Niemcy: Wirtuoz dwóch kółek

Niemcy są zakochani w rowerach. Miłość tę potęgują m.in. rosnące ceny paliw. Nic dziwnego, że za Odrą potrzeba coraz więcej zdolnych mechaników do serwisowania tych pojazdów. To szansa dla polskich specjalistów od jednośladów.

Do sklepu rowerowego w Rückmarsdorf, dzielnicy Lipska, wchodzi niska, siwiejąca kobieta. - Guten Tag, die Hexe ist da! (Dzień dobry, wiedźma przyszła!) - krzyczy i śmieje się na cały głos. Za ladą ukazuje się sympatyczna twarz blondyna, który pogodnie wita starszą panią. To Robert Hoinko, emigrant z Polski, od siedmiu lat pracujący w serwisie rowerowym w Saksonii. Klientka wręcza mężczyźnie wielką blachę własnoręcznie upieczonej szarlotki. - Proszę pana, bardzo panu dziękuję, że tak zadbał pan o mój rower, działa jak nowy! - zachwyca się.

Praktyka czyni pracownika

Robert, dziś 28-latek, jako serwisant rowerowy zaczynał w Duisburgu. Do Nadrenii Północnej-Westfalii wyemigrował zaraz po maturze, w 2004 r., ze specjalizacją monter maszyn i urządzeń. Dostał się na praktyki do jednej z filii Little John Bikes, firmy w której zatrudniony jest do dziś. Zaczynał z wynagrodzeniem 270 euro (1,1 tys. zł). Po sześciu miesiącach dobrowolnie przedłużył praktykę na kolejne pół roku, w międzyczasie uczęszczając na kursy językowe. Za dobrą pracę i zaangażowanie na koniec otrzymał rower.

Reklama

Po roku zapytał o możliwość zatrudnienia w firmie - niestety, w duisburskiej filii nie było akurat wakatów. Ale szef, widząc w Robercie potencjał, wysłał do wszystkich oddziałów przedsiębiorstwa maila z pytaniem o możliwość pracy dla chłopaka. Miejsce znalazło się w przygranicznym Zgorzelcu, jednak Robert szybko zamienił to miasto na Lipsk, gdzie pracuje do dziś.

- Pierwszym problemem dla mnie jako pracownika sklepu była niemiecka mentalność i język. Niemcy są trochę zdystansowani, nie od razu się otwierają. Potem lepiej poznałem pracowników, dziś z niektórymi się przyjaźnię. Początkowo koledzy dziwnie się patrzyli, gdy podawałem klientowi do wypełnienia kartkę z nazwiskiem i imieniem, bo nie do końca wiedziałem, jak mam je zapisać. Z biegiem czasu osłuchałem się z niemieckim. W tej pracy kontakt z klientami jest bardzo istotny - opowiada Robert.

Od hobbysty do specjalisty

Za Odrą pracy przy jednośladach nie brakuje. Niemiecki urząd statystyczny szacuje, że w niemieckich piwnicach stoi ok. 67 milionów rowerów. Coraz częściej są one wyposażone w nowoczesną technikę: hamulce tarczowe, teleskopy czy napęd elektryczny. - Właśnie z tego powodu w ostatnich czasach wzrosło u nas zapotrzebowanie na mechaników rowerowych - mówi Oliver Lergand, nauczyciel zawodowy w akademii Gewerbeakademie Freiburg.

By zostać mechanikiem rowerowym w Niemczech, nie trzeba tu przyjeżdżać z fachem w ręku. Można nauczyć się go na miejscu - w państwowych szkołach zawodowych lub w ramach praktyk w prywatnej firmie. Jakie predyspozycje trzeba mieć w tym celu? - Na pewno trzeba umieć dobrze liczyć i rozumieć prawa fizyki. Konieczna jest też otwartość na ludzi. Typowy sklep rowerowy to mała działalność gospodarcza, dlatego mechanik warsztatu musi też stać za ladą i doradzać klientom - stwierdził w wywiadzie dla gazety "Kölnische Rundschau" Frank Döring, mistrz rzemieślniczy mechaniki rowerowej.

Opisywany zawód w RFN oficjalnie nazywa się "Zweiradmechaniker für Fahrradtechnik" (mechanik techniki rowerowej), a zdobyć go można uczęszczając na trzyipółletni kurs zawodowy. W pierwszym roku szkolenia kursanci poznają rower od śrubki przy hamulcu po dętkę w oponie. Wykonują też pierwsze naprawy: wymieniają linki sterujące przy przerzutkach, hamulce i opony. W drugim roku zadania stają się bardziej skomplikowane: trzeba centrować koła czy reperować części układu napędowego. Natomiast ostatni rok to już czas samodzielnej pracy przy rowerze.

- Większość kształcących się to pasjonaci rowerów, którzy ze swojego hobby robią zawód. W porównaniu do mechaników innych urządzeń muszą mieć większe wyczucie, ponieważ pracuje się tu z bardzo małymi częściami - zastrzega Oliver Legrand. Także Robert połączył pasję z pracą. Od początku ciągnęło go do majstrowania przy dwóch kółkach, niejednokrotnie samodzielnie składał rower. Zdarzyło mu się też odrzucić propozycję awansu na menadżera sklepu - jego namiętnością jest brudzenie rąk smarem w warsztacie, przykręcanie łożysk czy zakładanie łańcuchów. Lubi, jak w jego rękach powstaje coś z niczego.

Jednak naprawy rowerów to tylko jeden z aspektów pracy w tej branży. - Mechanik rowerowy powinien także wiedzieć, jak skonstruować ramę pojazdu albo jak przebudować rower, by mogły się na nim poruszać osoby chore lub niepełnosprawne - podkreśla Döring. Dodatkowych umiejętności wymaga moda na rowery elektryczne. Niemiecka branża rowerowa jest w trakcie wprowadzania dodatkowych modułów dotyczących tych rozwiązań na kursach zawodowych.

Czy to się opłaca?

- Nigdy nie czułem się dyskryminowany pod względem zarobków w porównaniu z Niemcami. Polak otrzymuje tyle samo, co rodowity mieszkaniec RFN. Podstawą są umiejętności i chęć nauki oraz nieodzowna znajomość języka. Tu wszystko zależy od ciebie - mówi Hoinko.

Zarobki pracowników sklepów i warsztatów rowerowych różnią się w zależności od landu. We wschodnich Niemczech kierownik sklepu dostaje ok. 1,7 tys. euro (7 tys. zł) brutto, a sprzedawcy i mechanicy 1,5-1,6 tys. euro (6,1-6,6 tys. zł) miesięcznie. W Bawarii czy Badenii-Wirtembergii najniższe wynagrodzenie (nie staż) to 1,2 tys. euro (4,9 tys. zł), a najwyższe ok. 2,3 tys. euro (9,4 tys. zł) - w zależności od kwalifikacji. W Hesji zarobki wahają się w przedziale 1-1,3 tys. euro (4,1-5,3 tys. zł). Do tego czasami dochodzi prowizja.

W sezonie rowerowym (wiosna-lato) sprzedaje się większa ilość dwukołowych pojazdów, więcej jest też napraw i przeglądów - pracownicy dostają więc dodatki do pensji w zależności od osiągniętego przez sklep zysku. Z drugiej strony jesienią i zimą mają niewiele pracy, a w warsztatach panują przestoje. Mimo to niemieccy eksperci przekonują, że mechanik rowerowy to zawód z przyszłością. Klienci coraz bardziej zwracają uwagę na ekologiczne aspekty transportu, dlatego wielu z nich przesiada się na dwa kółka. Dodatkowym bodźcem są rosnące ceny benzyny.

Olga Talarska

Kurs zawodowy na mechanika rowerowego - nauka plus praca (na przykładzie Saksonii):
  • pierwszy rok: 299 do 613 euro (1,2-2,5 tys. zł)
  • drugi rok: 345 do 648 euro (1,4-2,7 tys. zł)
  • trzeci rok: 419 do 718 euro (1,7-2,9 tys. zł)
  • czwarty rok: 470 do 755 euro (1,9-3,1 tys. zł)
Źródło: Bundesministerium für Arbeit und Soziales, taryfy zawodowe według Niemieckiego Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, wynagrodzenia dla uczących się zawodu - stan na styczeń 2012 r.
Praca za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »