TK: Ograniczenie udziału w związkach zawodowych tylko do pracowników etatowych jest niekonstytucyjne

- Ograniczenie udziału w związkach zawodowych do pracowników zatrudnionych na etacie jest niekonstytucyjne - orzekł we wtorek Trybunał Konstytucyjny. Wyrok TK oznacza, że zatrudnieni na "śmieciówkach" mogą należeć do związków zawodowych.

O zbadanie zgodności z konstytucją i prawem międzynarodowym przepisów ustawy o związkach zawodowych wniosło do TK OPZZ.

Sprawozdawca pięcioosobowego składu orzekającego sędzia Marek Zubik powiedział w uzasadnieniu, że "skoro Konstytucja wyraźnie oznaczyła wolność tworzenia związków zawodowych, to ustawodawca nie ma prawa zawężać i określać, kto się może w nich zrzeszać". Trybunał nie odnosił się do treści Kodeksu pracy i stwierdzenia w nim kto jest pracownikiem, tylko do normy konstytucyjnej pozwalającej zrzeszać się w związki zawodowe - zaznaczył Zubik.
Ta wolność jest obecnie zawężana przez ustawę o związkach zawodowych i dlatego TK orzekł o niezgodności artykułów tej ustawy z konstytucją - tłumaczył Zubik w uzasadnieniu.

Reklama

- To znaczący krok w kierunku ucywilizowania relacji między zatrudnionymi na "śmieciówkach" i pracodawcami - tak wyrok TK, że niekonstytucyjne jest ograniczenie prawa do udziału w związkach zawodowych do pracowników etatowych, komentuje główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka.

- To bardzo dobra decyzja. Pracownicy zatrudnieni na umowach zlecenie mogli się czuć wykluczeni z procesu negocjacji dotyczących ważnych spraw tej grupy pracowników. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego oznacza przyznanie im pełnych praw, jeśli chodzi o przynależność do związków zawodowych. To jest znaczący krok w kierunku unormowania, ucywilizowania relacji między pracownikiem i pracodawcą dla tej grupy pracowników - podkreślił główny ekonomista BCC w rozmowie z PAP.

Jego zdaniem potrzebne jest "dalsze ucywilizowanie" w tym obszarze, ale to - jak mówił - wymaga zmian w Kodeksie pracy.

Profesor zwrócił jednak uwagę, że duża grupa pracowników na umowach cywilno-prawnych jest zadowolona z takiej formy kontraktu, gdyż bardziej im się ona opłaca. - Oczywiście jest problem z tymi, którzy są zmuszeni przyjąć tego typu umowy, dlatego że pracodawcy z uwagi na sztywne reguły Kodeksu pracy nie chcą zaproponować im innych umów niż cywilno-prawne - powiedział.
W podobnym tonie komentuje decyzje TK Cezary Kaźmierczak - szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - To dobry wyrok, bo do związków zawodowych mają prawo należeć nie tylko osoby zatrudnione na etatach - mówi.

- Świat się zmienia, rynek pracy się zmienia, a praca na etacie będzie w zaniku. Coraz więcej ludzi będzie pracowało na różnych innych formach zatrudnienia i ci ludzie mają prawo należeć do związków zawodowych - powiedział Kaźmierczak. Dodał, że osoby pracujące na tzw. umowach śmieciowych wykonują normalnie pracę. Zdaniem Kaźmierczaka w efekcie orzeczenia związki zawodowe będą miały trochę więcej członków. - Rola związków zawodowych dzisiaj jest coraz mniejsza, one działają najczęściej w dużych zakładach. Związki zawodowe są oczywiście potrzebne szczególnie w dużych firmach, bo trudno właścicielowi rozmawiać z tysiącem osób. Te osoby powinny mieć jakąś reprezentację - dodał.
OPZZ (złożyło wniosek do TK) wskazywało wcześniej, że zapisana w ustawie o związkach zawodowych definicja pracownika jest zawężona do zapisu zawartego w przepisach Kodeksu pracy. Przez to, jak twierdził związek, polskie prawo pozwala zakładać i wstępować do związków zawodowych jedynie pracownikom zatrudnionym na etatach. Obecne zasady dotyczące tworzenia związków zawodowych zakwestionowało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.
OPZZ zwróciło uwagę, że niektóre przepisy ustawy o związkach zawodowych są niezgodne z Konstytucją i konwencją nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy. Według Porozumienia nie może być tak, że do związków zawodowych mają prawo wstępować lub je tworzyć jedynie osoby zatrudnione na podstawie umów o pracę.

Zdaniem OPZZ osoby z umowami cywilnoprawnymi, głównie na zlecenia i o dzieło oraz samozatrudnione też powinny mieć możliwość wpływu na warunki pracy i płacy w miejscu, z którym są związane zawodowo.
OPZZ przypomniało konwencję nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy, w której znajduje się zwrot "pracownicy bez jakiegokolwiek rozróżnienia". Porozumienie przypomina, że jego przesłaniem jest zagwarantowanie wolności związkowej wszystkim osobom, które wykonują pracę zarobkową. Zdaniem OPZZ, ograniczanie tej wolności poprzez odwoływanie się do stosunku pracy jest łamaniem zasad zawartych w powyższej konwencji.
Przewodniczący OPZZ Jan Guz przypomniał, że organizacje międzynarodowe już kilka lat temu stwierdziły, iż osoby takie powinny mieć prawo zrzeszania się w związkach. Polski rząd nie zmienił jednak przepisów. Zdaniem Jana Guza, w przypadku uznania przez TK wniosku OPZZ, do związków zawodowych będzie mogło wstąpić niemal cztery miliony ludzi zatrudnionych dzisiaj na podstawie umów innych niż umowy o pracę.

Według szacunków OPZZ ok. 1,4 mln pracowników w Polsce jest zatrudnionych na umowy cywilno-prawne i tyle samo jest samozatrudnionych. Związek wskazuje też na ponad 700 tys. osób zatrudnionych przez agencje pośrednictwa pracy, które według jego danych w większości nie pracują na etatach.

Jan Guz przypomniał w radiowej Jedynce, że w obecnej sytuacji ludzie zatrudnieni na tak zwanych "umowach śmieciowych" mogą dochodzić zaległych wynagrodzeń przed sądem cywilnym. Jest to dużo trudniejsze od spraw w sądach pracy. Guz dodał, że polskie prawo pracy powinno odpowiadać standardom rozwiniętych krajów zachodnich.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »