Polski fachowiec jest dla nich na wagę złota

Na zagranicznych budowach są wolne miejsca pracy, ale głównie dla "najlepszych z najlepszych". Sprawdź, co musisz umieć, by znaleźć zatrudnienie na placu budowy.

- W porównaniu do wcześniejszych lat banki zaostrzyły warunki przyznawania kredytów, co negatywnie odbija się na sektorze budowlanym - mówi Agnieszka Cybulska z biura pośrednictwa pracy Larex. Pod górkę mają więc nie tylko inwestorzy, ale również chętni do jazdy betoniarkami czy montowania pokryć dachowych. Nie dość, że muszą rywalizować z liczną konkurencją, to w dodatku oczekiwania pracodawców wobec nich znacznie wzrosły.

W okresie boomu, aby zdobyć posadę, często wystarczały chęci i niewielkie umiejętności. Dziś nawet wykształcenie kierunkowe, doświadczenie zawodowe i znajomość języka obcego nie gwarantuje podpisania umowy. - Jednak możliwości jest wiele, od pracy sezonowej po zatrudnienie na czas nieokreślony. Czasem wartościowi kandydaci mają nawet zagwarantowaną pomoc w przeprowadzce oraz w sprowadzeniu rodziny - mówi Marzena Zasińska-Igła firmy z LSJ Agencja Pracy. Według niej, zagranicznych klientów interesują najczęściej osoby zmotywowane, pracowite oraz dostępne od zaraz.

Reklama

Rozkopana Europa?

U renomowanych pośredników nie brakuje propozycji m.in. z Niemiec, Norwegii, Szwajcarii, Francji, Holandii, Belgii oraz Wielkiej Brytanii. Kto myśli o przeprowadzce do Czech, Austrii, Danii, Finlandii lub Szwecji również powinien znaleźć wiele ofert. - Teraz potrzebne są osoby, które świetnie znają się na swoim fachu i od razu pracują na 100 proc. swoich możliwości - twierdzi Artur Ragan z agencji pracy Work Express.

Zagraniczni pracodawcy nie mają czasu na dopasowywanie kwalifikacji budowlańców do wymogów stanowiska. W ostatnich tygodniach rekruterzy poszukiwali głównie cieśli szalunkowych, cieśli konstrukcyjnych, zbrojarzy, malarzy oraz spawaczy. Również hydraulicy, elektromonterzy budowlani czy operatorzy koparek/dźwigów/żurawi byli dla niektórych przedsiębiorstw na wagę złota. - Zgłaszają się do nas kandydaci chcący zarabiać jako pracownicy ogólnobudowlani. Jednak takich ofert nie posiadamy ze względu na dokumentację wymaganą ze strony norweskich pracodawców - mówi Izabela Ferenc z Agencji Zatrudnienia Adecco Poland.

Podaj cegłę

Polacy trafiają do różnych projektów, ale najczęściej związanych z budową od podstaw czy rozbudową obiektów użyteczności publicznej. - Inwestorzy prywatni są raczej oszczędni i rozważni przy zatrudnianiu obcokrajowców. Zazwyczaj doskonale gospodarują zasobami przenosząc lub podnajmując swoich pracowników - wyjaśnia Zbigniew Chober z agencji pośrednictwa pracy Exe-Prof. Dodaje, że choć w ostatnich tygodniach pojawiało się więcej tego typu ofert, to jednak w porównaniu do państwowych przedsięwzięć, były to głównie zlecenia krótkoterminowe.

Polacy pozostawiają po sobie "ślady" w wielu miejscach. Lista zbudowanych lub wyremontowanych przez nas obiektów obejmuje nie tylko szpitale, opery, budynki biurowe, lotniska, osiedla domków jednorodzinnych, apartamentowce czy supermarkety. Przykładowo, cieśle szalunkowi wybrani przez Work Express zajmują się rozbudową stadionu Jean Bouin w Paryżu. Po zakończeniu robót, na widowni będzie mogło zasiąść 20 tys. osób, czyli dwa razy więcej niż wcześniej. - Ponadto nasi hydraulicy pracują... we francuskim więzieniu, w miejscowości Fleury Merogis. Wymieniają tam instalacje. Oczywiście zakwaterowani są poza miejscem pracy - mówi Artur Ragan. Personel przyjęty przez z CBR Cross Border Recruitment odpowiada m.in. za przebudowę stacji metra w Oslo. Z kolei kandydaci wyselekcjonowani przez Adecco Poland zajmują się stawianiem m.in. Technology Center Mongstad (zadaniem centrum będzie redukcja emisji dwutlenku węgla), a także szkoły i basenów w Stavanger.

Zbuduj lepsze jutro

Propozycje z tego sektora cieszą się dużym zainteresowaniem wśród emigrantów, choć firmy już nie rozpieszczają kandydatów tak jak przed kryzysem. - Teraz pracodawcy zazwyczaj nie refundują kosztów dojazdów do pracy, wyjazdów do Polski, wyżywienia czy zakwaterowania. Zdarzają się jednak zlecenia z tańszym lub darmowym mieszkaniem dla personelu - mówi Zbigniew Chober.

Magnesem pozostają wynagrodzenia, niekiedy wciąż gorsze niż 3-4 lata temu, ale jednocześnie atrakcyjniejsze niż nad Wisłą. Kusi też wizja rozwoju zawodowego i uczestniczenia w dużych projektach. - Najczęściej pracownicy chcą przenosić się z całymi rodzinami. Niektórzy, oprócz wyższych zarobków, cenią sobie atrakcyjność danej okolicy, np. Schwarzwald w Niemczech czy południe Francji, ze względu na piękne krajobrazy - mówi Łukasz Pactwa z agencji pracy Personnel International.

Złote rączki nie zawsze błyszczą

Aby realnie myśleć nawet o krótkim wyjeździe za granicę, trzeba przede wszystkim posiadać doświadczenie zdobyte na konkretnym stanowisku. Zazwyczaj udokumentowanie trzech do pięciu lat pracy wystarczy, choć w niektórych przypadkach rozpatrywane są jedynie zgłoszenia od osób z 7-10-letnim stażem. Z pewnością szanse na angaż wzrosną, jeśli np. cieśla czy spawacz zarabiał już legalnie na zagranicznych budowach. - Czasem przebieg dotychczasowej kariery zawodowej stanowi problem, ponieważ np. Holendrzy wyjątkowo nie znoszą tzw. "złotych rączek". Oczekują bowiem od kandydata, że cale życie był wyłącznie malarzem lub hydraulikiem - informuje Agnieszka Cybulska. Niekiedy zakres dotychczas wykonywanych obowiązków decyduje o wynikach naboru. - Jeśli potrzeba np. zbrojarza, który ma pracować przy stawianiu mostów, to największe szanse mają osoby posiadające doświadczenie w co najmniej kilku projektach związanych z budową właśnie takich obiektów - mówi Patryk Płaza z CBR Cross Border Recruitment.

Czytaj dalej na następnej stronie

Mowa jest złotem

Część rekruterów dokładnie analizuje oświadczenia kandydatów dotyczące edukacji. - Wymóg wykształcenia kierunkowego pojawia się w przypadku ofert dla elektryków oraz hydraulików. Bez dyplomu takie osoby nie otrzymają potwierdzenia kwalifikacji z norweskich urzędów - wyjaśnia Izabela Ferenc. W ostatnich latach coraz większe znaczenie w procesie rekrutacji odgrywają umiejętności językowe, choć w nie tak odległej przeszłości schodziły na dalszy plan.

Dziś stosunkowo rzadko pojawiają się propozycje pracy dla budowlańców, którzy nie znają języka obcego przynajmniej w stopniu komunikatywnym. Nawet jeśli już tego typu oferty są publikowane, to momentalnie wpływa na nie mnóstwo zgłoszeń. Wśród przesyłających dokumenty znajdują się również osoby mówiące np. po angielsku, niemiecku czy francusku, które na "dzień dobry" zyskują przewagę nad pozostałymi. - Przed rozmową z zagranicznym pracodawcą warto powtórzyć słownictwo związane z wykonywanym zawodem i własnym doświadczeniem - podpowiada Marzena Zasińska-Igła.

W drodze na plac budowy

Wielu kandydatów stosunkowo szybko ogranicza swoje szanse na podpisanie umowy. W ich życiorysach brakuje bowiem informacji ważnych dla rekruterów, a uwypuklone są te nieistotne. Należy przede wszystkim podkreślić zakres wykonywanych obowiązków w trakcie dotychczasowej kariery zawodowej. Wpisy w stylu "praca przy budowie domu" mogą oznaczać przecież zarówno szalowanie stropów, układanie dachówek czy spawanie balustrad. Czasem warto do aplikacji dołączyć zdjęcia wykonanych robót, aby uwiarygodnić swoją kandydaturę.

Część osób przychodzi na rozmowę kwalifikacyjną pod wpływem alkoholu. - Inne nie potrafią odpowiedzieć na proste pytania, takie jak: gdzie ostatnio pracowali i co należało do ich zadań. Jest to często konsekwencją wcześniejszego podawania nieprawdziwych informacji odnośnie przebiegu kariery zawodowej - mówi Łukasz Pactwa. Niekiedy rozstrzygającym etapem są testy praktyczne. Wówczas trzeba wykonać proste czynności, np. pomalować kawałek drewna, wywiercić otwór lub zespawać wskazane elementy. Kto dobrze wykona zadania, może powoli myśleć o pakowaniu walizek.

Warto się postarać

Osoby, które już trafią na zagraniczną budowę, szybko dostrzegą sporo różnic. Przykładowo, w Norwegii bardzo charakterystyczny jest podział i specjalizacja prac. - Pracownicy, których zakres obowiązków dotyczy obróbki drewna na budowie, to cztery różne zawody. Z kolei blacharz i dekarz to dwa osobne stanowiska, natomiast u nas zazwyczaj jedna osoba wykonuje jedno i drugie zadanie - mówi Patryk Płaza.

Na obczyźnie personel ma zazwyczaj do dyspozycji lepszy sprzęt, choć nie jest to regułą. W niektórych krajach większy nacisk położony jest na przestrzeganie przepisów BHP. - Największym problemem dla Polaków jest dopasowanie się do innych technik kultury pracy. Dość często osoby, które nie potrafią się szybko dostosować do rytmu budowy i wymagań kierownictwa, szybko tracą zatrudnienie - mówi Artur Ragan. Jednak kto zaaklimatyzuje się w nowym środowisku, może liczyć nie tylko na pochwały od pracodawców. W ten sposób zwiększa swoje szanse na podwyżkę czy przedłużenie umowy.

Marcin Gazda

Praca i Życie za Granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »