Potrzebne kobiety do zamiatania za 16 tys. zł miesięcznie

Władze Genewy gorączkowo szukają pań, które zechciałyby zamiatać ulice za 4384 franków szwajcarskich (16 000 złotych) miesięcznie.

Obawiają się bowiem, że w przeciwnym razie mogą zostać oskarżone o dyskryminację płciową. Dotąd ulice sprzątali bowiem tylko mężczyźni. O czystość genewskich ulic i placów dba 330 mężczyzn. Kobiety dotąd raczej nie starały się o tego typu zajęcie, bo jak podkreśla "Le Matin" to praca fizyczna, którą trzeba wykonywać od godziny 4.30 nad ranem na zewnątrz - niezależnie od warunków atmosferycznych. Gazeta twierdzi, że w ubiegłym roku swoje kandydatury zgłosiło 39 pań - wszystkie jednak się wycofały, kiedy wytłumaczono im, jak praca wygląda w praktyce.

Reklama

Władze Genewy mają nadzieję, że tego lata zatrudnią do sprzątania ulic co najmniej cztery kobiety. Chcą, by później było ich dużo więcej. Żeby zachęcić potencjalne kandydatki obiecano, że zostaną dla nich stworzone oddzielne szatnie. Codziennie mają też być przeprowadzane kontrole, po to by sprawdzić, czy pracujący na ulicach mężczyźni odnoszą się do kobiet w kulturalny sposób.

Szefowie służby oczyszczania miasta dostali zaś polecenie, by zrobili wszystko, co jest możliwe w celu ułatwienia "zawodowej integracji kobiet". W ofertach pracy będą unikane odtąd wszelkie sformułowania, które mogłyby sugerować, iż są one skierowane tylko do panów. Władze miasta podkreślają również przy każdej możliwej okazji, że prawie cztery i pół tysiąca franków szwajcarskich piechotą nie chodzi.

Marek Gładysz

Jak urządzić własne miejsce pracy? 6 sprawdzonych porad!

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »