Twoja emerytura może być zagrożona

Polacy rzucili się na archiwa w poszukiwaniu dokumentów od byłych pracodawców. Z każdym rokiem maleją jednak szanse na ich odnalezienie - ostrzega "Gazeta Wyborcza". To może oznaczać niską emeryturę w przyszłości.

Kłopoty mają osoby, które pracowały przed wejściem w życie reformy emerytalnej, czyli przed 1999 r. Wcześniej przedsiębiorstwa odprowadzały składki zbiorowo, nie wyodrębniając poszczególnych pracowników.

ZUS wylicza kapitał początkowy na podstawie dokumentów dostarczonych przez obywateli. Z biegiem lat coraz trudniej dotrzeć do dawnych pracodawców.

Z 12 mln uprawnionych, dotąd tylko 7,3 mln ma przypisane zaległe składki do swoich kont. Tym, którzy tego nie dopilnują, ZUS nie zaliczy przepracowanych lat na poczet przyszłej emerytury - ostrzega "Gazeta Wyborcza".

-----

Twórcy reformy uznali, że najlepszym rozwiązaniem będzie policzenie wysokości kapitału początkowego za okres przed wejściem reformy emerytalnej. Prawo do niego mieli wszyscy urodzeni po 31 grudnia 1948 r., którzy do końca 1998 roku podlegali ubezpieczeniu przez co najmniej sześć miesięcy. Według ówczesnych szacunków takich osób miało być około 13 mln. Aby przyspieszyć ustalanie wysokości kapitału, płatnicy składek ustawowo zostali zobowiązani do skompletowania takiej dokumentacji do końca 2006 r. /Gazeta Podatkowa/

Reklama
PAP/Gazeta Wyborcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »