Pracodawcy pójdą siedzieć

Za łamanie praw pracowniczych będzie można trafić za kratki. Nawet na trzy lata.

Nowe przepisy zaostrzające kary dla nieuczciwych pracodawców mają wejść w życie już od przyszłego roku. - Możemy powoli mówić o ograniczaniu swobody działalności gospodarczej - mówią pracodawcy.

- Do niedawna pracowałam jako kelnerka w restauracji w Oświęcimiu - opowiada Magdalena Kotlarczyk. - Oprócz mnie było tam około czterdziestu pracowników. Ponieważ szef nie zgadzał się na podpisanie umowy, tylko ośmiu z nas było zatrudnionych legalnie. Ja niestety nie należałam do tego grona. Zależało nam na pracy, więc baliśmy się dopominać się o swoje prawa.

Reklama

A były one łamane na każdym kroku. Personel restauracji powinien posiadać aktualne badania lekarskie. Książeczki sanepidowskie mieli jednak tylko etatowi pracownicy. Ich młodsi koledzy, przyjęci do pracy na sezon, nie zrobili stosownych badań.

- W razie inspekcji mieliśmy się za nich podawać - wyjaśnia Magda.

Chociaż była kelnerką, to kiedy skończyła obsługiwać klientów na sali restauracyjnej, zabierała się do sprzątania toalet.

- Kiedy przyjmowałam się do pracy, nie było mowy o sprzątaniu - mówi Magda. - Za dodatkową pracę nie dostałam ani grosza.

Takich osób jak Magda mogą być setki tysięcy. Nie widnieją w oficjalnych statystykach, bo rzadko skarżą się Inspekcji Pracy. Do sądów pracy zwracają się tylko ci najbardziej zdesperowani, którym pracodawca solidnie zaszedł za skórę.

Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że ostatnio pracodawcy rzadziej niż w poprzednich latach łamią prawo pracy. Sytuacja daleka jest jednak od ideału. Ponad połowa firm nie płaci wynagrodzeń w terminie.

Pracodawcy nie tylko nie respektują prawa, ale także wymiaru sprawiedliwości. PIP podaje, że w 2005 r. aż połowa właścicieli firm zignorowała orzeczenie sądu pracy.

Już nie wykroczenie, ale przestępstwo

Szacunek dla pracowników i prawa ma wymusić nowa ustawa o Państwowej Inspekcji Pracy, wprowadzająca szereg obostrzeń w stosunku do pracodawców łamiących Kodeks Pracy.

O konieczności poprawy prawa pracy mówiło się już od dawna. Służyć temu ma projekt noweli ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy. Wkrótce trafi pod pierwsze czytanie w Sejmie. Jeśli nic nie zakłóci parlamentarnych prac, nowe prawo wejdzie w życie już od stycznia 2007 r.

To będzie ważna data dla pracodawców. Dodajmy - nieuczciwych. W górę - i to zdecydowanie - pójdą grzywny za łamanie prawa pracy. Obecnie obowiązujące kary są śmiesznie niskie. Zmieni się to od stycznia.

I tak: za wykroczenia takie jak nadmierne zatrudnienie w nadgodzinach, brak szkolenia BHP i badań lekarskich grzywna może wynieść nawet do 5 tys. zł. Stawka idzie w górę wraz z wagą przestępstwa, bo warto dodać, że, zgodnie z nowelą, łamanie prawa pracy będzie kwalifikowane właśnie jako przestępstwo, a nie wykroczenie, jak obecnie.

Dlatego pracodawcy, którzy zatrudniają pracowników na umowach cywilno-prawnych zamiast na umowach o pracę, nie płacą pensji w terminie, nie przyznają urlopu, muszą liczyć się z grzywną sięgająca 30 tys. zł (obecnie jest to 5 tys. zł). I jeszcze jedna zmiana w stosunku do obecnie obowiązujących przepisów. O ile teraz skruszony pracodawca, który zaczął stosować się do przepisów, może wystąpić o zwrot całej zapłaconej grzywny, to od nowego wysokość zwrotu może wynieść 75 proc. tej kwoty.

I na tym nie koniec. Za uporczywe łamanie prawa będzie można od nowego roku trafić do więzienia, nawet na trzy lata.

- Obecnie kary dla nieuczciwych pracodawców są zdecydowanie za niskie - mówi Jerzy Langer, wiceprzewodniczący Sekcji Polityki Społecznej NSZZ "Solidarność". - Związek już wielokrotnie postulował zwiększenie grzywien oraz traktowanie niewypłacania wynagrodzeń jako przestępstwa, nie wykroczenia. Zaleganie z wypłatą świadczeń dla pracowników to przecież zwykła kradzież. Naszym zdaniem, należy stworzyć "czarną listę" nieuczciwych pracodawców, tak by informacje o nich były powszechnie dostępne. Z drugiej strony uważamy, że należy promować te firmy, które regularnie i na czas wypłacają pensje pracownikom. W nagrodę za etyczne działanie mogliby np. uzyskać ulgi ubezpieczeniowe.

Nieproporcjonalne kary

Co o zaostrzeniu kar sądzą sami zainteresowani? Grażyna Spytek, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, uważa, że kary nie są proporcjonalne do ciężaru wykroczeń i nie uwzględniają realiów gospodarczych. Według niej, konieczne są też działania prewencyjne i informacyjne, ponieważ duża część wykroczeń związanych z ewidencją czasu pracy, dodatkami za godziny nadliczbowe i urlopami, wynika z błędnej interpretacji nieczytelnych przepisów.

Także Ireneusz Jabłoński z Centrum Adama Smitha zdecydowanie jednak wypowiada się przeciwko zaostrzaniu kar dla pracodawców.

- Takie szykanowanie właścicieli firm odbije się negatywnie również na pracownikach, zniechęcając przedsiębiorców do tworzenia nowych miejsc pracy - argumentuje.

Przyznaje on, że obowiązujące obecnie prawo doskonałe nie jest, ale proponowane zmiany nie idą w dobrym kierunku.

Sylwia Hornik

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kratki | łamanie prawa | pracodawcy | siedzieć | kara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »