Praca w firmie Amazon w Peterborough

Klikasz i zamawiasz. Czynność bardzo prosta. Po drugiej stronie twojego zamówienia stoją pracownicy, którzy zlecenie wykonują jak precyzyjnie zaprogramowane maszyny. Bo w magazynach Amazona efektywność jest najważniejsza.

Kilka lat temu Paweł skończył szkołę średnią o kierunku budowlanym. Branża ta przed laty bardzo dobrze się rozwijała. Wykorzystał to i założył firmę. Zainwestował w sprzęt, zatrudnił pracowników. Wszystko szło całkiem nieźle, ale - jak to w przypadku polskim - opóźniały się terminy płatności. Należności coraz trudniej było regulować. W niedługim czasie narosło zadłużenie.

Na Wyspy wyjechał 3 lata temu. Tam pracowali znajomi. Obiecali pomóc. Polskę chciał zostawić za sobą i zapomnieć o nieudanej działalności.

Fabryka jak obóz

Do magazynu Amazona w Peterborough dostał się poprzez agencję rekrutacyjną.

Reklama

Wcześniej aplikacje rozsyłał do wielu sieci handlowych. Zdawał sobie sprawę, że rotacja w tego typu firmach jest bardzo duża. W tym upatrywał szanse na chwilowe "zaczepienie się".

Amazon w Peterborough wygląda jak gigantyczna fabryka. Stąd wysyłana jest olbrzymia część przesyłek trafiających do Europy Wschodniej. Niektórzy mówią, że paczka z Amazona dociera szybciej do klienta niż ekspedientka w polskim sklepie skasuje należność za towar.

Początek nie jest łatwy. Tam nie liczą się specjalistyczne kwalifikacje. Najważniejsza była wytrzymałość na wykonywanie powtarzalnych czynności. Liczyła się stała gotowość do pracy, zdolność do wysiłku fizycznego przez 10-12 godzin. Praca w międzynarodowym towarzystwie - wielu Polaków, a także ludzie z prorosyjskich państw bałtyckich. Okazji do rozmów nie było. Brak wolnego czasu oraz nadzór.

Wszechobecne punkty karne

Nim rozpoczniesz pracę, przechodzisz przez kontrolę. Wybiórczo sprawdzają na obecność alkoholu, więc nawet wieczorną imprezę wykrywa się bardzo szybko.

Od samego początku wszystko podporządkowane jest systemowi punktów karnych. Za każde 30-minutowe spóźnienie do pracy pracownik dostaje pół punktu. Trafia to do specjalnego systemu zliczającego. Zgromadzenie trzech punktów karnych powoduje, że opuszczasz firmę bez prawa powrotu.

- Zdecydowanie najtrudniejszym okresem był okres przedświąteczny. Pakowanie produktów według wcześniej ustalonej normy to koszmar. Na zapakowanie każdej paczki mam 30 sekund. Ścisłe zasady racjonują także użycie taśmy klejącej. Oszczędności i wyśrubowane normy na każdym kroku. Masz wrażenie, że jesteś trybikiem potężnej maszyny, który bez problemu można wymienić.

W brytyjskim oddziale firmy można dostać upomnienie za rozmawianie z innymi pracownikami, za zbyt długi czas spędzony w toalecie. Jak mówi Paweł, odliczając czas potrzebny na dojazd na stołówkę, na zjedzenie lunchu pozostaje 5 minut.

Pracownicy Amazona nie chorują - za nieobecność spowodowaną chorobą liczone są kolejne punkty karne. Systemy kontrolne są wszechobecne. - Zegarki są niepotrzebne, gdyż wszędzie dokładnie kontrolują nasz czas - dodaje.

Od momentu wejścia na teren zakładu pracownik ma 7 minut czasu na przebranie się i stawienie na stanowisku pracy. Zważając na czas potrzebny na przemieszczenie się po olbrzymiej hali magazynowej, jest to zadanie prawie niewykonalne. W czasie pracy pijesz tylko czystą wodę w przezroczystych bezbarwnych butelkach. Wszystko co wygląda inaczej jest zabronione.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Technika w służbie... kontroli

Każdy z pracowników na hali magazynowej wyposażony jest w skaner rejestrujący przemierzoną trasę. Na bieżąco podający informacje o kolejnym zleceniu i czasie, jaki pozostał na jego wykonanie. W przypadku opóźnienia lub błędu, skaner sygnalizuje to, a informacje o wynikach pracy bezpośrednio przesyłane są przełożonym.

Firma na każdym kroku wspiera się nowoczesną techniką - urządzeniami do kontrolowania i egzekwowania od pracowników maksymalnej wydajności podczas wyczerpujących zadań.

Technologia pozwala kierownikom zlokalizować pracownika oraz sporządzić wykresy obrazujące jego aktywność i historię działań. Dane te firma przesyła do centrali i tam archiwizuje, by wykorzystać je do podsycania rywalizacji.

- Pracowałem tam przez niecały rok. Odszedłem sam. Warunki - jak w obozie pracy. Urlopy niewskazane. Gdy poprosisz o dzień wolny, możesz mieć pewność, że zostaniesz zwolniony, gdy tylko będą masowe zwolnienia. Płace zależą od agencji, która cię rekrutowała. Zarabiałem 7,5 funta na godzinę. Do domu wracałem z mózgiem jak budyń. Czekałem tylko, aby położyć się i zasnąć.

(ap)

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »