Giełda uczciła wzrostami rocznice hossy 1994 i 2000

Giełda uczciła wzrostami rocznice ustanowienia rekordów przez główne indeksy. Jednak mimo poprawy nastrojów nikt na razie nie liczy na hossę.

Giełda uczciła wzrostami rocznice ustanowienia rekordów przez główne indeksy. Jednak mimo poprawy nastrojów nikt na razie nie liczy na hossę.

Początek marca to dwie istotne dla GPW rocznice. 8.03 minęło 9 lat od ustanowienia pierwszego rekordu przez indeks WIG. W 1994 roku dotarł on do poziomu 20760,3 pkt. Na jego poprawienie inwestorzy czekali kolejne sześć lat. Z kolei wczoraj minęła trzecia rocznica ustanowienia przez WIG20 historycznego maksimum na fali internetowej hossy - 2481,8 pkt.

W poniedziałek giełdowe indeksy mocno wzrosły - WIG o XXX proc., a WIG 20 o XXX proc. Jednak bezpośrednim powodem wzrostów nie były sentymenty ani świętowanie rocznic.

To tylko korekta

Reklama

Choć wczorajsza sesja na GPW była zdecydowanie najlepsza w tym roku, inwestorów nie opanowały entuzjastyczne nastroje. Nikt nie traktuje zrywu jako początku hossy, czy przynajmniej większej fali wzrostowej.

- W najbliższym terminie oczekuję kontynuacji zwyżek. To tylko odreagowanie noworocznej fali spadkowej. Inwestorzy dyskontują spodziewane odbicie na zachodnich giełdach oraz błyskawiczną wojnę bez negatywnych skutków - ocenia Dariusz Nawrot, analityk BM BPH PBK.

- Na wczorajszej sesji rynek zanotował dynamiczny wzrost, a po stronie popytu stały zarówno rodzime instytucje, jak i zagraniczni inwestorzy. Nie można jednak mówić o zmianie trendu. W sytuacji gospodarczo-politycznej wciąż dominują te same czynniki ryzyka, które sprowadziły indeksy do kilkuletnich minimów - dodaje Filip Paszke, kierownik działu sprzedaży instytucjonalnej DM BZ WBK

Jeszcze za wcześnie

W historii giełdy marzec był tradycyjnie miesiącem, w którym indeksy wyznaczały najwyższe poziomy wieńczące wcześniejsze fale wzrostowe. W tym roku ta sytuacja się nie powtórzy, ale w obliczu globalnej sytuacji polityczno-gospodarczej nie ma też większych szans na rozpoczęcie trwałego trendu wzrostowego.

- Największe ryzyko związane jest z Irakiem i możliwą interwencją zbrojną Amerykanów w tym kraju. Poza tym koniunktura na świecie nadal jest słaba. Sytuacja gospodarcza i polityczna w kraju też nie jest najlepsza - wymienia Filip Paszke.

- W perspektywie trzymiesięcznej spodziewam się utrzymania dotychczasowego trendu bocznego. Nie ma powodów do optymizmu ze strony gospodarki, nie wiadomo jak potoczy się wojna - dodaje Dariusz Nawrot.

Specjaliści nie wiążą także wielkich nadziei ze zjawiskiem konwergencji, które w przed wejściem Polski do UE miało wynieść polskie indeksy na nowe szczyty.

- Przed referendum unijnym można spodziewać się akumulacji akcji, jak w przed grudniowym szczytem w Kopenhadze. Jednak nie liczyłbym na istotne zwyżki jedynie w związku z wejściem Polski do UE. Zjawisko konwergencji w przypadku akcji wydaje się przereklamowane. Zwłaszcza, że wyceny wielu polskich spółek są relatywnie wyższe niż ich zachodnich konkurentów - uważa Filip Paszke.

Z kolei Dariusz Nawrot przypomina, że na prawdziwą hossę na naszym rynku nie ma co liczyć bez wzrostów na zachodnich giełdach.

- Do tego potrzebna jest poważna fala wzrostowa za granicą. Obserwując ostatnie lata na rynkach akcji najbardziej sprzyjającym okresem do wzrostów jest przełom trzeciego i czwartego kwartału - twierdzi analityk BM BPH PBK.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | WIG | "Hoss" | rocznice | Hoss | nawrot | GPW | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »