Ryzykujemy, albo pójdziemy na dno

W odpowiedzi na kryzys Komisja Europejska przyjmie w środę plan pobudzenia unijnej gospodarki, który ma skoordynować działania na poziomie narodowym, dostosowane do potrzeb każdego z krajów UE.

"Albo koordynujemy, albo ryzykujemy, że razem pójdziemy na dno" - powiedział wczoraj przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. Podkreślił, że "plan ma dać ukierunkowany, ograniczony w czasie i budżetowy impuls" europejskiej gospodarce w czasach kryzysu. Według AFP, która dotarła do projektu dokumentu, plan pobudzenia gospodarczego ma trwać maksymalnie dwa lata (2009-2010). Po tym okresie kraje członkowskie będą musiały powrócić do średniookresowych celów równowagi budżetowej.

Projekt nie precyzuje wartości planu, ale według nieoficjalnych zapowiedzi ma on wynieść 130 mld euro, co odpowiada 1 proc. PKB UE. KE zapowiedziała, że finansując plan, kraje członkowskie będą musiały przestrzegać zasad kryteriów z Maastricht. Oznacza to obowiązek utrzymywania deficytu poniżej 3 proc., choć z wykorzystaniem przewidzianej w Pakcie Stabilności i Wzrostu elastyczności w nadzwyczajnych okolicznościach.

Reklama

W dziennikach "Le Figaro" oraz "Frankfurter Allgemeine Zeitung", które ukażą się w środę, prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel wspólnie apelują tymczasem, by zasady paktu były stosowane "z elastycznością", tak by sprostać recesji.

Z zapowiedzi KE wynika, że plan ma uwzględniać różną sytuację krajów członkowskich i każdy z nich będzie mógł skorzystać z tych propozycji, które uzna za najlepsze dla siebie. "Działanie w skoordynowany sposób nie oznacza, że wszyscy robimy to samo. Różne są punkty startu, potrzeby i środki zaradcze pozostające w zasięgu danego kraju" - tłumaczył we wtorek wysoki urzędnik KE. KE chce uniknąć przerodzenia się kryzysu gospodarczego w kryzys społeczny - co jest realnym ryzykiem, jeśli spowolnienie gospodarcze doprowadzi do upadku przedsiębiorstw, masowych zwolnień itd. Dlatego podejmowane środki mają od razu pobudzić popyt i siłę nabywczą, np. przez obniżkę podatków.

KE zaapeluje też do rządów, by działaniami fiskalnymi obniżyły koszty pracy, co ma zachęcić pracodawców do utrzymania poziomu zatrudnienia. Na wsparcie bezrobotnych KE proponuje łatwiej dostępne środki z Funduszu Społecznego i Funduszu Globalizacyjnego. Swoim planem KE chce upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu: dać impuls do ożywienia gospodarki, ale tak by zrealizować znane cele długoterminowe, takie jak ochrona środowiska, rozwój nowych technologii czy wzrost konkurencyjności. Mają temu służyć według słów Barroso "inteligentne inwestycje". "Inteligentne inwestycje przyczynią się do wzrostu gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy już teraz, a jednocześnie przyspieszą rozwój zgodnie z celami Strategii Lizbońskiej, tak by Europa stała się dynamiczną, zrównoważoną i opartą na wiedzy gospodarką XXI wieku" - powiedział Barroso.

Dlatego KE chce zachęcić kraje do inwestycji w infrastrukturę energetyczną i transportową, badania, innowacje, czyste technologie które pozwolą na przejście do gospodarki niskoemisyjnej, wydajność energetyczną, edukację i szkolenia. W planie będą m.in. długo oczekiwane przez przemysł motoryzacyjny zachęty do rozwoju bardziej przyjaznych środowisku samochodów. Aby od razu zasilić gospodarkę gotówką, KE wypłaci dodatkową zaliczkę z funduszy regionalnych w wysokości 6 mld euro i zaproponuje większą pulę kredytową dla małych i średnich firm z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Niemiecka opozycja skrytykowała we wtorek rządowy plan pobudzenia koniunktury gospodarczej, uznając, że przewidziane w nim działania i kwoty są niewystarczające, by uchronić kraj przed recesją.

W trakcie debaty w Bundestagu politycy wielkiej koalicji - CDU/CSU i SPD - bronili proponowanego przez rząd Angeli Merkel pakietu, który opiewa - wraz z ulgami podatkowymi i podwyżką niektórych świadczeń socjalnych - na 32 mld euro. "To, co tu przedstawiono, jest atrapą" - ocenił Volker Wissing z liberalnej FDP. Zarzucił rządowi Merkel, że jest współodpowiedzialny za trudną sytuację gospodarczą, bo poprzez podwyżki podatku VAT i ograniczenie ulg redukuje siłę nabywczą obywateli.

Szef frakcji Zielonych Fritz Kuhn uważa, że rządowy pakiet jest pozbawiony spójnej "koncepcji".

Z kolei zdaniem szefa frakcji Lewicy Gregora Gysiego, biorąc pod uwagę, że na ratowanie sektora bankowego rząd przeznaczył pół biliona euro, gospodarkę należałoby zasilić co najmniej 50 miliardami euro.

Gysi ostrzegł, że brak zrozumienia powagi sytuacji i bierność rządu grozi "największym kryzysem gospodarczym od 1949 roku".

Minister finansów Peer Steinbrueck (SPD) przyznał, że "RFN jest w recesji" i nikt nie wie, jak długo to potrwa. Jednak plany budżetowe rządu na przyszły rok opierają się na bardziej optymistycznej, niż zakładana przez ekspertów, prognozie wzrostu PKB - na poziomie 0,2 proc. w 2009 roku. Eksperci przewidują tymczasem, że niemiecka może się nawet skurczyć o 1 proc. PKB.

"Wkraczamy w trudne czasy. Należy uświadomić ludziom, że politycy mogą złagodzić turbulencje, ale nie powstrzymamy wszystkich trudności, które nadejdą w przyszłym roku" - mówił Steinbrueck.

Z powodu recesji oraz niższych zakładanych przychodów z podatków i prywatyzacji nowe zadłużenie budżetu Niemiec zwiększy się w 2009 roku z przewidywanych początkowo 8 miliardów euro do 18,5 miliarda. Ustawę budżetową Bundestag ma przyjąć w piątek.

W poniedziałek kanclerz Angela Merkel potwierdziła, że w przyszłym roku nie dojdzie do szybkiego obniżenia podatków. Z żądaniami cięć podatkowych, w tym VAT, jeszcze przed wyborami we wrześniu 2009 roku wystąpiła współtworząca rząd federalny bawarska Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU), a także część polityków partii Angeli Merkel - Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU). Jednak w przyszłym tygodniu CDU ma przyjąć na swym kongresie program z obietnicą obniżenia ciężarów podatkowych dopiero po wyborach.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | środki | Jose Manuel Barroso | Angela Merkel | Komisja Europejska | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »