Wybranie drugiego zawodu

Straciłeś pracę albo zwyczajnie chcesz zmienić coś w życiu? Obliczyliśmy zwrot z założenia franczyzy, kupienia firmy lub powrotu na uczelnię.

Tammy Beil była jedną z setek osób zwolnionych w kwietniu na skutek recesji w firmie kurierskiej FedEx Freight. 51-letnia była wiceprezes marketingu zdecydowała się wykorzystać utratę pracy aby odmienić swoje życie. Z odprawą w ręku pakuje się właśnie w swoim domu w Memphis w stanie Tennessee i wraca do Filadelfii, gdzie mieszkała wcześniej.

- Nikt nie chce być w takiej sytuacji, ale dobrą tego częścią jest to, że zwolnienie zmusza nas do zatrzymania się i przeprowadzenia kontroli siebie - mówi.

Zawody najbardziej odporne na recesję

Reklama

10 firm, które można założyć za niecałe 10 tys. dolarów

Jak znaleźć pracę, gdy szukasz już od dłuższego czasu

Najbardziej poszukiwani absolwenci na rynku pracy

Dla Beil, podobnie jak teraz dla milionów innych osób, taka kontrola oznacza okazję do zapytania się zarówno o to, czego się chce, jak również o to, gdzie przy możliwie najmniejszym stopniu ryzyka można znaleźć najlepszy zysk ze swojego czasu i środków. Przyglądała się temu dotychczas z szerokiej perspektywy, uwzględniając założenie firmy, kupienie istniejącej firmy, objęcie franczyzy lub znalezienie sobie zupełnie nowego rodzaju stanowiska w firmie.

- Sprawdziłam wszystko - twierdzi. - Nawet w obecnej sytuacji gospodarczej złote samorodki czekają tylko na znalezienie. Pytanie, czy z finansowego punktu widzenia mają one sens?

Porównanie liczb dla konkretnych alternatyw zależy od tego, od jakiego punktu finansowego rozpoczynamy. Rozwiązanie umowy pracę powstrzymuje Beil od ujawnienia szczegółów swojej sytuacji. Zamiast tego przyjęliśmy więc założenia dla hipotetycznej dyrektorki średniego szczebla, która poprzednio zarabiała rocznie 135 tys. dolarów, a w oszczędnościach odłożyła 500 tys. dolarów.

ZOBACZ FILM: Od pieniędzy do nędzy?

Korporacyjni uchodźcy na ogół raczej obawiają się ryzyka, więc preferują często "sprawdzony pomysł", jakim są franczyzy - twierdzi Ronald Hoxter, prezes firmy Mill Creek Partners, która pośredniczy w sprzedaży i kupnie spółek i mieści się w Conshohocken w stanie Pensylwania. Dlatego zaczęliśmy od przeszukania branżowych portali takich jak franchisegator.com i franchisebuyersnetwork.com.

Franczyza tanio

Najbardziej obiecujące perspektywy okazał się mieć Jazzercise. Założona w 1969 r. firma zajęła piąte miejsce na liście D&B's AllBusiness AllStar Franchises, w której zestawionych jest 300 najlepszych franczyz. Połączenie tańca i aerobiku przetrwało rozmaite trendy w fitnesie i w trakcie recesji odnotowuje roczny wzrost na poziomie około 7 proc. Jednym powodem może być tani koszt założenia franczyzy Jazzercise.

The Carlsbad - kalifornijski franczyzodawca - pobiera opłatę wstępną w wysokości 1000 dolarów i opłaty licencyjne w wysokości 20 proc. przychodów brutto, minimum 6 tys. dolarów. (Wielu franczyzodawców pobiera dziesiątki tysięcy dolarów w formie opłaty za koszty rozruchu i opłaty licencyjne w wysokości 3-6 proc. dochodów.) Jazzercise daje franczyzobiorcom trochę szkoleń z zakresu zarówno tańca, jak i biznesu, a także zapewnia materiały marketingowe i nowy układ choreograficzny co cztery tygodnie. Łączne koszty rozruchu to około 40 tys. dolarów za lokal o powierzchni 1800-2300 stóp kw. (167-213 m kw.) - wyjaśnia Kelly Sweeney, wiceprezes Jazzercise ds. sprzedaży. - Najlepiej znaleźć mały lokal i postarać się o dużą liczbę zajęć - dodaje Sweeney.

Rozwój może to potrwać od pięciu do siedmiu lat

Jazzercise ma ekspansywną wizję potencjału - franczyza ma pozyskać 0,5 proc. osób zamieszkałych w promieniu 15 minut drogi samochodem. Sweeney pospiesznie dodaje, że może to potrwać od pięciu do siedmiu lat (nie pozywajcie nas, jeżeli się to nie uda...). To oznacza, że lokal na przedmieściach Filadelfii musiałby tak naprawdę przyciągnąć 900 klientów. Nie ma się żadnego zabezpieczenia, oprócz pragnienia Jazzercise, by udzielać wparcia swoim franczyzom, że w okolicy nie otworzy się konkurencyjny klub.

ZOBACZ FILM: Ile firm jeszcze upadnie?

Załóżmy, że w pierwszym roku zapisuje się 200 osób, 400 w ciągu drugiego i trzeciego roku, a roczna stopa utraty klientów wynosi 35 proc. To oznacza, że przy opłacie wpisowej w wysokości 60 dolarów i opłacie miesięcznej w wysokości 45 dolarów na klienta, dochody w roku trzecim wyniosą 316 tys. dolarów.

Dokładnie rzecz biorąc przychody brutto. Franczyzobiorca musi odliczyć 20 proc. na opłaty licencyjne i 20 proc. na instruktorów tańca. Odliczmy dalsze 25 proc. na czynsz, media i inne opłaty bieżące, 15 proc. na promocję i 5 proc. na dodatkowe wydatki, m.in. ubezpieczenie OC na kwotę 3 mln dolarów oferowane przez Jazzercise. Po tym wszystkim ciężko pracujący właściciel franczyzy wyjdzie dobrze, jeżeli w trzecim roku zbierze 47 tys. dolarów.

Franczyzobiorca mógłby prawdopodobnie zwiększyć swoje zyski do 94 tys. otwierając drugie studio. Nawet jednak wtedy, nagroda nie jest duża w porównaniu z podjęciem ryzyka biznesowego i długimi godzinami pracy. Co więcej, zyski trudno porównać do pensji - trzeba z nich opłacić składki na ubezpieczenie społeczne i ubezpieczenie zdrowotne.

Lekcja: nawet "sprawdzone" franczyzy są dla franczyzobiorcy jak startupy i zbudowanie ich może potrwać lata. Sean Kelly, edytor strony FranBest.com, ostrzega, by uważać na strony internetowe, na których podaje się, że szanse na odniesienie przez franczyzy sukcesu wynoszą 95 proc. Takie raporty nie istnieją.

Może więc lepiej kupić firmę rentowną, z której od razu popłynie gotówka? Oto interes spełniający oczekiwania naszej dyrektorki oparty o sprzedany niedawno klub nocny, który działa od 20 lat. Klub cieszy się popularnością wśród wschodzących gwiazd rocka. Dwupiętrowy lokal z dwoma barami, kuchnią i sezonowym menadżerem generuje roczne przychody w wysokości 1,5 mln. W ciągu ostatnich trzech lat odnotowywał zysk operacyjny na poziomie średnio 30 tys. dolarów (zysk przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków i amortyzacji).

Oblicz swoją płacę netto. Sprawdź, ile trafia do ZUS, NFZ i US

Zrozumienie prawdziwego obrazu finansowego wymaga uwzględnienia czegoś, co w małych przedsiębiorstwach nazywa się dochodem własnym. Obejmuje on to, co właściciel wyciąga dla siebie. W klubie nocnym jest to 270 tys. dolarów rocznie w formie wypłaty, ubezpieczenie medycznego oraz osobistego oraz zwrotu kosztów użytkowania samochodu. Przynosi to skorygowany przychód w wysokości 300 tys. dolarów.

Chcą więcej pieniędzy, niż firmy są warte

Hoxter, pośrednik w sprzedaży i kupnie spółek, twierdzi, że potencjalny właściciel mógłby przejąć klub za 2,3 tej sumy lub za 700 tys. dolarów w gotówce. Nasz hipotetyczny nabywca może zainwestować tylko 500 tys. dolarów, musiałby więc prawdopodobnie wyłożyć 750 tys. dolarów, by pokryć różnicę w formie płatności ratalnych. (Inną możliwością jest tańsza pożyczka na przejęcie małego przedsiębiorstwa, otrzymanie jej może jednak potrwać kilka miesięcy.) Zakładając, że nabywca finansuje 250 tys. dolarów w formie płatności ratalnych, będzie musiał je spłacić w ciągu trzech lat z odsetkami w wysokości 8 proc. rocznie. Koszty zawarcia transakcji powiększą się o 15 tys. dolarów, które pójdą głównie na prawników i księgowych. Opłatę dla pośrednika pokrywa kupujący.

- Bardzo trudno wskazać wartość firm, które obracają gotówkową - ostrzega Michael Bullinger, były dyrektor w służbie zdrowia, który bada księgi małych przedsiębiorstw na sprzedaż. - Ich sprzedawcy często chcą więcej pieniędzy, niż firmy są warte według ksiąg, ponieważ nie zawsze wykazują pełne ich dochody.

Hoxter przyznaje, że w wielu firmach obracających gotówką "cyfry są rozdmuchane", a w przypadku klubu nocnego radziłby "dokładnie sprawdzić takie kwestie jak ilość sprzedanego piwa i liczbę klientów, by sprawdzić, czy te wartości zgadzają się".

Zakładając, że się zgadzają i że klub ma stały skorygowany zysk, który wynosi rocznie 300 tys. dolarów, roczne zyski nabywcy, który będzie płacić w ciągu pierwszych trzech 94 tys. dolarów, by spłacić pożyczkę, wyniosą 206 tys. dolarów. Należy od tego odliczyć 30 proc. na takie pozycje jak ubezpieczenie medyczne oraz składki społeczne. Pozostawia to 144 tys. dolarów rocznie, przy czym kwota ta wzrośnie do 210 tys. dolarów po spłacie pożyczki. To więcej niż nasza dyrektorka zarabiała poprzednio, a co więcej pozostawi cenne aktywa, które będzie można sprzedać. Musiałaby jednak zaryzykować oszczędności swojego życia i zadłużyć się na początek.

Potrzeba osób wykwalifikowanych

Jeżeli nie jest taką hazardzistką, trzecia możliwość to postarać się o stanowisko w firmie w jednej z niewielu branż, gdzie tworzy się nowe stanowiska pracy.

Paul Hattis, dyrektor programu studiów magisterskich w zakresie publicznej służby zdrowia na Wydziale Medycyny na Uniwersytecie Tufts, twierdzi, że służba zdrowia nie inwestowała wystarczająco w przetwarzanie danych. - Potrzeba osób wykwalifikowanych. Jest więc możliwe, że nasza dyrektorka znajdzie pracę bez dodatkowych studiów - tłumaczy Hattis.

Jest to możliwe, choć według strony Absolutelyhealthcare.salary.com, średnia pensja menadżera odpowiedzialnego za bazy danych w Filadelfii wynosi 116 tys. Jeżeli nasza hipotetyczna kandydatka poszłaby zamiast tego na uzupełniające studia magisterskie, okazałoby się, że czesne za dwa lata jej nauki na Tufts z akademikiem i wyżywieniem kosztowałoby 94 tys. dolarów. Koszty życia mogą pochłonąć dalsze 50 tys. dolarów jej oszczędności i zwiększyć tę sumę do 194 tys. dolarów. Dobrą stroną jest to, że nowy stopień naukowy pozwoliłby się jej ubiegać się o pracę jako np. starszy dyrektor lub inżynier ds. oprogramowania z roczną pensją w wysokości 180 tys. dolarów.

To rozwiązanie wydaje się najbezpieczniejsze, są jednak pewne niebezpieczeństwa. Może się okazać, że praca będzie naszą dyrektorkę śmiertelnie nudzić albo planowana przez Obamę reforma służby zdrowia zmniejszy pensje. Życie nie jest nigdy pozbawione ryzyka. Wzrasta ono dwukrotnie, gdy zmienia się zawód.

10 najlepszych wskazówek, jak utrzymać pracę

Richard C. Morais

Forbes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »