Zawód szpieg

Obecna recesja sprzyja wywiadowniom gospodarczym. I choć świat biznesu jednym głosem mówi, że szpiegostwo gospodarcze jest nieetyczne, informacje na temat działań konkurencji są najcenniejszą zdobyczą.

Nie chodzi wyłącznie o to, czy i w jaki sposób można zdobyć wiedzę o konkurencji. Szpiedzy infiltrujący gospodarkę działają równie sprawnie jak niejeden wywiad wojskowy. Zdobywają informacje dotyczące planów i stanów gospodarek całych państw. I są opłacani przez firmy, których roczny budżet jest często znacznie większy niż budżet średniej wielkości rozwijającego się państwa.

Szpiedzy aresztowani

Od tygodnia trwają rozmowy na szczeblu rządowym między Chinami a Australią. Tym razem chodzi o zażegnanie kryzysu, którego powodem stało się oskarżenie czterech pracowników australijskiej firmy wydobywczej o szpiegostwo gospodarcze oraz wykradanie tajemnic państwowych. Sprawa jest bardzo poważna, bowiem Chiny nie tolerują szpiegów i najczęściej skazują ich na karę śmierci. A zabicie Australijczyków będzie złamaniem podpisanych z tym krajem międzynarodowych umów. Póki co pracownicy australijskiej firmy czekają w więzieniu na proces.

Policja gospodarcza i kontrwywiad Państwa Środka dość precyzyjnie wyliczyły ile stracił na sześcioletniej działalności szpiegowskiej tamtejszy przemysł metalurgiczny. Według Pekinu to kwota rzędu 700 mld dolarów. Pracownicy australijskiego koncernu wydobywczego Rio Tinto, drugiej największej na świecie spółki wydobywczej żelaza i największego właściciela kopalń węgla kamiennego, mieli wykradać dokumenty oraz zdobywać informacje przy pomocy łapówek wręczanych chińskim urzędnikom. I choć strona chińska nie przedstawiła dowodów domniemanego szpiegostwa, z niewyjaśnionych powodów koncern Rio Tinto odrzucił wartą 19,5 mld dolarów propozycję inwestycyjną chińskiego potentata Aluminium Corp.

Chiny to największy partner handlowy Australii - w 2008 r. wartość dwustronnej wymiany handlowej sięgnęła 68 mld dolarów. Państwo Środka to również potężne źródło kapitału inwestycyjnego. Kevin Rudd, szef rządu w Canberze zapowiedział, że władze będą się bacznie przyglądać temu, w jaki sposób chińskie władze postępują z ich obywatelem. A te póki ci żądają od podległych sobie agencji wzmocnienia kontroli nad przepływem materiałów mogących zawierać informacje istotne dla bezpieczeństwa narodowego.

Zawód uznany oficjalnie

Choć agencje zajmujące się wywiadem gospodarczym w sensie dosłownym są na porządku dziennym w krajach Europy Zachodniej, USA i Japonii, Polska pod tym względem jest dopiero na dorobku. Figurujące u nas jako agencje wywiadu gospodarczego instytucje, tak naprawdę zajmują się przede wszystkim odzyskiwaniem należności i działalnością detektywistyczną, dzięki której można ustalić faktyczny majątek klienta uchylającego się od płatności oraz jego aktualne miejsce zamieszkania.

Stowarzyszenie Profesjonalnych Wywiadowców Gospodarczych utworzone w 1986 r. w Stanach Zjednoczonych zrzesza instytucje, które na wniosek klienta są w stanie ustalić znacznie więcej. Z założenia wywiadownie funkcjonujące na Zachodzie nie zajmują się klasycznym szpiegostwem gospodarczym. Pomijając przypadek aresztowanych w Chinach pracowników australijskiego koncernu, w ostatniej dekadzie na szpiegostwie gospodarczym przyłapano byłego menedżera Opla i Volkswagena oraz jego trzech współpracowników. W połowie lat 90. francuska administracja wydaliła pod zarzutem szpiegostwa gospodarczego grupę amerykańskich dyplomatów. Za podobne przestępstwo nowozelandzkie sądy karały chińskich szpiegów, którzy próbowali ukraść jabłonkę - dzieło botaników z Nowej Zelandii.

To właśnie seria skandali zmusiła największe organizacje biznesowe do oficjalnego uznania zawodu biznesowego wywiadowcy i zdefiniowania pojęcia szpiegostwa w biznesie. Jaka jest więc różnica między wywiadowcą a szpiegiem, skoro obaj zajmują się pozyskiwaniem informacji gospodarczej będącej tajemnicą organizacji? Otóż szpieg zajmuje się wykradaniem takich informacji, które mogą przedsiębiorstwo osłabić. Informacji, które są często opatentowane i podlegają ochronie prawnej. Wywiadowcy natomiast już zupełnie zgodnie z prawem zdobywają całą resztę danych o sprawdzanej firmie.

Na dwa sposoby

Szpiegostwo gospodarcze dotyczy w równym stopniu instytucji europejskich i rodzimych, polskich. Instytucje finansowe jak mogą zabezpieczają się przed utratą danych, choć i tak zdarza się, że wprawny pracownik konkurencji jest w stanie pozyskać potrzebne mu informacje. Wystarczy przejrzeć ukazujące się na polskim rynku gazety zajmujące się gospodarką, które co jakiś czas ujawniają skrzętnie strzeżone tajemnice spółek giełdowych. Skąd posiadają te informacje? To kwestia nie tylko szeregu informatorów wewnątrz instytucji finansowych, ale także interesu, jaki ma w ujawnianiu ich konkurencja.

Dopóki jednak nasze tajemnice ujawniają dziennikarze, jednego możemy być pewni - te kluczowe dla strategii spółki światła dziennego za szybko nie ujrzą. Bo nie jest to w interesie mediów. Poza tym najpilniej strzeżone plany inwestycyjne podane do publicznej wiadomości wymagałyby ujawnienia źródła informacji - a to dla dziennikarza zawodowe samobójstwo.

Aby zdobyć najpotrzebniejsze dane dotyczące naszych firmowych kontrahentów zawsze możemy zgłosić się do oficjalnie działającej w Polsce wywiadowni gospodarczej. Według definicji podręcznikowych wywiad gospodarczy to działalność mająca na celu zaspokajanie potrzeb związanych z pozyskiwaniem, przetwarzaniem i udostępnianiem informacji o rynku. Przy czym w podstawowym kręgu zainteresowań wywiadu znajdują się obecni i potencjalni konkurenci i klienci. Ale wywiad gospodarczy to także zapobieganie wypływowi strategicznych i istotnych dla konkretnego podmiotu informacji strategicznych, które pozwalają na zdobycie i utrzymanie przewagi nad konkurencją. Dobrze zebrane informacje, a trzeba wiedzieć, że ich zgromadzenie jest pierwszym etapem cyklu wywiadowczego, trzeba poddać analizie pod kątem ich przydatności i wiarygodności. Nie wszystkie dane, które uda nam się uzyskać o badanej organizacji mogą mieć znaczenie dla interesujących nas kwestii. Te, które stanowią istotne znaczenie trzeba poddać ponownej analizie. I dopiero wówczas możemy wyciągać odpowiednie dla naszych badań wnioski.

Można polegać na BIK

Z punktu widzenia instytucji finansowej podstawowym źródłem informacji jest Biuro Informacji Kredytowej, które od ponad dekady gromadzi w swojej bazie dane o klientach instytucji uprawnionych do udzielania kredytów, starających się obecnie lub w przeszłości o kredyty bankowe oraz historii kredytowej tych klientów. O skuteczności raportów BIK nie trzeba przekonywać bankowców, którzy niemal w całości swoje scoringi kredytowe opierają o sugestie zawarte w ocenach biura, bądź wykorzystują po prostu jego raporty. Skuteczność potwierdzają również działające na granicy prawa instytucje parabankowe, zajmujące się udzielaniem pożyczek, które często w celu pozyskania klientów w akcjach reklamowych podkreślają brak współpracy z tym właśnie biurem.

Jednak BIK, choć wykorzystywany jako wywiadownia gospodarcza, nie jest wywiadownią sensu stricte. Podstawowe różnice pomiędzy Biurem Informacji Kredytowej a biurami informacji gospodarczej wynikają przede wszystkim z tego, iż działają na podstawie różnych regulacji prawnych. BIK - zgodnie z prawem bankowym, a BIG-i - zgodnie z Ustawą o udostępnianiu informacji gospodarczej. W prawie bankowym od zawsze istniał przepis upoważniający banki do wymiany między sobą informacji będących tajemnicą bankową - w celu ustalenia zdolności kredytowej podmiotu ubiegającego się o kredyt. Banki kredytują klientów nie ze środków własnych, lecz z depozytów. Tak więc ochrona depozytów stanowi przesłankę uzasadniającą objęcie tych informacji tajemnicą bankową. Biuro Informacji Kredytowej powstało w celu ułatwienia i obniżenia kosztów procesu wymiany informacji o kredytobiorcach.

Dostępne dane finansowe

Zanim powstał BIK, banki wymieniały się takimi informacjami bezpośrednio. Natomiast biura informacji gospodarczej powstały w celu m.in. dyscyplinowania dłużników (nie zapłacisz - trafisz do bazy), ograniczenia zatorów płatniczych i usprawnienia procesów windykacyjnych. Warto też podkreślić, że terminy "informacja gospodarcza" i "informacja kredytowa", chociaż są terminami bliskoznacznymi, to jednak użyte zostały w ustawach w odmiennych znaczeniach.

Biuro Informacji Kredytowej gromadzi i udostępnia bankom i SKOK-om informacje o historii kredytowej kredytobiorców, o składanych przez nich wnioskach kredytowych, zawartych umowach i ich realizacji. Odnotowane są w bazach BIK zarówno informacje pozytywne (terminowe spłaty), jak i negatywne (opóźnienia, windykacje itp.). Tylko Biuro Informacji Kredytowej jest uprawnione do gromadzenia i dystrybucji pomiędzy bankami i SKOK-ami informacji objętych tajemnicą bankową. Natomiast biura informacji gospodarczej operują pojęciem "informacje gospodarcze", rozumiejąc przez to zaległe zobowiązania z opóźnieniami w spłacie powyżej 60 dni. Informacje te mogą być przez wierzycieli przekazywane do baz po uprzednim poinformowaniu dłużnika.

Tak więc tylko zaległości w spłacie kredytów (powyżej 60 dni) są w rozumieniu obu rodzajów biur "informacją gospodarczą/kredytową" i tego typu opóźnienia mogą być odnotowywane w obu bazach. W bazach BIK nie ma natomiast informacji o pozabankowych zaległych zobowiązaniach (czynsze, opłaty za telefony, mandaty itp), zaś w BIG-ach nie ma informacji o pozytywnych przebiegach spłat zobowiązań bankowych kredytobiorców. Choć BIG-i mogą gromadzić także informacje pozytywne, ale tylko na zlecenie zobowiązanego - a warunek taki trudno w praktyce spełnić.

Paweł Pietkun

Gazeta Bankowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »