Umowy zlecenia oskładkowane od 2016 roku

​Umowy zlecenia będą oskładkowane od 2016 roku? Tego chce sejmowa podkomisja stała ds. prawa pracy.

Sejmowa podkomisja stała ds. prawa pracy chce, by oskładkowanie umów zleceń weszło w życie od 1 stycznia 2016 r., a nie, jak proponował rząd w projekcie uzgodnionym w Komisji Trójstronnej, po 3 miesiącach od ogłoszenia nowych przepisów.

Obecnie umowy zlecenia nie są ozusowane - nie jest od nich odprowadzana składka na ubezpieczenie społeczne, tak jak od umów o pracę.

Poprawkę przewodniczącej Izabeli Katarzyny Mrzygłockiej (PO) poparła w środę większość członków podkomisji; przeciw był jedynie Tadeusz Tomaszewski (SLD).

Przewodnicząca wydłużenie vacatio legis uzasadniała dbaniem o sytuację firm, które muszą dostosować się do zmienianych przepisów. Nowe prawo spowoduje wzrost kosztów zatrudnienia dla pracodawców stosujących umowy zlecenia, zamiast umów o pracę.

Zgodnie z poprawką Mrzygłockiej, od 1 stycznia 2015 r. ozusowane zostaną wynagrodzenia członków rad nadzorczych. Projekt dotyczący obłożenia składką na ubezpieczenie społeczne wynagrodzeń rad nadzorczych i umów zleceń był ostatnim uzgodnionym w Komisji Trójstronnej projektem, zanim w czerwcu 2013 r. związki zawodowe zawiesiły w niej prace. Związki uważały, że w komisji nie jest prowadzony autentyczny, a pozorowany dialog.

- Decyzja sprzed ponad roku o wyjściu z komisji była słuszną, pokazują to środowe decyzje rządzącej większości i postawa pracodawców, którzy mają za nic podjęte wtedy porozumienie - ocenił po posiedzeniu podkomisji Henryk Nakonieczny z Solidarności.

Za dwa tygodnie sprawozdaniem podkomisji zajmie się Komisja Polityki Społecznej i Rodziny, a potem projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych trafi na posiedzenie Sejmu.

Reklama

(PAP)

- - - - -

Będą zmiany w prawie pracy. Mają dotyczyć długości umów zawieranych na czas określony, a także długości okresów wypowiadania tych umów. Jak powiedział minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, trwają prace nad projektem odpowiedniej ustawy. Zaznaczył, że umowy na czas określony nie mogą trwać wiecznie, a tak się niestety często zdarzało. Dodał, że po to jest umowa na czas nieokreślony, by z niej korzystać, a nie obchodzić umowami terminowymi.

Minister podkreślił, że rząd planuje ograniczenie stosowania umów terminowych do 36 miesięcy. Wyjaśnił, że pracodawcy mówili o 48 miesiącach, związkowcy o 24, teraz mówią o 18. Rząd stara się zaproponować kompromisowe rozwiązanie. Oczywiście będzie ono jeszcze przedmiotem konsultacji z partnerami społecznymi: związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców - podkreślił szef resortu pracy.

Minister Kosiniak-Kamysz wyjaśnił też, że okres wypowiedzenia umów na czas określony ma być taki, jak na czas nieokreślony. Oznacza to dla zatrudnionych na 6 miesięcy dwa tygodnie wypowiedzenia, dla zatrudnionych na powyżej 6 miesięcy do 3 lat - miesiąc wypowiedzenia i powyżej 3 lat - trzy miesiące wypowiedzenia. 

Badanie przeprowadzone przez Randstad i TNS Polska wykazało, że pracodawcy nie obawiają się zmian. Minister Władysław Kosiniak-Kamysz nie kryje zadowolenia z tego powodu, gdyż - jak mówi - zmiany będą miały znaczący wpływ na poczucie stabilizacji zatrudnienia, szczególnie osób młodych.

Minister poinformował, że projekt w najbliższych tygodniach ma być przekazany do konsultacji społecznych. 

(IAR)

PAP/IAR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »