W czym młody polski mechanik jest gorszy od niemieckiego?

W Europie bardzo istotną rolę odgrywa dualne kształcenie zawodowe. System edukacyjny jest dwutorowy: kładzie nacisk zarówno na szkolenie praktyczne, jak i teoretyczne. Prym pod tym względem wiodą Szwajcaria i Niemcy, gdzie ponad 60 proc. szkół uczestniczy w dualnym systemie kształcenia. W Polsce wskaźnik ten nie przekracza 15 proc.

Z czego wynika ten rozdźwięk? Z braku rozwiązań systemowych regulujących te kwestie, ale i z braku zainteresowania pracodawców współpracą z placówkami edukacyjnymi. A to kluczowy warunek do sprawnej kooperacji biznesu i edukacji. I do zasilania rynku fachowcami przygotowanymi do pracy, nauczonymi zawodu w praktyce.

Pobierz program do rozliczeń PIT

Jak robią to najlepsi?

Dualny system kształcenia zawodowego oznacza dwutorowy system edukacyjny polegający na równoczesnym kształceniu w zakładzie pracy oraz w szkole. W takim systemie niezbędne jest znalezienie przedsiębiorcy, któremu zależy na solidnym wyuczeniu przyszłego pracownika. Kształcenie praktyczne odbywa się na podstawie umowy zawartej pomiędzy firmą a uczniem, który potwierdza nabycie fachowej wiedzy zawodowej. W Niemczech czy Austrii, które wskazywane są jako modelowe systemy dwutorowego nauczania, w celu utrzymania jednolitego systemu edukacyjnego, zawody podlegające pod dualny system kształcenia uznane są przez państwo. Dla każdego z nich wydawane są przepisy regulujące program nauczania obowiązujący na terenie całego kraju. Częścią takich przepisów jest ramowy plan, przy pomocy którego przedsiębiorca ustala etapy nauczania. Przepisy określają również czas trwania edukacji: zazwyczaj dwa lub trzy lata.

Reklama

Szerokie grono beneficjentów

Kształcenie młodego człowieka w zakładzie pracy wiąże się z bezpośrednimi ekonomicznymi korzyściami dla przedsiębiorców. Odpowiednio wykształcony personel ze specjalistyczną wiedzą nabytą w firmie jest bowiem ważnym czynnikiem wpływającym na dalszy rozwój przedsiębiorstwa. Podczas kształcenia pracodawca ma okazję dobrze poznać przyszłego pracownika. Jeżeli po zakończeniu edukacji i egzaminie końcowym uczeń zostanie zatrudniony, zna już swoje miejsce pracy, kierownictwo oraz współpracowników. Koszty związane z przyuczeniem i wdrożeniem nowo zatrudnionej osoby są więc zdecydowanie mniejsze. Ponadto, taki system edukacji prowadzi do silnej identyfikacji absolwenta z przedsiębiorstwem jako przyszłym miejscem pracy, co oznacza większe zaangażowanie i efektywniejsze wykonywanie swoich obowiązków.

Działania pozytywne wizerunkowo

Zatrudnienie pracownika, który uczył się zawodu w danej firmie jest korzystne nie tylko ze względów finansowych. Przedsiębiorcy dający możliwość zdobycia doświadczenia, a tym samym łatwiejszego startu w karierę młodym ludziom, wykazują się również społeczną odpowiedzialnością w czasach, kiedy stopa bezrobocia wśród absolwentów jest rekordowo wysoka. Dodatkowo, kształcąc uczniów zgodnie ze swoimi potrzebami, przyczyniają się do zmniejszania poziomu niedopasowania kompetencyjnego na rynku pracy. Decyzja o prowadzeniu kształcenia zawodowego w firmie jest zatem ważnym krokiem dla tych przedsiębiorców, którym zależy na prowadzeniu firmy odpowiedzialnej społecznie, a przy tym kreowaniu swojego pozytywnego wizerunku i promowaniu się jako organizacja umożliwiająca młodym ludziom zdobywanie doświadczenia i robienie kariery.

Co trzeci bez pracy

Zgodnie z danymi Eurostatu, stopa bezrobocia wśród młodych wyniosła w Polsce w grudniu 2012 r. 28,4 proc. Oznacza to, że prawie co trzeci absolwent jest bez pracy. W krajach, w których pracodawcy aktywnie angażują się w sektor edukacji, wskaźnik ten jest znacznie niższy i nie przewyższa 10 proc. (Austria 8 proc., Niemcy 8,5 proc., Holandia 10 proc.). Jednak sektor biznesu nie tylko aktywnie angażuje się tam w edukację młodych i poniekąd kształci ich pod względem swoich potrzeb kompetencyjnych, lecz także informuje rynek o długofalowych planach zatrudnieniowych. W dłuższej perspektywie pozwala to zmniejszyć zjawisko niedopasowania podaży do popytu na rynku pracy, a co za tym idzie zarówno problemy pracodawców z rekrutacją (zgodnie z badaniem Bilans Kapitału Ludzkiego w Polsce wykazuje je prawie 80 proc. badanych przedsiębiorców), ale i poziom bezrobocia wśród młodych. W Polsce mamy natomiast 600 tys. wakatów i 400 tys. młodych ludzi bez pracy, którzy nie mogą jednak objąć tych stanowisk, gdyż nie odpowiadają kompetencjom poszukiwanym przez pracodawców. Nie należy ich za to winić, gdyż nikt nie informował ich o tym, jakie będzie zapotrzebowanie zatrudnieniowe, kiedy rozpoczynali swoją edukację zawodową.

Potrzebny jest sprawny system

Faktem jest, że coraz więcej przedsiębiorstw w Polsce widzi potrzebę informowania zarówno rynku, placówek szkoleniowych, jak i administracji państwowej o swoich potrzebach. Niezbędny jest jednak sprawny system przepływu informacji, który pozwoli najbardziej zainteresowanym - przyszłym uczniom i studentom - poznać dane dotyczące perspektyw zatrudnienia i rozpocząć edukację w kierunkach odpowiadających potrzebom pracodawców. Ci ostatni podejmują już różne formy wspierania zawodowego młodych ludzi: angażują się w programy edukacyjne skierowane do uczniów i studentów, organizują staże, praktyki, dni pracodawców i programy mentoringowe. Działania te idealnie wpisują się w społeczną odpowiedzialność biznesu i kreują wizerunek firm jako tych, które dbają o rozwój i przyszłość młodego pokolenia. Zachęcają również młodych do podejmowania nauki w zawodach, których wciąż brakuje na rynku pracy.

Mądry Polak potrafi...

Choć sytuacja jest trudna, a dane coraz bardziej alarmujące, nie jest jeszcze za późno, by walczyć z głównymi problemami polskiego rynku pracy. Warto się zastanowić czy aktualne niedopasowanie podaży do popytu jest rzeczywiście problemem. Jeśli tak, to czyim: biznesu czy edukacji? A może wręcz przeciwnie - możliwością wypracowania modelu sprawnej kooperacji? A co za tym idzie - szansą dla obu stron.

Młody polski mechanik nie jest w niczym gorszy od niemieckiego. Gorszy jest natomiast nasz system edukacji oraz jego poziom współpracy i komunikacji ze światem biznesu. Ale uczyć trzeba się od najlepszych. Warto więc ufać, że te modelowe rozwiązania zostaną też kiedyś wdrożone u nas. A wtedy może się okazać, że uczeń przewyższy nauczyciela i to my będziemy przykładem dla całej Europy. Bo przecież mądry Polak potrafi. Nie tylko po szkodzie.

Paulina Zaręba

Autorka ukończyła politologię oraz filologię rosyjską na Uniwersytecie Jagiellońskim, studiowała także na Communication Studies w Belgii. Jest miłośniczką Rosji, m.in. była organizatorką ceremonii 80 urodzin Michaiła Gorbaczowa w królewskiej Royal Albert Hall w Londynie

Gazeta Finansowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »