NIK: 83 proc. cudzoziemców deklarujących pracę w Polsce jej nie podjęło

Badanie prawie 1,5 tys. zezwoleń i oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi wykazało, że 83 proc. z nich nie podjęło jej po przekroczeniu granicy - poinformowała w środę Najwyższa Izba Kontroli, przedstawiając informację Sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej.

Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła dwie kontrole dotyczące zatrudniania cudzoziemców w Polsce. Pierwsza odbyła się w 2015 roku, a druga w roku 2017. Obie wykazały, że uproszczony system zatrudniania cudzoziemców oparty na rejestracji oświadczeń o zamiarze zatrudnienia umożliwił pracodawcom składanie nieprawdziwych oświadczeń, na podstawie których wyłudzano wizy pracownicze, by dzięki nim wjechać do państw strefy Schengen. Informację o wynikach kontroli NIK przedstawiła w środę Sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej.

Reklama

NIK ustaliła, że w Polsce działają firmy, których jedynym celem jest wykorzystanie systemu zatrudnienia cudzoziemców do czerpania korzyści finansowych z wyłudzania wiz. Firmy takie zarabiają na umożliwianiu wjazdu cudzoziemcom - głównie z Ukrainy - do strefy Schengen.

Na wniosek NIK Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kontrolę dotyczącą naruszania praw pracowniczych osób, które legalnie podejmowały pracę w Polsce. Kontrola objęła 44 pracodawców, którzy zatrudniali 4340 cudzoziemców. Wykazano, że w ponad 1,6 tys. przypadków pracodawcy naruszyli prawa pracownicze. Naruszenia te polegały m.in. na zawieraniu umów cywilnoprawnych zamiast umów o pracę, zaniżaniu wynagrodzenia oraz zatrudnianiu pracowników bez wymaganych badań lekarskich i szkoleń BHP.

NIK wytypowała do kontroli 60 pracodawców zatrudniających cudzoziemców, jednak w 16 przypadkach PIP nie udało się tego zrobić, bo pod wskazanym adresem nie prowadzono działalności gospodarczej albo nie było kontaktu z pracodawcami.

- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że (...) podmioty te były fikcyjnie utworzone jedynie w celu uzyskiwania wiz pracowniczych, za co pobierano należną ustaloną gratyfikację od obywateli Ukrainy - zaznaczył przed komisją dyrektor delegatury NIK w Rzeszowie Wiesław Motyka.

Kontrole, jakie NIK przeprowadziło m.in. w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, polskich placówkach konsularnych na Wschodzie i w placówkach Straży Granicznej, wykazały, że konsulaty w większości nie weryfikowały wiarygodności oświadczeń. 

- Przyjmowano bowiem, że podane we wnioskach przez cudzoziemców dane są wiarygodne, chyba że konsulat uzyskał wcześniej jakieś informacje od innych organów, które wskazywałyby na nierzetelność tych danych - mówił Motyka.

Jego zdaniem, takie postępowanie związane było m.in. ze zbyt małą obsada w konsulatach. Kontrola przeprowadzona w 2017 roku wykazała, że obsada urzędów konsularnych była "zdecydowanie niewystarczająca". "W konsekwencji urzędnik konsularny realnie na rozpatrzenie wniosku miał - w zależności od placówki - od 2 do 4 minut" - podkreślił. Zaznaczył, że jeżeli konsulaty miały możliwości weryfikacji i konsultacji składanych wniosków o uzyskanie wizy pracowniczej z innymi organami państwa, to "konsulowie zdecydowanie reagowali i weryfikowali znaczną część składanych wniosków". W takiej sytuacji w 78 proc. spraw kończyło się decyzją odmowną. 

Kontrola wykazała także, że placówki Straży Granicznej nie były "w pełni ani organizacyjnie, ani kadrowo przygotowane do wypełnienia swoich zadań polegających na kontroli legalności zatrudnienia cudzoziemców" i przeciwdziałania wykorzystywaniu systemu do wyłudzania wiz. Jak podkreślono, SG mimo zwiększenia liczby kontroli nie nadążała za rosnącym zatrudnianiem cudzoziemców.

NIK wskazała jednocześnie pozytywne zmiany w przepisach regulujących zatrudnianie cudzoziemców, które "powinny prowadzić do ograniczenia nadużyć w zatrudnianiu cudzoziemców na podstawie oświadczenia pracodawcy o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca". 

Przepisy, które zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2018 roku, wprowadziły m.in. rejestry spraw dotyczących oświadczeń o powierzeniu pracy cudzoziemcowi, ewidencję oświadczeń oraz teleinformatyczny rejestr centralny z danymi o wykonywaniu pracy przez cudzoziemców. Dostęp do ewidencji oświadczeń uzyskali konsulowie, co, zdaniem NIK, powinno umożliwić im lepszą weryfikację przedkładanych przez cudzoziemców dokumentów.

Jak przypomniał we wtorek Wiesław Motyka, przepisy dają także możliwość odmowy wpisania oświadczenia do ewidencji, "jeśli z badanych przez urzędników okoliczności wynika, że oświadczenie zostało złożone m.in. dla pozoru". Firmy zatrudniające cudzoziemców mają również obowiązek powiadamiania Powiatowych Urzędów Pracy o podjęciu i niepodjęciu pracy przez cudzoziemców, dla których wystawili oświadczenia. 

Jak wynika z przeprowadzonych przez NIK badań, udział obywateli Ukrainy w liczbie wydanych zezwoleń na pracę w stosunku do lat ubiegłych znacząco rośnie. W latach 2014-2016 polskie placówki konsularne wydały ponad 3 mln wiz, w tym prawie 1,3 mln pracowniczych. Dla porównania placówki innych krajów Grupy Wyszehradzkiej, czyli Czech, Słowacji i Węgier wydały łącznie jedynie 16 tys. wiz. - Oznacza to, że polskie urzędy konsularne wydały ponad 180 razy więcej wiz. Ta tendencja wydawania wiz pracowniczych wzrasta co roku o około 200 tysięcy - zaznaczył Motyka.

Powołując się na dane MSZ, wskazał, że w 2014 r. wydano około 223 tys. wiz, a w 2017 845 tysięcy. W styczniu 2018 r., a więc po zmianie przepisów, na Ukrainie wydano prawie o 11 proc. więcej wiz niż w styczniu poprzedniego roku.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »