Praca, której unikają Anglicy

Setki wakatów w przetwórniach ryb, rzeźniach oraz przy sprzątaniu ulic, kopaniu rowów i myciu aut czeka na Polaków. Brytyjczyków do podejmowania pracy w zawodach niecieszących się społecznym prestiżem nie zmusił nawet kryzys gospodarczy.

Tysiące ofert z niechcianą pracą znajdziesz głównie w urzędach Jobcentre Plus (są też dostępne w internecie na stronie www.gov.uk/jobsearch) i agencjach. Do takiej roboty nie będzie ci potrzebny język angielski ani doświadczenie.

Najwięcej wolnych wakatów czeka na Polaków w brytyjskich zakładach przetwórstwa mięsnego (meat processing plants, meat packing industry) i przetwórniach ryb (fish processing plants). To właśnie w takich miejscach mamy do czynienia z największą rotacją pracowników. W zakładach tych niemal cały czas dostępne są wakaty. Większość zatrudnionych traktuje tę pracę jako przejściowe zajęcie.

Reklama

Rzeźnie i przetwórnie rybne

Nieprzyjemny zapach, budzący wstręt widok resztek i odpadów oraz niskie temperatury skutecznie odstraszają zainteresowanych. Pracodawcy potrzebują ludzi do obróbki kurczaków, zajmujących się usuwaniem piór i oddzielaniem mięsa od kości. Szansę na pracę w tej branży mają osoby nieposiadające żadnego doświadczenia w rzeźnictwie. Znajdą one zajęcie w magazynach chłodniczych, przy pakowaniu mięsa na taśmie i łapaniu drobiu. W zakładach przetwórstwa mięsnego potrzebni są też ludzie do sprzątania hali produkcyjnej, mycia maszyn, skrzynek, wózków i narzędzi.

Musisz mieć jednak świadomość, że to ciężka i męcząca praca wykonywana zawsze w niskich temperaturach. Jedną z takich niechcianych robót wykonuje Darek z Leszna (woj. wielkopolskie), który zajmuje się myciem skrzynek w przetwórni w Nottingham. Większość zatrudnionych tam pracowników stanowią imigranci z Polski, Słowacji i Litwy. - Praca do czystych nie należy, oprócz tego jest tam strasznie wilgotno. Trzeba się też trochę nadźwigać - mówi chłopak. - Pomimo tych niedogodności nie mam powodu do narzekań. Pracuję cztery dni w tygodniu, po 12 godzin. Gdy mam ochotę idę do pracy na jeszcze jeden dzień. Dzięki temu mogę zarobić powyżej 300 funtów tygodniowo.

Jeszcze łatwiej dostać pracę w przetwórni ryb, których na Wyspach z racji położenia jest szczególnie dużo. Nasi rodacy zatrudnieni w takich zakładach nie ukrywają ciężkiego charakteru tego zajęcia. Musisz być przygotowany na fizyczną pracę w niskich temperaturach. Filetowanie ryb odbywa się przy użyciu noży ręcznych i pneumatycznych. Oferowane płace oscylują często na poziomie stawki minimalnej.

Roboty drogowe

Pracy nie brakuje też w zawodach wymagających od zatrudnionych dużej siły fizycznej. Brytyjscy pracodawcy mają spore trudności ze znalezieniem osób do ciężkiej pracy przy robotach drogowych. To szansa dla Polaków, dla których tego rodzaju zajęcie nie stanowi większego problemu.

Najwięcej nieobsadzonych wakatów czeka na stanowiskach niewymagających specjalnych kwalifikacji ani dobrej znajomości języka angielskiego. Takich pracowników określa się najczęściej jako Ground Worker/Labourer. Wykonują oni zwykle najcięższe prace przy ręcznych wykopach, przenoszeniu i układaniu płyt chodnikowych oraz betonowych krawężników.

Zajęcie to wykonywane nierzadko w skrajnych warunkach pogodowych wymaga od pracownika dobrej kondycji fizycznej. W zależności od pracodawcy i rodzaju podejmowanych zleceń można zarobić od 6,50-8 funtów na godzinę. Najwyższe stawki oferują duże firmy zajmujące się rozbudową miejskiej infrastruktury drogowej.

Praca dla silnych i wytrzymałych

Kolejnym ciężkim zajęciem, niechętnie podejmowanym przez miejscowych, jest praca przy rozbiórkach domów i starych fabryk. Aby załapać się do takiej roboty, nie musisz umieć obsługiwać piły do betonu ani młota pneumatycznego. Wiele ofert w tej branży skierowana jest do zwykłych pomocników budowlanych zatrudnionych przy pracach porządkowych.

Do wykonywania tego zajęcia nie potrzeba specjalnych kwalifikacji, doświadczenia ani nawet dobrej znajomości języka angielskiego. Wystarczy, że będziesz znał tylko podstawy. Najwięcej ofert zatrudnienia przy rozbiórkach (demolition) dostępnych jest w agencjach i urzędach Jobcentre Plus. Jest to ciężka praca, wymagająca dużej sprawności fizycznej, dlatego też niechętnie podejmowana przez miejscowych.

To, że nie jest to łatwe zajęcie przekonał się dwa lata temu Tomek z Leszna. - Pracowałem przez dwa tygodnie przy rozbiórce starej fabryki w Manchesterze. Była to moja pierwsza praca na Wyspach, którą znalazłem przez agencję - mówi Polak. - Robiliśmy po 12 godzin dziennie, wynosząc cegły z rozbieranego budynku. Pracując za najniższą stawkę, zarobiłem wtedy około 500 funtów. Musiałem jednak zrezygnować, bo była to dla mnie zbyt ciężka praca. Po powrocie do domu nie miałem już na nic sił.

Stawki oferowane przez pracodawców zaczynają się od 6,19 funta na godzinę. Wynagrodzenie to dotyczy pracowników agencji, zatrudnionych przy prostych pracach porządkowych związanych z wynoszeniem gruzu. Pomimo niezbyt wysokich stawek można nieźle zarobić dzięki sporej liczbie nadgodzin. Jest to najczęściej praca w dużym wymiarze godzin (50-60 godzin tygodniowo).

Sprzątanie i mycie samochodów

 Brytyjczycy stronią też od pracy przy sprzątaniu ulic. Można powiedzieć, że poza kierowcami i kadrą kierowniczą jest to zajęcie zarezerwowane w większości dla imigrantów. Jedną z osób, która miała okazję zajmować się sprzątaniem ulic w Londynie jest Seweryn. - Wstawałem codziennie o piątej rano, by dojechać na szóstą do agencji. Na miejscu dowiadywałem się, w jakiej części miasta będę sprzątał - mówi Polak.

- Praca może trochę wstydliwa, ale nie przejmowałem się tym za bardzo, w końcu nikt mnie tam nie znał. Najgorzej jest jesienią, szczególnie w wietrzne i deszczowe dni, kiedy na ulicach leżą hałdy walających się liści. Po całym dniu pracy byłem mokry i zapaskudzony od błota. Znacznie lepiej pracuje się przy opróżnianiu kontenerów na śmieci na osiedlach mieszkaniowych. Można tam trochę dorobić na lewo, wywożąc dodatkowe odpady.

Innym niechcianym zajęciem jest praca na ręcznych myjniach hand car wash, których pełno na ulicach brytyjskich miast. Wielu Polaków decyduje się na nie na początku przygody z Anglią. Zarobki oferowane w myjniach oscylują na poziomie płacy minimalnej. Radzimy jednak unikać tych najbardziej obskurnych, prowadzonych przez imigrantów z Afryki i Azji. Wyglądem przypominają one prymitywne szopy. W większości przypadków osoby tam zatrudnione pracują na czarno za stawki ledwo przekraczające 5 funtów na godzinę.

Kolejnym zajęciem niechętnie podejmowanym przez miejscowych jest praca przy roznoszeniu ulotek. Kilka godzin dziennie spędzanych na ulicach wymaga sporo siły i odporności na zmienną pogodę. Od kandydatów do tej pracy w zasadzie nie wymaga się znajomości angielskiego, ani doświadczenia. Nie trzeba mieć też żadnych kwalifikacji, ani konkretnego wykształcenia. Wystarczy zamiłowanie do pieszych wędrówek.

Za godzinę roznoszenia ulotek dostaniesz niewiele ponad 6 funtów. Pracując 5 godzin dziennie, zarobisz ok. 30 funtów. Osoby traktujące to zajęcie jako jedyne źródło dochodu mogą pracować dłużej, nawet po 10 godzin. Roznoszenie ulotek to dla wielu naszych rodaków sposób na dodatkowy zarobek, popołudniami albo w weekendy.

Maciej Sibilak

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »