"Handelsblatt" o firmach poszukujących do pracy Polaków. "Liczą się nie tylko zarobki"

Ekonomiczny dziennik "Handelsblatt" pisze o zabiegach niemieckich firm poszukujących pracowników w Polsce.

Ze względu na brak rąk do pracy firmy, szczególnie z polsko-niemieckiego pogranicza, coraz częściej poszukują rąk do pracy w Polsce. W celu rekrutacji pracowników czy młodzieży chętnej do nauki zawodu organizują spotkania informacyjne. Na takie spotkanie w polskim urzędzie pracy w Gorzowie Wielkopolskim ostatnio przyszło kilkadziesiąt osób zainteresowanych pracą w Niemczech.

"Firmy coraz częściej nastawiają się na pracowników z Polski. Na przykład liderzy zespołów często mówią po polsku, w firmach już są tablice informacyjne i napisy w dwóch językach" - wyjaśnia "Handelsblatt".

Reklama

Liczba polskich obywateli zatrudnionych w Niemczech na etatach zapewniających obowiązkowe ubezpieczenie społeczne, wynosiła w marcu ubiegłego roku 366 400; dla porównania w roku 2012 było to 157 tys. Polaków.

W porównaniu z innymi europejskimi krajami Polacy są wśród pracowników zagranicznych drugą co do wielkości grupą po Turkach, których w marcu 2017 pracowało w Niemczech ponad 522 tys.

Jak wyjaśnia Regina Gebhardt-Hille z Agencji Pracy we Frankfurcie nad Odrą, będąca doradczynią europejskiej sieci pośrednictwa pracy za granicą Eures, zainteresowanie pracą w Niemczech utrzymuje się wśród Polaków na stałym poziomie. - Wielu ludzi decyduje się dojeżdżać do pracy albo przynajmniej na weekend wracać do Polski, do rodziny - wyjaśnia. Są jednak też osoby, które pracując np. w hotelach w Berlinie każdego dnia dojeżdżają nawet 3 godz. w jedną stronę i wieczorem wracają do domu. Motywacją dla Polaków są przede wszystkim lepsze zarobki, ale liczą się także świadczenia socjalne jak dodatek na dzieci czy ubezpieczenia społeczne.

Urzędniczka agencji pracy w Budziszynie podkreśla, że na Górnych Łużycach wciąż rośnie liczba firm chętnych do zatrudniania Polaków lub Czechów. Od wiosny 2012 liczba polskich pracowników w tym powiecie wzrosła sześciokrotnie; w marcu 2017 było ich prawie 5400.

Natomiast w regionie przygranicznym koło Greifswaldu w Meklemburgii-Pomorzu Przednim zainteresowanie Polaków spotkaniami rekrutacyjnymi nieco osłabło - jak podkreśla tamtejsza doradczyni sieci Eures. Tłumaczy to ona lepszą sytuacją na rynku pracy w Polsce. W mijającym roku udało się pozyskać tylko 35 pracowników i 26 uczniów nauki zawodu. Bolączki są już znane od lat: zazwyczaj przeszkodą jest brak znajomości języka lub zawodowych kwalifikacji.

Opr.: Małgorzata Matzke, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »