200 złotych i trafisz do rejestru dłużników

Zaproponowane przez Ministerstwo Finansów założenia do projektu ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji budzą obawy wielu środowisk w tym przedsiębiorców.

Przypomnijmy:

resort finansów zaproponował utworzenie rejestru dłużników należności publicznoprawnych. Zgodnie z założeniami projektu, jednym z zadań rejestru dłużników miałaby być funkcja prewencyjno-informacyjna. Ma ona szczególne znaczenie dla przedsiębiorców, ponieważ dzięki niej podmioty otrzymywałyby informacje o płatniczej wiarygodności ich potencjalnych kontrahentów.

W przedstawionym Ministerstwu Finansów stanowisku Pracodawcy RP nie sprzeciwiają się samej idei utworzenia takiego rejestru, lecz jej rozwiązania budzą niepokój przedstawicieli Organizacji. Jednym z zastrzeżeń jest m.in. wysokość wierzytelności, która będzie skutkowała ujawnieniem w rejestrze. Ustawodawca proponuje próg 500 zł dla podmiotów prowadzących działalność oraz 200 zł dla konsumentów. Wydaje się, że ustanowienie tak niskich progów spowoduje zbyteczny przyrost podmiotów wpisywanych do rejestru, co może doprowadzić do odebrania dłużnikowi szansy na poprawę sytuacji ekonomicznej podmiotom, których zaległości publicznoprawne są niewielkie.

W projektowanych założeniach wskazano, że informacje ujawnione w rejestrze podlegać będą niezwłocznemu wykreśleniu z urzędu w przypadku m.in. całkowitego wygaśnięcia należności pieniężnej, odroczenia terminu płatności, rozłożenia na raty albo wstrzymania wykonania decyzji określającej lub ustalającej należność pieniężną.

Ma się to także tyczyć uchylenia, wygaśnięcia lub stwierdzenia nieważności (na skutek wniesienia skargi do sądu lub postępowania w trybie nadzwyczajnym) decyzji określającej bądź ustalającej należność pieniężną, czy też zaistnienia okoliczności powodujących niespełnienie wymogów przewidzianych do wpisu dłużnika i należności pieniężnych do rejestru.

Reklama

Przeniesienie sformułowania "niezwłoczne wykreślenie" do ustawy może powodować, pomimo uregulowania zobowiązania, niebezpieczeństwo zalegania wpisu podlegającemu wykreśleniu z urzędu w rejestrze.

Dodatkowo w projekcie zaproponowano wprowadzenie nowej instytucji ochrony dłużnika. Jednak ujęta w tej formie, miałaby ona znikome znaczenie zarówno dla dłużnika, jak i dla potencjalnych kontrahentów. Ponadto w aktualnym stanie prawnym istnieją już środki zaskarżenia, takie jak skarga na czynności egzekucyjne czy instytucja zarzutu. Dlatego projektodawca powinien zastanowić się nad uregulowaniem instytucji zabezpieczającej dłużnika w ramach obecnie obowiązujących konstrukcji prawnych. Mnożenie instytucji oraz dodawanie takich o znikomym znaczeniu tworzy jedynie pozorne poczucie ochrony, jak również podnosi poziom skomplikowania przepisów prawa.

Pracodawcy RP zgłosili swoje zastrzeżenia także do sposobu wyszukiwania dłużników za pomocą rejestru oraz do mechanizmu zabezpieczającego przed uzyskiwaniem danych przez podmioty niemające interesu w pozyskaniu ujawnionych informacji o wierzytelnościach. Zachowanie gwarancji wiarygodności podatników, w tym przedsiębiorców, a także ochrona danych osobowych powinny być dla projektodawcy priorytetami.

Ze względu na to, iż dane zawarte w rejestrze dotykają bezpośrednio kwestii tajemnicy skarbowej, niezwykle istotne jest doprecyzowanie tego, kto będzie miał wgląd do rejestru i jakie przesłanki stoją za tym, by taki podmiot miał do niego dostęp.

Zaprezentowane w projekcie propozycje wyraźnie pokazują, że projektodawca skoncentrował się w szczególności nad rozwiązaniami służącymi poprawie sytuacji organów podatkowych, zapominając o przedsiębiorcach.

Rejestr dłużników miał być krokiem w stronę przyznania podmiotom zajmującym się prowadzeniem działalności gospodarczej sprawnego narzędzia, które umożliwiłoby weryfikację wiarygodności kontrahenta pod względem wykonywania przez niego obowiązków publicznoprawnych. Słuszna w założeniach idea sprawia obecnie wrażenie rozmytej, co prowadzi do sytuacji, w której po raz kolejny uczciwi przedsiębiorcy z obawami patrzą na pomysły Ministerstwa Finansów.

Mariusz Korzeb, ekspert Pracodawców RP, doradca podatkowy

Uwaga

Wpisywani tam będą automatycznie podatnicy, którzy nie uregulowali należności na kwotę co najmniej 500 zł wobec jednego wierzyciela (urzędu skarbowego, celnego) oraz powstaną przesłanki do egzekucji administracyjnej należności. Jeśli zatem dłużnik będzie miał np. 300 zł zaległości wobec urzędu skarbowego i 400 zł wobec celnego, to nie zostanie wciągnięty na listę podała ostatnio gazeta Dziennik Gazeta Prawna.

_ _ _ _ _ _ _

Poziom rozwoju e-administracji w Polsce jest daleki od satysfakcjonującego, a niedawne informacje na temat fiaska wdrożenia e-dowodu osobistego oraz opóźnienia startu portalu e-podatki tylko nam o tym smutnym fakcie przypominają - mówi ekspert Pracodawców RP Piotr Wołejko.

Zanim jednak skupimy uwagę na skomplikowanych systemach i portalach, warto wrócić do punktu wyjścia, jakim w przypadku e-administracji są strony internetowe instytucji publicznych.

Internet odgrywa dziś fundamentalną rolę w życiu obywateli, którzy traktują go jako pierwsze źródło informacji. W związku z tym sprawą o podstawowym znaczeniu dla instytucji publicznych powinna być funkcjonalność ich stron internetowych. To od nich bowiem obywatel bądź przedsiębiorca zaczyna swój kontakt z danym urzędem, starając się znaleźć potrzebne mu informacje. Niestety dziś ma na to niewielkie szanse.

Strony internetowe poszczególnych urzędów są niczym kolaż wybitnego artysty - co jednak nie jest komplementem. Dla użytkownika kluczowa jest możliwość szybkiego dotarcia do poszukiwanej przez niego informacji. Nic prostszego?

Bynajmniej. Każdy urząd, od ministerstw począwszy, posiada autorską koncepcję. Różni się praktycznie wszystko, w szczególności design oraz sposób rozmieszczenia informacji. W zasadzie każdą stronę trzeba poznawać "od nowa", nie ma żadnej powtarzalności ani przewidywalności. Rządzi przypadek - by nie rzec: chaos. Powoduje to stratę czasu i nerwy, a w wielu przypadkach zupełnie zbędną konieczność osobistego stawiennictwa w urzędzie.

Problemem są także Biuletyny Informacji Publicznej, które powinny stanowić repozytorium łatwo dostępnych informacji. Dziś daleko im do tej roli, a dzieje się tak dlatego, że każdy urząd ma swoją filozofię umieszczania w nim danych. W efekcie nigdy nie wiadomo, czy BIP będzie zawierał poszukiwane przez użytkownika informacje.

Uporządkowanie stron internetowych instytucji publicznych, nastawione na poprawę ich funkcjonalności i ułatwienie poruszania się po tych stronach, to absolutny początek budowy e-administracji. Użytkownicy stron oczekują standaryzacji i przewidywalności, chcąc szybko i sprawnie uzyskać dostęp do poszukiwanych informacji. Instytucje danego szczebla (gminy, powiaty czy ministerstwa) powinny ujednolicić własne strony internetowe i skończyć z dzisiejszą epoką "radosnego nieporządku". Może nie będzie już tak barwnie, lecz na pewno będzie lepiej, a przede wszystkim łatwiej.

Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP

Dowiedz się więcej na temat: rejestr | KRD BIG S.A. | administracja | 200 złotych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »