Stres w pracy kosztuje blisko 10 mld zł

Niemal 1/3 ankietowanych (27,9 proc.) nie pamięta, co robiła poprzedniego dnia w pracy. Ponad połowa pracowników polskich organizacji myśli o pracy, kiedy jest w domu, a aż 42,2 proc. zdaje sobie sprawę, że ich obecny sposób działania zawodowego wpływa negatywnie na ich zdrowie.

Wszechobecna multizadaniowość sprawia, że tracimy na nieefektywną pracę w konsekwencji blisko 1/3 dnia, a firmy częściej płacą swoim pracownikom nie za efektywnie wykonaną pracę, ale za bycie w stanie ciągłego rozproszenia - pokazały wyniki raportu "Praca, moc, energia w  polskich firmach" opublikowanego przez firmę Human Power.

Ocenia się, że liczba dni utraconych z powodu stresu w pracy w 2013 r. wyniosła 77 888,33 dni, a wartość nieobecności z tytułu stresu w pracy w sektorze przedsiębiorstw w Polsce to ok. 9,48 mld złotych rocznie (źródło: Stres w pracy oraz jego wpływ na występowanie wypadków przy pracy i  stan zdrowia osób pracujących). Co piąty (19,5 proc.) badany  odczuwa często w pracy strach i niepokój. Niepokojący jest fakt, że ponad 40 proc. badanych przyznaje, iż odreagowuje stres i problemy w pracy na swoich bliskich.

Reklama

- Ilość zadań, jaką mamy do wykonania każdego dnia powoduje, że cały czas funkcjonujemy w ogromnym niedoczasie i pośpiechu, co w efekcie rodzi w nas frustrację, zniecierpliwienie, irytację, lęk, a nawet złość. Z łatwością nauczyliśmy się już korzystać z hormonów stresu (adrenaliny, noradrenaliny, kortyzolu), które utrzymują nas w wysokiej mobilizacji. Płacimy jednocześnie za to wysoką cenę - stajemy się powierzchowni, niedokładni i rzadko kiedy myślimy strategicznie. Jesteśmy też bardziej nerwowi w kontaktach z innymi - komunikujemy się w sposób szybki i zdawkowy. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, że ciągłe utrzymywanie się w takim trybie działania blokuje nam jasny, logiczny i refleksyjny sposób myślenia - niezbędny do funkcjonowania na wysokim poziomie efektywności - mówi Małgorzata Czernecka, psycholog i ekspert ds. efektywności. - Dla osób pełniących funkcje kierownicze negatywne emocje niosą podwójnie ryzyko, bo narażają również podwładnych na spadek efektywności działania. Jeśli menedżer nie radzi sobie w sytuacji kryzysowej i wywołuje w swoim zespole strach, gniew czy reakcje obronne, stopniowo upośledza jego zdolność do efektywnej pracy - dodaje Małgorzata Czernecka.

Szacuje się, że na skutek spadku efektywności związanego z wielozadaniowością tracimy 28 proc. typowego dnia pracy. Wielozadaniowcy doświadczają częściej deprymującego stresu (badania pokazują, że mają szybsze tętno), popełniają więcej błędów (lub pomijają ważne informacje), podejmują mniej trafne decyzje, przeszacowują czas trwania danej czynności/zadania. Inne badania mówią, że przełączanie między zadaniami może spowodować 40-proc. utratę wydajności (źródło: American Psychological Association 2006).

Ponad połowa ankietowanych (59,1 proc., w tym: 52,7 proc. kierowników, 61,3 proc. pracowników) stara się robić jedno zadanie w jednym czasie. Próbę wykonywania wielu zadań jednocześnie podejmuje 40,9% pytanych (47,3 proc. kierowników, 38,7 proc. osób na stanowiskach niekierowniczych). Wielozadaniowość jest również widoczna podczas kontaktów z ludźmi - podobny odsetek badanych (41,9 proc.) zgłosił, że ma trudności z utrzymaniem 100 proc. uwagi na swoim rozmówcy, bo wykonuje inne czynności podczas konwersacji. Co istotne, przeładowanie i przeciążenie zadaniami, objawia się nie tylko spadkiem naszej efektywności, ale również kłopotami z pamięcią - niemal 1/3 ankietowanych (27,9 proc.) nie pamięta, co robiła poprzedniego dnia w pracy. Częściej niż co czwarty respondent ocenił (26,5 proc.), że jego obecny sposób działania wpływa negatywnie na efektywność w pracy.

Można policzyć ile dziennie kosztuje w danym zespole nieustanne dzielenie uwagi między różnymi zadaniami. Jeśli lider zarządza 6-osobowym zespołem i każdy z pracowników ma w ciągu dnia 10 rozproszeń, to firma traci minimum 12 godzin. Warto przemnożyć uzyskany wynik przez średnią stawkę godzinową pracowników.

- Stare przysłowie mówi, że nie da się trzymać kilku srok za ogon. Żyjemy w czasach deficytu uważności, ciągłego rozpraszania, łudząc się, że multitasking może być efektywny. Badania wskazują, że, pracując koncepcyjnie aż 20-30 minut, musi upłynąć, aby nasz umysł wrócił do tego samego poziomu koncentracji, w jakim znajdował się w momencie, w którym jakiś czynnik zewnętrzny nas rozproszył. To wielkie marnotrawstwo energii i potencjału pracowników. Ogromna jest tutaj rola liderów, którzy mają wpływ na organizację samej pracy, w tym ustalania priorytetów aby to zjawisko ograniczać. Oczywiście w pierwszym kroku, powinni się przyjrzeć swoim praktykom i efektywności osobistej, na ile mogą być dobrym przykładem, jak skutecznie zarządzać swoją energią mentalną - komentuje Edward Stanoch, prezes zarządzający Aon Hewitt w Polsce.

Dobrą wiadomością jest to, że większość osób (77,2 proc.), które wypełniły ankietę lubi swoją pracę (w tym: 86,0 proc. kierowników, 74,2 proc. pracowników). Połowa uważa (51,6 proc.), że każdego dnia wykonują zadania, które sprawiają im przyjemność. Jednak 17,1 proc. osób oceniła (10,6 proc. kierowników, 19,3 proc. pracowników), że obowiązki nie są źródłem codziennej przyjemności. Większość badanych (68,5 proc.) uważa, że w pracy realizuje zadania istotne dla innych. Brak poczucia istotności wykonywanych czynności jest odczuwane przez 11,9 proc. ankietowanych.

newsrm.tv
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »