Praca dla każdego. Byle tanio! Kwalifikacje bez znaczenia?

Rynek pracownika daje się we znaki. Jak wynika z raportu firmy Work Service, co trzeci pracodawca ma problem ze znalezieniem pracownika. Coraz częściej bywa, że oczekiwania finansowe kandydatów przewyższają ustalony koszt. A w takiej sytuacji pracodawcy idą często na kompromis. Wolą nie zwiększać budżetu na kogoś o wytyczonych kompetencjach, lecz zapłacić mniej i obniżyć oczekiwania.

Deficyt pracowników na rynku pracy wymusza zmiany w podejściu pracodawców podczas rekrutacji. - Szacunkowo nawet w ok. 80 proc. przypadków pracodawcy idą na kompromis, obniżając swoje oczekiwania co do kompetencji kandydatów lub otwierając się na negocjacje warunków zatrudnienia - wskazuje Aleksandra Figura, team leader w firmie doradztwa personalnego People.

Jak wyjaśnia Figura, elastyczność pracodawców dotyczy wysokości wynagrodzenia i urozmaicenia oferty poprzez pakiety pozapłacowe. Przykładowo - w firmach produkcyjnych są to m.in. transport do miejsca pracy czy dofinansowanie do posiłków czy szkolenia.

Reklama

Z kolei Darek Dobrzyniecki, partner zarządzający, wiceprezes Persona Global Polska, podkreśla, że elastyczność budżetu jest uzależniona od tego, jak bardzo istotny jest projekt i czas dojścia do pełnej efektywności zatrudnianego kandydata. Gdy pracodawcy nie stać na zatrudnienie specjalisty o konkretnych kompetencjach i doświadczeniu, bądź nie udało się go zrekrutować, zdarza się, że obniża oczekiwania, licząc, że kandydata dokształci. W takiej sytuacji kwota, która nie została wypłacona pracownikowi w postaci wynagrodzenia, będzie musiała zostać zainwestowana w jego rozwój, a często wcześniej zwielokrotniona.

- Z kolei w sytuacji, gdy rekrutacja jest prowadzona na stanowisko lub do projektu o strategicznym znaczeniu, pieniądze nie grają głównej roli. Liczy się pozyskanie najlepszego kandydata - dodaje Dobrzyniecki.

Nie chodzi tylko o pieniądze

Nie tylko wysokie oczekiwania finansowe kandydatów sprawiają, że pracodawcy muszą szukać kompromisów. Rynek pracownika, z którym mamy do czynienia, wymusza na rekruterach pracy zmiany.

- Chociaż stopa bezrobocia zmniejsza się bardzo powoli, chętnych ludzi do pracy na stanowiska wykonawcze drastycznie ubywa. Stąd w wielu przypadkach firmy rekrutujące muszą zmieniać wymagania, obniżać oczekiwania, poszukiwać pracowników na rynkach wschodnich - mówi Magdalena Zawadzka-Wojtaszek z InterKadry. (...)

Spore ryzyko...

Zatrudnienie osoby z niższymi kompetencjami to niemałe ryzyko dla firmy. Jak przekonuje Darek Dobrzyniecki, większość pracodawców boi się inwestować duże kwoty w niedoświadczonych pracowników. Wynika to z faktu, że jako organizacje nie wyróżniają się mocno na tle konkurencji, dlatego też obawiają się niekorzystnego zderzenia kandydata z niespełnioną obietnicą marki pracodawcy. A wiedzą, że wyedukowanie człowieka wymaga czasu i pieniędzy.

- Mają też świadomość, jak łatwo taką osobę stracić, jeśli nie zadba się o zgodność złożonej obietnicy z rzeczywistością - mówi Dobrzyniecki. (...)

... ale też szansa

Zatrudniając osobę mniej wykwalifikowaną, pracodawca ponosi ryzyko. Dla rekrutowanego to jednak spora szansa - mogą doskonalić swoje umiejętności i zdobywać doświadczenie. Nie zawsze jednak idzie to w parze z lojalnością, a rynek pracownika sprzyja rotacji.

Jak mówi Aleksandra Figura, nielojalność i niesłowność kandydatów jest widoczna głównie wśród młodszego pokolenia, mniej wykwalifikowanych osób. Wśród nich są przedstawiciele pokolenia Y, które dodatkowo ma często wygórowane wymagania nieadekwatne do swoich umiejętności. (...)

By zatrzymać pracownika, pracodawca musi włożyć sporo pracy w budowę odpowiednich relacji. Jak ocenia Darek Dobrzyniecki, firma która wykształciła kandydata, ale nie potrafiła go dobrze zagospodarować i docenić, nie zapewni lojalności i zaangażowania. Szczególnie na tak agresywnym rynku.

Wysiłek może się jednak zwrócić, zwłaszcza że prościej jest kogoś nauczyć niż oduczyć. Jak wskazuje wiceprezes persona Global Polska, zatrudnienie osoby, która ma trafnie zdefiniowane predyspozycje a umiejętności musi dopiero posiąść, może być strzałem w dziesiątkę - choć nie jest łatwe i wymaga realnych nakładów.

- Nakładów wymaga też zatrudnienie doświadczonej osoby, bo taka też musi wdrożyć się w firmę i jej specyfikę, zmienić nawyki i przyzwyczajenia. Oczekiwanie, że ktoś przyjedzie do pracy i od razu będzie w 100 proc. wydajny jest mrzonką, myśleniem życzeniowym. Czasami koszty, które ponoszą pracodawcy na przystosowanie doświadczonego pracownika mogą być również bardzo wysokie. Dlatego są firmy, które swoich pracowników rekrutują niemal wyłącznie na etapie stażu studenckiego, niejako "wychowując" sobie ludzi - komentuje Dobrzyniecki.

Justyna Koc

Więcej informacji: PulsHR.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »