Polacy wciąż chętnie wyjeżdżają do pracy za granicę

Nie ustaje fala wyjazdów Polaków do pracy poza granicami naszego kraju. Najchętniej wybierane są Niemcy i Wlk. Brytania, choć i inne kraje UE są brane pod uwagę przez rodaków planujących wyjazd "na saksy". Dane dotyczące wysokości zarobków pokazują, że w niektórych zawodach wykwalifikowani pracownicy mogą zarobić krocie (np. w Austrii).

Co ciekawe, oferty zatrudnienia  za granicą dotyczą nie tylko najprostszych prac wykonywanych przez ludzi bez kwalifikacji. Najdotkliwsze braki pracowników w całej Unii Europejskiej dotyczą specjalistów z branży wysokich technologii. Potrzeba naukowców, inżynierów, informatyków. Nie brakuje jednak ofert pracy także dla położnych, opiekunek, nauczycieli oraz lekarzy.

To nie oznacza, że pracownicy poszukujący pracy w zawodach za granicą tradycyjnie kojarzonych z Polakami będą mieli trudności ze znalezieniem zajęcia. Polskie serwisy pośrednictwa pracy, rekrutujące pracowników do Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Norwegii najczęściej poszukują robotników budowlanych, kierowców, operatorów maszyn, kucharzy, lub dają ogłoszenia dotyczące opieki nad osobami starszymi.

Reklama

Według najnowszych szacunków GUS, pod koniec 2016 roku za granicą czasowo przebywało 2,5 mln Polaków, czyli o 118 tys. więcej, niż rok wcześniej. Znakomita większość z nich, jako cel pobytu wybrała Europę - 2,2 mln. Największe społeczności emigrantów z Polski to Wielka Brytania, Niemcy, Holandia i Irlandia.

Wyjeżdżający to głównie ludzie młodzi. Emigrację zarobkową wciąż rozważa 14 proc. osób aktywnych lub potencjalnie aktywnych na polskim rynku pracy; aż 58 proc. z nich to osoby do 34 roku życia. Preferowanym kierunkiem wyjazdu są obecnie Niemcy (32 proc.). Pół roku ustępowały one Wielkiej Brytanii, jednak niepewność po Brexicie, znacznie osłabiła atrakcyjność Zjednoczonego Królestwa. O wyjeździe na Wyspy myśli zaledwie co piąta osoba rozważająca emigrację.

Najważniejszym powodem wyjazdu jest oczywiście kwestia finansowa: 82 proc. badanych jako motywację wskazuje wyższe zarobki. Przed brakiem pracy chce uciekać zaledwie  24 proc. badanych.

Najwięcej zarabiają Polacy w Austrii (12,2 tys. zł miesięcznie) i w Niemczech (10,9 tys.). Wielka Brytania na tym tle wypada raczej blado (5,4 tys. zł), co tłumaczyłoby rosnące zainteresowanie pracą u naszego bliskiego, zachodniego sąsiada. Jednak do tak dużych dysproporcji trzeba podchodzić z pewną rezerwą. Można przypuszczać, że mają one kilka źródeł. Po pierwsze, pracujący w poszczególnych krajach różnią się między sobą strukturą zawodową. O ile skojarzenie Anglia - zmywak mocno straciło na aktualności, to do pewnego stopnia może tłumaczyć różnice w kwotach. Wciąż emigrują tam głównie pracownicy niższego szczebla.

Austria przyciąga za to przede wszystkim lekarzy, a w Niemczech pracuje stosunkowo duża grupa wysokiej klasy polskich specjalistów, którzy nie tyle sami szukali tam pracy, co zostali do niej wysłani przez swoich pracodawców. Dekarze czy hydraulicy nie powinni jednak oczekiwać, że w Niemczech będą zarabiali dwa razy więcej, niż w Wielkiej Brytanii. Informatycy czy lekarze zresztą także nie.

Weźmy także pod uwagę fakt, że uśrednione wynagrodzenia zostały przeliczone na złotówki, a zarobki zostały oszacowane na podstawie danych klientów Euro-Tax, więc zapewne nie oddają faktycznej struktury zatrudnienia imigrantów z Polski w poszczególnych krajach. Tak więc dysproporcje w średnich zarobkach pomiędzy np. Niemcami i Wielką Brytanią przypuszczalnie istnieją, ale można oczekiwać, że są one dużo mniejsze.

Argumentów za tą tezą dostarczają firmy specjalizujące się w internetowych przelewach zagranicznych, z których - ze względu na szybkość operacji oraz niskie koszty - chętnie korzystają nasi rodacy, którzy zostawili rodziny w Polsce i przesyłają część swoich pensji na ich utrzymanie.

Najwyższe przelewy klientów indywidualnych przesyłane są do Polski z Norwegii - średnia to około 900 euro miesięcznie na klienta. W przypadku przelewów z Wielkiej Brytanii do Polski jest to ok. 450 euro, a z Niemiec do Polski ok. 350 euro - podaje Magdalena Gołębiewska, country manager w TransferGo.

Oczywiście należy brać poprawkę na to, że z usług tanich przelewów nie korzystają przedstawiciele wszystkich grup wymienionych wcześniej (np. ci lepiej zarabiający zapewne częściej zabierają ze sobą za granicę rodziny, w związku z czym rzadziej mają potrzebę z nich korzystać), jednak dane TransferGo sugerują, że istotnie rynek brytyjski czy niemiecki nie różnią się między sobą aż tak silnie.(js)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »