Pracownik pod ścianą

W zatrudnianiu pracowników na umowy na czas określony Polska, w Europie, ściga się z Hiszpanią. Zajmuje raz pierwsze, raz drugie miejsce. Szacuje się, że ta forma zatrudnienia dotyczy u nas około 27 proc. pracowników.

- Nasz związek od lat zwracał uwagę na patologie w zatrudnieniu i problem tzw. umów śmieciowych, ale państwo nie dostrzegało zagrożeń. Gdyby zmierzono się z tym wezwaniem wcześniej, zwłaszcza w czasie koniunktury gospodarczej, być może łatwiej byłoby znaleźć rozwiązania. A teraz cierpią z tego powodu pracownicy, budżet państwa i polska rodzina - podkreśla Katarzyna Zimmer-Drabczyk, kierownik Biura Eksperckiego Komisji Krajowej.

Górą pracodawca

Najczęstszą, patologiczną formą zatrudnienia na naszym rynku pracy są umowy cywilnoprawne, które są zawierane zamiast umów o pracę. Pracownik wykonuje tę samą pracę jak zatrudniony na etacie, ale jest pozbawiony ochrony wynikającej z kodeksu pracy, m.in. prawa do urlopu, składki na ubezpieczenia społeczne. Dodatkowo pracownicy nie mają unormowanego czasu pracy. I bardzo często, w ramach tych samych pieniędzy, pracują dłużej niż pracownik zatrudniony na umowę o pracę.

Reklama

Może pracownik oczywiście taką umowę zaskarżyć w sądzie.

- Udowodnienie przed sądem, że umowa cywilnoprawna to de facto umowa o pracę jest obarczone dużym ryzykiem. Mało ludzi decyduje się na takie działanie, bo ona trwa bardzo długo i w międzyczasie można stracić pracę. Dlatego bardzo mało ludzi decyduje się na ten krok - zauważa szefowa Biura Eksperckiego.

Pracodawcy umowy śmieciowe traktują jako elastyczne formy zatrudnienia. A teraz, w czasie kryzysu, uważają, że pracownik powinien się cieszyć, że w ogóle ma jakąkolwiek pracę.

- Pracownik jest postawiony pod ścianą. Pozycja pracodawców jest bardzo silna, tolerowane są wśród niektórych pracodawców zachowania patologiczne, ponieważ jest kryzys. Pracownik bardzo często jest bez wyjścia - podkreśla Zimmer-Drabczyk.

Jej zdaniem sytuację pracowników mógłby poprawić projekt PiS dotyczący zmiany ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy. W przypadku, gdy pracownik będzie zatrudniony zamiast na umowę o pracę, na umowę cywilnoprawną, PIP będzie mogła poprzez nakaz wyegzekwować właściwą umowę, adekwatną do wykonywanej pracy.

Śmieciowość mieszana

Nawet umowy o pracę są łączone z cywilnoprawnymi. Zdarza się, że pracownik posiada dwie umowy podpisane z jednym pracodawcą z czego jedna to umowa o pracę, a druga to umowa cywilnoprawna. Służy to obniżeniu kosztów pracy.

- Dla pracownika oznacza to jednak np. niższą emeryturę w przyszłości. A przecież umowa cywilnoprawna czy umowa o dzieło ma inny charakter - zauważa Zimmer-Drabczyk.

Elastyczni tylko dla siebie

Pracodawcy dużo mówią o elastyczność pracy, ale jedynie w kontekście ograniczenia praw pracowniczych. Mniej chętnie stosują elastyczność korzystną także dla pracowników. Wymownym przykładem są obowiązujące przepisy kodeksu pracy, które mówią o elastyczności np. w sprawie telepracy.

- Pracodawcy bronią się przed tą formą zatrudnienia, głównie dlatego, że tracą pracownika z pola widzenia - zaznacza Zimmer-Drabczyk.

Pracodawcy jednak argumentują, że w rozwijaniu tej formy zatrudnienia przeszkadzają im ostre przepisy BHP, które muszą zapewnić w domu, w miejscu pracy.

- BHP to pięta achillesowa pracodawców, ponieważ ciągle rośnie wypadkowość. To raczej kwestia mentalności i przyzwyczajenia - ripostuje Zimmer-Drabczyk.

Przechylenie w stronę patologii

Komisja Krajowa czeka na rozstrzygnięcie skargi w Komisji Europejskiej w sprawie nadużyć dotyczących wydłużenia umów na czas określony. Mimo że zgodnie z prawem po dwóch umowach na czas określony, trzecia umowa o pracę powinna być zawarta na czas nieokreślony, to pracodawcy nagminnie stosują różne triki i wydłużają umowy na czas określony. Skala tej patologii jest ogromna. A projekt ustawy o pracownikach tymczasowych przygotowanej przez Solidarność czeka na zajęcie się przez rząd.

W sporze o umowy o pracę i umowy cywilnoprawne nie chodzi o to, by zniknęły te drugie.

- One mają określony charakter i są przeznaczone do konkretnych celów. A zupełnie inny jest charakter umów o pracę. W Polsce bilans między liczbą umów o pracę a umów cywilnoprawnych coraz bardziej przechyla się w kierunku umów cywilnoprawnych. Konsekwencje są negatywne dla budżetu państwa i dla osób, które wiele lat pracują na tych umowach: niskie emerytury, nie mówiąc o kwestiach zdrowotnych, dostępie do kredytów, kupnie mieszkania i zakładaniu rodziny - podsumowuje Katarzyna Zimmer-Drabczyk.

Barbara Madajczyk-Krasowska

Tygodnik Solidarność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »