Ile płaci się za wiedzę, a ile za siłę?
Kto zarabia więcej - inżynier elektrotechnologii, od którego oczekuje się specjalistycznej wiedzy, czy stolarz meblowy, pracujący fizycznie przez cały dzień?
Przeciętne zarobki w zawodach technicznych, wymagających specjalistycznej wiedzy, były wyższe od średniej krajowej praktycznie we wszystkich grupach zawodowych - wynika z opublikowanego w pierwszej połowie 2014 roku badania "Struktura wynagrodzeń według zawodów", przeprowadzonego przez Główny Urząd Statystyczny w październiku 2012 roku. Tylko architekci, geodeci i projektanci zarabiali mniej niż wynosiła średnia dla tego badania (3896 zł). Różnica ta wyniosła 99 zł. Najwięcej zarabiającą grupę w zestawieniu tworzą inżynierowie, z których najwyższe przeciętne wynagrodzenie brutto otrzymują inżynierowie elektrotechnologii. Mediana, czyli wartość środkowa wynagrodzeń była niższa niż przeciętna pensja brutto we wszystkich uwzględnionych zawodach. Największa różnica między średnim miesięcznym wynagrodzeniem, a medianą była w profesji inżynierskiej, wyniosła ona 717 zł. Oznacza to, że część inżynierów zarabia dużo więcej niż reszta, co zawyża średnią.
Generalnie, sektor publiczny jest skłonny płacić więcej niż sektor prywatny w zawodach, w których niezbędna jest wiedza techniczna. Największa różnica płac pomiędzy tymi sektorami, wystąpiła w przypadku techników nauk biologicznych, rolniczych i technologii żywności, wyniosła ona 2406 zł.
Wyższe zarobki "na państwowym" otrzymywali inżynierowie, architekci i technicy. Trzeba jednak podkreślić, że budżetówka zatrudnia w tych profesjach zdecydowanie mniej osób niż przedsiębiorstwa prywatne. Inżynierów w sektorze prywatnym jest pięciokrotnie więcej niż w publicznym. W przypadku techników różnica w liczbie zatrudnionych wynosi ponad 100 proc. na korzyść firm prywatnych.
Mniej zarabiali w budżetówce pracownicy ściśle związani z nauką. Specjaliści nauk matematycznych, statystycznych, biologicznych, fizycy i chemicy zatrudnieni w biznesie prywatnym otrzymywali pensje zdecydowanie wyższe. Szczególnie wyraźnie widać to na przykładzie statystyków i matematyków, którzy w prywatnych firmach mieli wynagrodzenie ponad dwa razy wyższe. Tu jednak z kolei różnice w liczbie zatrudnionych były wyraźnie na korzyść sektora publicznego. Niewielu specjalistów naukowych trafiało do biznesu, w placówkach publicznych pracowało ich dwa razy więcej.
Wyjątkiem wśród techników są kontrolerzy procesów przemysłowych, których wynagrodzenia w sektorze prywatnym były o 22 proc. wyższe niż w publicznym.
Przeciętne wynagrodzenie brutto we wszystkich analizowanych zawodach robotniczych wynosiło mniej niż średnia dla całej badanej populacji. Spośród analizowanych zawodów najniższe wynagrodzenie otrzymywali robotnicy obróbki drewna i stolarze. Co więcej, mediana ich wynagrodzeń była niższa niż średnia arytmetyczna. Oznacza to, że więcej pracowników zarabiało mniej niż wynosi średnie wynagrodzenie w danej branży.
Biorąc pod uwagę podział na sektor prywatny i państwowy, więcej płaci ten drugi. Największą różnicę widać w przypadku kierowców autobusów i ciężarówek. Różnica w ich wynagrodzeniach wynosiła 1065 zł. Najmniejsza dysproporcja wystąpiła dla robotników przy pracach prostych w przemyśle i wynosi 277 zł.
Wracając do pierwszego pytania, więcej zarobi inżynier elektrotechnologii niż stolarz meblowy. Różnica w wynagrodzeniu stolarza i elektrotechnologia wynosiła 3839 zł, co jest prawie równe przeciętnemu miesięcznemu wynagrodzeniu z badanego okresu. Tym samym, okazuje się, że za wiedzę płaci się więcej, a różnice w wynagrodzeniu pracowników wykwalifikowanych w zestawieniu z pracownikami fizycznymi są znaczne. Żaden pracownik fizyczny nie zarobił więcej niż pracownik wykwalifikowany. Różnica między zarabiającymi najwięcej robotnikami budowlanymi robót wykończeniowych oraz zarabiającymi najmniej z grupy wykwalifikowanych architektami i geodetami wynosi 854 zł.
Wiedza popłaca. Stolarz meblowy, czy robotnik obróbki drewna zarabia prawie trzy razy mniej niż inżynierowie elektrotechnologii.
Ewelina Jurczak
wynagrodzenia.pl