Portal społecznościowy ułatwi zdobycie pracy

​Pracodawcy coraz chętniej wykorzystują portale społecznościowe do poszukiwania pracowników. Nie tylko skraca to czas, lecz także obniża koszty procesu rekrutacyjnego. Co warto uzupełnić w swoim profilu, by zwiększyć szanse na zatrudnienie, a czego unikać?

Portale społecznościowe stały się ulubionym narzędziem rekruterów. Pozwalają w szybki i prosty sposób uzyskać wiele informacji na temat kandydatów.

"Korzystając z widocznych profili, możemy zweryfikować znajomość języka, doświadczenie, wykształcenie i wiele innych umiejętności kluczowych dla pracodawcy. Dzięki temu długi wywiad telefoniczny staje się zbędny" - mówi serwisowi infoWire.pl Beata Romanowska z agencji pracy tymczasowej i doradztwa personalnego Randstad.

Pracodawcy często spotykają się z sytuacją, kiedy ogłoszenie nie jest wystarczającym narzędziem w rekrutacji.

Reklama

Wtedy podejmują bardziej aktywne poszukiwanie przyszłej kadry, między innymi na portalach społecznościowych.

"Gdy szuka się pracy, warto uzupełnić własne portfolio zawodowe" - radzi ekspertka. Na portalu społecznościowym można pochwalić się też znajomością języków oraz zainteresowaniami.

Treści pojawiające się w internecie należy jednak kontrolować. W przypadku portali biznesowych pamiętajmy, żeby nasz profil zawierał wyłącznie informacje związane z pracą i wykształceniem.

Jeśli chodzi o pozostałe serwisy, zadbajmy, aby to, co dotyczy życia prywatnego, było widoczne jedynie dla ścisłego grona naszych bliskich znajomych.

Mówi Beata Romanowska, starszy konsultant, agencja pracy tymczasowej i doradztwa personalnego Randstad:

Dostarczył infoWire.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »