Polscy absolwenci to egoiści?

W siedzibie Pracodawców RP odbyła się debata zatytułowana "Dobry pracownik pilnie poszukiwany: dostępność i jakość kadr, a potrzeby pracodawców".

Debacie zorganizowanej w ramach Obserwatorium Regionalnych Rynków Pracy towarzyszyło przedstawienie wyników badań zespołu profesora Jarosława Górniaka, dotyczących poszukiwanych przez pracodawców pracowników. Z badania, przeprowadzonego wśród 2500 przedsiębiorstw zrzeszonych w Pracodawcach RP jasno wynika, że przedsiębiorcy oczekują przede wszystkim dopasowania umiejętności kandydata do specyfiki stanowiska pracy.

Ponadto pracodawcy są bardziej skłonni zatrudniać osoby młode, choć posiadające już doświadczenie, w przypadku większości stanowisk raczej mężczyzn niż kobiety oraz kandydatów o wyższych kwalifikacjach. Pracodawcy mają kłopot ze znalezieniem odpowiedniego pracownika nie tylko z powodu jego braku doświadczenia, lecz także niedostosowania umiejętności i wykształcenia do funkcji, którą ma pełnić oraz wygórowanych oczekiwań finansowych.

Badania empirycznie potwierdziły też, że najwięcej rąk do pracy poszukują duże firmy. Zdecydowanie większą szansę na znalezienie pracy mają mężczyźni, choć w przypadku stanowisk specjalistycznych i kierowniczych skutecznie konkurują z nimi kobiety, zwłaszcza po 35. roku życia. W przypadku mężczyzn jest odwrotnie - bardziej poszukiwani są kierownicy młodsi, ok. 30 roku życia.

Reklama

Z badania wynika także, że o ile pracodawcy oczekują od kobiet szeroko pojętych kompetencji społecznych - sumienności, dokładności, skrupulatności, umiejętności interpersonalnych, o tyle w stosunku do mężczyzn preferowane jest wykształcenie kierunkowe i uprawnienia branżowe.

Poważnym problemem na rynku pracy jest defaworyzacja niektórych grup. Jedną z nich są absolwenci, którzy nie mają żadnego doświadczenia i - zdaniem pracodawców - są egoistyczni, tzn. korzystają ze szkoleń, by potem zmieniać miejsce pracy.

Do grup defaworyzowanych na rynku pracy należą także osoby powyżej 45. roku życia, których trudniej szkolić, niepełnosprawnych (koszty dostosowania stanowiska pracy) i kobiety do 40. roku życia, co wiąże się z macierzyństwem i opieką nad dziećmi. Pracodawcy podkreślają, że zatrudnianie przedstawicieli tych grup stanowi duże ryzyko, bowiem generują dodatkowe koszty bez odpowiednio wysokiego wsparcia państwa.

Zdaniem przedstawicieli dużych firm, najmniej zadowalająca jest pomoc państwa w grupie osób powyżej 45. roku życia. Pracodawcy nie chcą ryzykować zatrudnienia osób niepełnosprawnych, zwłaszcza jeśli mają do dyspozycji na to samo stanowisko osobę w pełni sprawną o tych samych kwalifikacjach. Wg przedsiębiorstw, państwo powinno pomagać dużym firmom w zatrudnianiu osób starszych i zmniejszaniem ryzyka związanego z kosztami ich absencji.

Podczas panelu Justyna Siwek, zastępca dyrektora Centrum Zarządzania Kadrami ds. zarządzania zasobami ludzkimi Poczty Polskiej zwróciła uwagę, że problem na rynku pracy zaczyna się już po szkole średniej - kandydaci bardzo często przypadkowo wybierają kierunek studiów.

- Brak świadomości wybieranej drogi rozwoju przez młodego człowieka zwiększa u pracodawców ryzyko związane z zatrudnieniem takiej osoby - podkreślała Justyna Siwek.

Z taką opinia zgodziła się Halina Frańczak, dyrektor marketingu Deloitte. Jej zdaniem, choć widać wyraźnie, że młodzi ludzie czują potrzebę zdobywania doświadczenia, to jednak czynią to chaotycznie.

- Niestety, bardzo mało studentów potrafi wybiec w przyszłość i zobaczyć siebie za trzy, cztery lata - zgodził się z nią Sławomir Mróz, kierownik Centrum Personalnego z Volkswagen Poznań.

Jego zdaniem pracodawcy, by znaleźć jak najlepszych pracowników, powinni szukać ich w szkołach i na uczelniach. - Bierna postawa przy rekrutacji jest skazana na totalne niepowodzenie - podkreślał Mróz.

Zdaniem dr Agnieszki Chłoń-Domińczak ze Szkoły Głównej Handlowej badanie pokazało stereotypy, z którymi, jak stwierdziła, trzeba ostro walczyć. - Starsze osoby nie powinny rywalizować o miejsca pracy z absolwentami. Wręcz przeciwnie - obie grupy powinny ze sobą współpracować - podkreśliła dr Chłoń-Domińczak.

- Jak wynika z badania, jedyną grupą niepodlegającą defaworyzacji są mężczyźni między 30. a 45. rokiem życia z wyższym wykształceniem. Tylko ilu ich jest? - pytała retorycznie dr Chłoń-Domińczak.

- Pracodawcy muszą wiedzieć, że osób powyżej 45. roku życia będzie na rynku pracy coraz więcej, zwłaszcza że system emerytalny dość skutecznie zablokował możliwość korzystania z wcześniejszej emerytury - dodała. Jej zdaniem rynek pracy funkcjonuje dobrze wtedy, gdy odpowiedzialny za niego jest zarówno pracodawca, pracownik jak i państwo.

Dr Agnieszka Matysiak ze Szkoły głównej Handlowej zwróciła z kolei uwagę na poważny problem zatrudniania młodych kobiet i powracających do pracy młodych mam. Jej zdaniem pracodawcy nie mieliby tak dużych oporów w przyjmowaniu ich do pracy, gdyby to ojcowie wzięli na swoje barki odpowiedzialność za opiekę nad dzieckiem, w przypadku np. jego choroby.

Pracodawcy RP

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »