Przewozy Regionalne planują zwolnienia

Największy polski przewoźnik pasażerski, Przewozy Regionalne, planuje zwolnienia w ramach restrukturyzacji firmy - poinformował prezes PR Tomasz Pasikowski. W tym roku z firmy odejdzie 8 proc. załogi liczącej prawie 9500 osób.

Prezes powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej, że Przewozy Regionalne Sp. z o.o. muszą w końcu przystosowywać się do rynku. - Chodzi o to, żeby wprowadzić normalne rynkowe zasady i rynkowe myślenie. Żeby nie była to działalność charytatywna, co jakiś czas wyciągająca rękę po pieniądze z budżetu państwa - dodał.

Pasikowski zwrócił uwagę, że pomóc ma w tym plan restrukturyzacji firmy. W piątek zarząd spółki, część marszałków województw oraz przedstawiciel ministerstwa infrastruktury i rozwoju podpisali wstępne porozumienie w tej sprawie.

Reklama

Plan miałby polegać na tym, że Skarb Państwa zasiliłby kwotą 750 mln zł Agencję Rozwoju Przemysłu, a PR wyemitują udziały, które ARP obejmie i gotówka wpłynie do spółki.

Agencja stałaby się większościowym udziałowcem PR, a pieniądze z nowej emisji pokryją przeterminowane zobowiązania spółki i dadzą zastrzyk finansowy umożliwiający wstępną restrukturyzację przewoźnika.

Prezes PR zwrócił uwagę, że aby spółka mogła poprawić swoją konkurencyjność i świadczyć usługi wyższej jakości, konieczne jest oddłużenie spółki, optymalizacja kosztowa i pieniądze na nowy tabor. Ocenił, że dzięki restrukturyzacji po pięciu latach spółka miałaby być rentowna.

Dodał, że PR planują też zwolnienie części pracowników. Pasikowski nie poinformował jednak, jakiej liczby pracowników firmy dotyczyłyby zwolnienia. - Będziemy w dialogu z partnerem społecznym (związkami - PAP), będziemy oferowali cywilizowane systemy osłonowe, np. w postaci dobrowolnych odjeść - powiedział. Dodał, że w tym roku z firmy ma odejść ok. 8 proc. pracowników. Przewoźnik zatrudnia blisko 9,5 tys. osób.

W ramach przyszłej restrukturyzacji przewoźnik będzie m.in. optymalizował siatkę połączeń. Dyrektor finansowy PR Wojciech Kroskowski wyjaśnił, że polegałaby ona na tym, że pociągi byłby przesuwane np. na trasy, gdzie jest duża liczba pasażerów, a gdzie obecnie składów PR jest niewiele. Mniej pociągów mogłoby za to jeździć na nierentownych trasach, bądź tam, gdzie jest ich obecnie za dużo.

Przedstawiciele spółki zwrócili uwagę, że kluczowe dla przyszłości PR ma być też wprowadzenie umów na świadczenie usług przewozowych w poszczególnych województwach na okres 5-10 letni. Obecnie takie umowy są zawierane na rok bądź dwa lata. Firma wskazuje, że dzięki dłuższym umowom spółka ma szanse na większą stabilność pracy, jak też możliwość zaplanowania inwestycji np. w tabor.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, strata przewoźnika tym roku ma sięgać 28 mln zł. W przyszłym roku firma chce wyjść na zero. Spółka zwraca jednak uwagę, że jeżeli plan restrukturyzacji zostanie zaakceptowany, może go zakończyć na minusie.

Marszałkowie województw stali się właścicielami spółki po jej usamorządowieniu w 2008 r. Od tej pory kolejni ministrowie transportu wskazywali, że nie mają już wpływu na przewoźnika i jego kłopoty finansowe. A te są coraz większe. Firma ma wielomilionowe długi m.in. wobec zarządzającej infrastrukturą kolejową spółki PKP PLK. Historyczne długi spółki szacowane są na 600 mln zł.

Przewozy Regionalne uruchamiają blisko 1,6 tys. pociągów w ciągu doby, z których korzysta dziennie ok. 250 tys. pasażerów - głównie dojeżdżających pociągami do pracy czy szkoły.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »