Odpływ pracowników ze Wschodu nam nie grozi

Emigrację zarobkową najczęściej rozpatruje się z punktu widzenia korzyści ekonomicznych. Jednak dla pracowników z Ukrainy najważniejszym powodem przyjazdu do Polski jest bliskość geograficzna, która pozwala na częste odwiedziny rodziny (54 proc. wskazań).

Atrakcyjne wynagrodzenie zostało wskazane na drugim miejscu przez 44 proc. respondentów, a podium domyka niska bariera językowa (34 proc. wskazań). Tak wynika z raportu Personnel Service "Barometr Imigracji Zarobkowej - I półrocze 2018".

Co więcej, przedsiębiorców powinien uspokoić fakt, że większość ukraińskich pracowników planuje przyjechać do Polski ponownie.

- Finanse są jednym z najważniejszych powodów emigracji. Wyższe zarobki czy możliwość rozwoju zawodowego przyciągają pracowników. Kiedy jednak wybieramy docelowe miejsce wyjazdu dochodzą argumenty emocjonalne. Zostawiając swoją rodzinę i znajomych, zastanawiamy się m.in. nad tym, jak łatwo będzie nam do nich wrócić w razie potrzeby. Widać to wyraźnie w naszym badaniu. Pracownicy z Ukrainy decydują się na pracę w Polsce, bo mają do nas blisko. To właśnie na tym nasz kraj wygrywa z innymi rynkami w walce o pracowników ze Wschodu. Oczywiście zarobki też są ważne. W Polsce Ukrainiec zarobi nawet czterokrotność ukraińskiej pensji - mówi Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service.

Reklama

Dlaczego Ukraińcy wybierają Polskę?

Aż 62 proc. ankietowanych Ukraińców deklaruje, że w najbliższym czasie zamierza ponownie odwiedzić Polskę w celach zarobkowych. Chęć powrotu pokazuje, że pracownicy zza wschodniej granicy dobrze się u nas czują. Wybór Polski jako miejsca emigracji zarobkowej podyktowany jest przede wszystkim bliskością geograficzną obu państw (54 proc. wskazań).

Na drugim miejscu znalazła się wysokość zarobków (44 proc.), a na trzecim niska bariera językowa (34 proc.). Ta ostatnia jest również ważna dla pracodawców, ponieważ pozwala na szybkie wdrożenie pracownika. Dla 3 na 10 obywateli Ukrainy ważna jest obecność w Polsce ich rodziny lub znajomych, zaś co piąty badany docenia możliwość wyboru spośród dużej liczby ofert pracy.

Niestabilna sytuacja na Ukrainie powoduje, że 7 proc. osób zwraca uwagę na stabilną sytuację polityczno-gospodarczą Polski. Również 7 proc. docenia bliskość kulturowo-społeczną naszych narodów. Warto zauważyć, że jedynie 5 proc. ankietowanych jako powód wyboru Polski wskazało brak możliwości wyjazdu do innego kraju europejskiego.

Dwóch na trzech Ukraińców poszukując pracy w Polsce wykorzystuje doświadczenie i kontakty swojej rodziny oraz znajomych z Ukrainy. Co piąty respondent zgłasza się do rodziny lub znajomych przebywających w Polsce. Jedynie 10 proc. zainteresowanych pracą w naszym kraju korzysta z usług polskich agencji zatrudnienia działających na Ukrainie. Jeszcze mniej osób szuka pracy poprzez przeglądanie ogłoszeń polskich pracodawców oraz social mediów (odpowiednio 6 proc. i 5 proc.). Do urzędów pracy w Polsce i na Ukrainie zgłasza się w sumie tylko 0,4 proc. osób.

Siatka Ukraińców pracujących w Polsce jest już na tyle rozległa, że chętnie wykorzystują ją pracodawcy. W celu znalezienia nowych kandydatów do pracy, 36 proc. firm prosi o pomoc Ukraińców, którzy aktualnie są w Polsce. 35 proc. przedsiębiorstw szuka pracowników przy pomocy agencji zatrudnienia, a odpowiednio 15 proc. i 14 proc. stara się znaleźć osoby do pracy przy pomocy ukraińskich serwisów internetowych i social mediów. Analogicznie jak w przypadku pracowników, najmniej pracodawców korzysta z usług urzędów pracy. 13 proc. firm poszukuje kandydatów przy pomocy polskich urzędów pracy, a jedynie 5% ich ukraińskich odpowiedników.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »