Deweloperzy: same chęci nie wystarczą

Akcje deweloperów mają przyszłość. Jednak inwestorzy nie dadzą się nabrać na deklaracje spółek, niepoparte doświadczeniem.

Akcje deweloperów mają przyszłość. Jednak inwestorzy nie dadzą się nabrać na deklaracje spółek, niepoparte doświadczeniem.

Kilka dni po udanym debiucie giełdowym JW Construction po pieniądze inwestorów rusza należący do Leszka Czarneckiego LC Corp, kolejna spółka deweloperska. Nie za ciasno na parkiecie od deweloperów? Zdaniem ekspertów, nie. Dobre czasy dla takich firm będą trwały jeszcze kilka lat. Mimo chwilowej stabilizacji kursów w przyszłości na ich akcjach na pewno będzie można jeszcze zarobić - uważają analitycy. Jednak nie wystarczy już ogłosić, że spółka zamierza zająć się budową mieszkań. Na zaufanie inwestorów trzeba zasłużyć - jak to w branży budowlanej - mocnymi fundamentami albo sprawdzonym nazwiskiem, jak w przypadku Leszka Czarneckiego.

Reklama

Gorący rynek

Korzystna koniunktura, która występuje na polskim rynku deweloperskim, jeszcze długo będzie się utrzymywać. Podaż mieszkań ciągle jest za mała. Jeszcze żaden segment rynku budowlanego nie jest nasycony. Jest więc dużo miejsca dla mocnych firm deweloperskich, również na giełdzie uważa Szymon Jungiewicz, starszy analityk rynku budowlanego w firmie badawczej PMR.

Potwierdzają to dane, które mówią, że w pierwszych czterech miesiącach 2007 r. deweloperzy otrzymali aż 78 proc. więcej pozwoleń na budowę niż przed rokiem. Jeżeli tempo to utrzyma się, to w całym 2007 r. mogą otrzymać pozwolenia na blisko 130 tys. mieszkań. W 2006 r. było to niespełna 75 tys. pozwoleń. W portfelach giełdowych graczy na pewno znajdzie się więc jeszcze miejsce dla firm deweloperskich.

- Proszę zwrócić uwagę, że na giełdę trafia tylko część udziałów w tych firmach 20-30 proc. Nie można więc powiedzieć, że rynek został zalany ich akcjami - uważa Maciej Wewiórski z CDM Pekao.

Marka lub nazwisko

Jednak wymagania inwestorów mogą stać się większe niż dotąd. - Koniunktura dla budownictwa jest i będzie dobra. Jednak nie wszystkie spółki będą wypadały w oczach inwestorów tak samo dobrze. Wszystko zależy od fundamentów firmy - twierdzi Krzysztof Radojewski z DI BRE Banku.

Uważa on, że spółki, które realizują zaledwie jeden czy dwa projekty, niekoniecznie muszą cieszyć się zainteresowaniem giełdowych inwestorów. Dotyczy to zwłaszcza spółek, które ogłaszają zmianę branży i wejście w deweloperkę. Podobnego zdania jest Maciej Wewiórski.

- Będą liczyły się firmy z tradycją - uważa Maciej Wewiórski.

Na solidność stawia także Konrad Dubelski, prezes szykującego się do debiutu LC Corp.

- Koniunktura może się nie skończy, przecież wciąż brakuje 1,5 mln mieszkań. Na pewno natomiast skończy się czas ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o budownictwie, a budują. Zostaną tylko poważni gracze - twierdzi Konrad Dubelski.

Szymon Jungiewicz dodaje, że w przypadku LC Corp dodatkowym bodźcem dla inwestorów będzie osoba Leszka Czarneckiego, który jest wiarygodną postacią na rynku kapitałowym.

- Sądzę, że oferta LC Corp zakończy się sukcesem i spółka da zarobić, szczególnie

inwestorom długoterminowym - dodaje Szymon Jungiewicz.

Katarzyna Latek

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: lc corp | deweloperzy | deweloper | samo | szymon | koniunktura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »