Dlaczego o pieniądzach wolimy milczeć?

​Jeśli z kimś już rozmawiamy o pieniądzach, to tylko z najbliższą rodziną. Co piąty dorosły Polak nie rozmawia z nikim o swoich zarobkach, choć prawie połowa z nas porusza te tematy z małżonkami czy partnerami. Ale to się zmienia i stopniowo sprawy zarobków i pieniędzy przestają być tabu - wynika z badań GfK dla największej firmy pożyczkowej działającej na polskim rynku Provident.

Kwestia zarobków pozostaje w naszym kraju wciąż niezręcznym tematem. Pracodawcy rzadko podają wysokość oferowanej pensji w ogłoszeniach rekrutacyjnych. Zwykle, gdy ktoś rozpoczyna nową pracę, w mniej lub bardziej zawoalowanej formie dostaje komunikat od szefa - ile zarabiasz, to nasza tajemnica i nie wtykaj też nosa w zarobki innych. Pracownicy w firmie niechętnie dzielą się ze sobą informacjami dotyczącymi płac, premii, czy podwyżek.  Z badania przeprowadzonego na ponad trzech tysiącach respondentów z sześciu wybranych krajów, (w tym ponad 500 w Polsce) wynika, że 43 proc. Polaków rozmawia o pieniądzach tylko z małżonkiem lub partnerem, a kolejne 23 proc. z małżonkiem lub z najbliższą rodziną. Z dalszą rodziną i przyjaciółmi temat finansów osobistych skłonny jest poruszać zaledwie co dziesiąty z nas. Co piąty natomiast w ogóle i przed nikim nie robi takich wynurzeń.

Reklama

Od Polaków z przebadanych nacji tylko Meksykanie są w sprawach pieniędzy bardziej powściągliwi. Czesi, Węgrzy, Rumuni oraz Hiszpanie bardziej otwarcie rozmawiają o zarobkach zarówno z rodziną, jak i z przyjaciółmi.

W Meksyku wprawdzie 42 proc. osób rozmawia o swoich zarobkach z małżonkiem lub partnerem, ale niemal co trzeci (29 proc.) nikomu nie mówi o swojej sytuacji finansowej. Węgrzy natomiast znacznie częściej niż Polacy rozmawiają o pieniądzach z rodziną, jednak z partnerami - już nie. Mniej niż co trzecia żona wie, ile zarabia mąż. I wzajemnie.

Nie mówimy o pieniądzach, bo wciąż mamy poczucie, że do zamożnych raczej nie należymy? To nie do końca prawda. Ubożsi od nas (pod względem statystycznego dochodu na głowę) Rumuni dużo chętniej dzielą się z innymi szczegółami swojej sytuacji finansowej. Zaledwie 12 proc. z nich z nikim nie rozmawia o pieniądzach, 44 proc. dzieli się tymi sprawami z partnerami, a 32 proc. z bliższą rodziną. Zamożniejsi od nas Hiszpanie natomiast w zwierzeniach finansowych wobec najbliższych są bardziej powściągliwi, natomiast znacznie chętniej od nas gawędzą o zarobkach z przyjaciółmi.

W gronie przyjaciół bądź znajomych temat zarobków porusza tylko 13 proc. naszych rodaków, podobnie jak w Rumunii (12 proc.). Właśnie Hiszpanie (19 proc.), Węgrzy (18 proc.) czy Czesi (18 proc.) wykazują się tu większą od nas otwartością.

Co jest powodem naszej powściągliwości?

 Jest ich kilka. Pierwszy już został wskazany. To obyczaje ukształtowane przez pracodawców. W czasach kiedy praca, a zwłaszcza lepsza praca była - przy wysokim bezrobociu - rzadkim dobrem, mało kto nie brał sobie do serca nawet delikatnej perswazji. Drugi powód to stara zasada mówiąca, iż o pieniądzach w towarzystwie się nie mówi.

- Kwestia otwartego mówienia o zarobkach jest w dużej mierze uwarunkowana kulturowo - twierdzi Sylwia Łagowska, dyrektor Biura Wynagrodzeń i Świadczeń Dodatkowych w Provident Polska.

Ale jest też trzeci powód, który ma charakter społeczny. W Polsce jest duże zróżnicowanie zarobków pomiędzy różnymi grupami zawodowymi czy regionami. Bez porównania więcej zarabia się na Mazowszu, nie mówiąc już o Warszawie. Warszawiacy wolą się nie chwalić swoimi zarobkami przed krewnymi z "Polski B", a krewni także wolą nie wchodzić na grząski grunt, by nie wyjść na ubogich krewnych. Duże różnice w zarobkach notowane są ze względu na płeć, o czym świadczą dane GUS. Tak na przykład przeciętne wynagrodzenie mężczyzn w ubiegłym roku było o 18,5 proc. wyższe od średniej płacy kobiet. Statystycznie oznacza to aż 735 zł.

Rynki pracy w Polsce są więc bardzo różne, niejednokrotnie skrajnie zróżnicowane. Ale łączy je jedno - brak chęci lub umiejętności otwartego mówienia o pieniądzach. Bez względu na to, gdzie mieszkamy i ile zarabiamy, niechętnie dzielimy się tymi informacjami nawet z najbliższym otoczeniem.

Badanie GfK pokazuje, że równie rzadko jak o zarobkach, rozmawiamy o produktach finansowych, z których korzystamy. Swoją wiedzą o finansach - a inne badania dowodzą, ze jest ona dość ograniczona - nie potrafimy dzielić się z innymi, także z własnymi dziećmi. Zaledwie co trzeci Polak rekomenduje produkty finansowe, ale tylko wtedy, gdy zostanie poproszony o radę. Blisko co piąty deklaruje, że zachwala te produkty, z których jest zadowolony. Niestety, nie potrafimy też przyjść innym z pomocą ostrzegając ich przed popełnieniem błędu. Tylko 15 proc. z nas skłonnych jest przestrzegać innych przed tymi produktami, do których ma zastrzeżenia. Niemal co czwarta osoba (23 proc.) nie dzieli się z innymi opiniami na temat produktów finansowych.

 Temat pieniędzy przestaje być tabu

 To się powoli zmienia. Najdobitniej świadczy o tym fakt, że ludzie młodzi mają już daleko bardziej otwarte podejście do rozmów na tematy finansowe niż starsze pokolenia. Spośród jednej piątej Polaków, którzy z nikim na temat finansowe nie rozmawiają, najczęściej postępują tak osoby w wieku 35-54 lata. W tej grupie wiekowej jest to aż 25 proc.

Nieco inaczej postępują już młodzi. Wśród osób w wieku 18-34 lata tylko 13 proc. deklaruje, że z nikim nie rozmawia o zarobkach i finansach, zaś 21 proc. porusza te tematy także w szerszym gronie, nie tylko z osobami z rodziny.

Zmiany dyktuje też rynek pracy. Bezrobocie spada, wynagrodzenia rosną, a pracodawcy przynajmniej w niektórych branżach zaczynają wyścig, zwłaszcza o fachowców. Na pieniądze, jakich żądają informatycy, narzekają już nawet... bankierzy. Wzrost płac obejmuje nie tylko pracowników w najbardziej poszukiwanych zawodach, ale rośnie też średnie wynagrodzenie. W I kwartale wzrosło ono do ponad 4620 zł, czyli o ponad 6 proc. w ciągu roku.

To powoduje, że pracodawcy - chcąc nie chcąc - gdy szukają pracownika to od razu starają się "sprzedać" swoją ofertę jako atrakcyjną odpowiednio wysoką kwotą, czy bonusami. Dlatego w ogłoszeniach rekrutacyjnych coraz częściej publikowane są stawki, zwłaszcza w branżach, w których na pracę jest największy popyt. A ponieważ nic nie wskazuje na to, żeby miał się on zmniejszać, prawdopodobnie zwyczaj ten się upowszechni.

Walka o poracownika

- Zauważamy zmianę podejścia (...) Można się więc spodziewać, że rywalizacja o pracownika, w tym otwarte komunikowanie zarobków i innych benefitów, będą docierać do kolejnych branż, choć raczej nie zdominują rynku - ocenia Sylwia Łagowska, dyrektor Biura Wynagrodzeń i Świadczeń Dodatkowych w Provident Polska.

Jest jeszcze jeden powód, żeby o pieniądzach rozmawiać częściej i to nie tylko w najbliższej rodzinie. Coraz częściej korzystamy z produktów finansowych, w tym z kredytów. Portfele kredytów konsumpcyjnych w bankach w ubiegłym roku powiększyły się o 13 mld zł, czyli o 8,7 proc. Z roku na rok rośnie też liczba zaciągających kredyty mieszkaniowe, czy też biorących pożyczki. Dlatego o pieniądzach warto rozmawiać, najlepiej na spokojnie i bez emocji, żeby poznać opinie innych, najlepiej zaufanych osób - przekonują specjaliści z Providenta. A im częściej będziemy korzystać z usług finansowych, tym częściej będziemy to robić.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »