Najgorzej jest powyżej 100 tys.

Najnowsze dane GUS o bezrobociu potwierdzają to, o czym wcześniej informowała Konfederacja Pracodawców Polskich w raporcie dotyczącym rynku pracy. Jak wynika z danych GUS, liczba bezrobotnych w dużych aglomeracjach rośnie znacznie szybciej niż w całej Polsce. Stosunkowa stabilność na polskim rynku pracy to głównie zasługa mniejszych miast i wsi.

Dane GUS są potwierdzeniem wniosków, jakie płyną z ankiety przeprowadzonej w końcu listopada przez Konfederację Pracodawców Polskich dotyczącej poziomu zatrudnienia i planowanych ruchów kadrowych na przełomie starego roku i pierwszego półrocza 2010 r. wśród swoich członków - przedsiębiorców i organizacji pracodawców.

Dowiedliśmy, że najbardziej ciekawa, a zarazem optymistyczna sytuacja pod względem zatrudnienia dotyczy firm działających w miejscowościach do 5 tys. mieszkańców, które dotąd najbardziej dotknięte zostały dekoniunkturą. 36 proc. firm z tego terenu deklaruje zamiar zatrudnienia pracowników, a 64 proc. nie planuje żadnych ruchów kadrowych.

Reklama

Dane te są o tyle interesujące, że to właśnie małe miejscowości w ostatnich kilkunastu miesiącach były areną częstych redukcji. Może to świadczyć o tym, że tam sytuacja szybciej niż w większych ośrodkach ulega normalizacji. Firmy sprawniej urealniły zatrudnienie i dostosowały je do potrzeb produkcyjnych. Pojawiające się zapotrzebowanie na produkty, w tym w dużej mierze dostarczane na rynki lokalne, motywuje zarządy firm do zwiększania produkcji i do wzrostu zatrudnienia. Jest to dobra wiadomość dla tych ośrodków, bowiem zapowiada powrót ożywienia i koniunktury. Szczególnie dotyczy to rejonów dotkniętych bezrobociem strukturalnym, gdzie zapowiedź nawet niewielkiego wzrostu zatrudnienia oznacza duże i pozytywne zmiany.

Firmy zlokalizowane w miejscowościach od 5 do 100 tys. mieszkańców wykazują podobne tendencje. Co trzecia tamtejsza firma chce zatrudniać nowych pracowników, a 63 proc. nie planuje żadnych zmian w zatrudnieniu. Tylko w 4 proc. przedsiębiorstw planowane są zwolnienia. Sytuacja komplikuje się w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Tam maleje odsetek firm które planują zwiększenie zatrudnienia. Procesy rekrutacyjne planuje jedynie 26 proc. ankietowanych. Maleje też liczba przedsiębiorstw (do 44 proc.) które nie zamierzają zmieniać liczebności załogi. Za to rośnie (do 30 proc.) liczba podmiotów zapowiadających zwolnienia. W niektórych przypadkach firm o zasięgu ogólnopolskim i ponadregionalnym oznacza to redukcje rzędu nawet kilkuset pracowników.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »