilizatora atmosfery.

 Choć niektóre giełdy azjatyckie nie podzieliły poniedziałkowego optymizmu inwestorów za Atlantykiem, to w połączeniu z dobrymi wiadomościami na temat planów pomocowych dla instytucji finansowych (tym razem głównie francuskich) był on argumentem dla dobrego rozpoczęcia na rynkach europejskich. Poza wynikami spółek nie było wczoraj ważniejszych danych z USA i tu można było doszukiwać się stabilizatora atmosfery.

Do pewnego czasu względnemu spokojowi sprzyjało również zachowanie kontraktów amerykańskich, jednak z czasem zaczęły one słabnąć. Nie pozostało to bez wpływu na główne parkiety naszego kontynentu, tym bardziej że w miarę zbliżania się otwarcia w USA spadki były coraz wyraźniejsze. Indeksy zaczęły zaczęły się w efekcie osuwać i sporo z nich znalazło się na minusach. W odróżnieniu od kilku poprzednich dni, tym razem nieco lepiej prezentowały się giełdy naszego regionu, chociaż ten wizerunek psuł parkiet węgierski, który nadal przeżywa ciężkie chwile. Początek notowań za oceanem był zgodny ze wskazaniami kontraktów, ale główne wskaźniki w Eurolandzie nie poprawiły już wcześniejszych minimów i końcówka upłynęła pod znakiem względnej stabilizacji.

Reklama

WIG20 też zaczął na plusie i powyżej poziomu 1800 pkt. Pierwsze minuty przyniosły powrót poniżej tej granicy, ale nie udało się zejść poniżej poprzedniego zamknięcia i dość szybko wskaźnik znów ruszył do góry. Przed południem wzrosty dotarły do poniedziałkowego maksimum w okolicach 1843 pkt. i test zakończył się przebiciem tej bariery. To z kolei zachęciło popyt do ataku na kolejny opór w przedziale 1871 -1877 pkt. To jednak ożywiło niedźwiedzie, które tuż poniżej doprowadziły do wyhamowania. Rynek zmienił kierunek i w ślad słabnących wskaźników europejskich zaczął podążać w dół. Próby przerwania tego ruchu były jedynie przejściowymi i niezbyt mocnymi korektami. Przedpołudniowy wzrost został zniesiony, ale po lekkim naruszeniu granicy 1800 pkt. byki znów podjęły walkę broniąc tego poziomu. Końcówka przyniosła kolejne odreagowanie i choć trudno mówić o jakimś większym zrywie popytu, to zamknięcie znalazło się na plusie, a wsparcie zostało ostatecznie utrzymane.

Po wczorajszej sesji trudno wprawdzie mówić o istotniejszych zmianach sytuacji, niemniej lekko pozytywnym elementem jest zamknięcie powyżej granicy 1800 pkt. Ta istotna bariera w dalszym ciągu zachowuje więc ważność, tym bardziej że obrona została poparta zwiększonymi obrotami. Pytaniem pozostaje tylko czy ten sygnał techniczny wystarczy w obliczu kolejnych negatywnych impulsów, jakimi są niewątpliwie spadki w USA, w tym bardzo słaba końcówka tamtejszych giełd oraz mocne przeceny, które dotknęły parkietów azjatyckich. Trudno raczej oczekiwać, że niekorzystny sentyment ominie rynki europejskie i na dzisiejszej sesji należy liczyć się z ponownym pogorszeniem i ryzykiem powrotu poniżej wsparcia.

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: groźba | USA | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »