Kodeks pracy ma 45 lat i pożyje jeszcze długo

Równo 45 lat temu, 26 czerwca 1974 roku, wydany został Kodeks pracy. Dokument, który obowiązuje do dziś, przeszedł wiele modyfikacji. O potrzebie dalszych zmian i dotychczasowych działaniach w tym zakresie rozmawiamy z dr. hab. Mirosławem Włodarczykiem, prof. nadzw. Uniwersytetu Łódzkiego, który zasiadał w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy odpowiedzialnej za przygotowanie nowych projektów KP.

Dzisiaj Kodeks pracy obchodzi 45 urodziny. Ile zostało z dokumentu, który ogłoszono 26 czerwca 1974 roku?

Mirosław Włodarczyk: - Nie jest to ten sam dokument, choć zasadnicza formalna konstrukcja pozostała niezmieniona. Kodeks z 1974 roku w dużej mierze stanowił unifikację obowiązujących przepisów z zakresu prawa pracy. Oczywiście w realiach politycznych, w jakich był tworzony, miały wtedy też miejsce dostosowania regulacji przedwojennych do warunków państwa komunistycznego. Między innymi zmarginalizowano w nim instytucję układów zbiorowych pracy, które w gospodarce rynkowej są ważnym elementem funkcjonowania systemu gospodarczego i społecznego.

Reklama

Jednak trzeba pamiętać, że regulacje włączone 45 lat temu do Kodeksu pracy w pewnym zakresie powstały przed II wojną światową. Miały wiele elementów rynkowych, które w części zostały przerobione na modłę komunistyczną. W momencie, kiedy w naszym kraju przywrócono zasady gospodarki rynkowej, mieliśmy w kodeksie już pewne konstrukcie, które odpowiadały tym potrzebom. Najlepszy dowód to fakt, że jesteśmy ponad 30 lat od transformacji i Kodeks ten nadal funkcjonuje. Zasadniczo nie można też mówić o istnieniu wielkiej determinacji, by wymienić w nim jakieś istotne fragmenty regulacji. Przykładowo zasady zawierania i rozwiązywania umów są niezmienione od lat. I nikt nie alarmuje, że należy je zastąpić czymś nowym.

Jednak o potrzebie kompleksowych zmian w KP słychać z wielu stron rynku pracy. Mówią o tym zarówno związki zawodowe, jak i przedstawiciele pracodawców. Mają dość łatania pojedynczych dziur.

- Stwierdzenia, że kodeks jest przestarzały, że trzeba go zmienić, to puste hasła chętnie powtarzane w mediach. Natomiast nie przemawia za nimi żadna racja merytoryczna. Proszę zwrócić uwagę, że większość firm doskonale radzi sobie, bazując na obecnych przepisach. Podkreśla się, że nasza gospodarka dość dobrze sobie radzi.

Natomiast kłopoty, które można łączyć z funkcjonowaniem KP, dotyczą ochrony zatrudnionych, a nie funkcjonowania przedsiębiorstw. Z punktu widzenia tych ostatnich KP jest bardzo liberalnym dokumentem. Przedsiębiorcy nie mają powodów, by narzekać na przepisy prawa pracy. Dla nich są one co do zasady bardzo wygodne. Więc jeśli coś takiego mówią, to po to, żeby ewentualnie zapobiec zmianom przepisów w kierunku efektywniejszej ochrony praw pracowników.

W swojej karierze, ile prób gruntownej zmiany KP pamięta pan?

- Było ich kilka. Pierwsze miały miejsce zaraz po transformacji ustrojowej. Nie były one zbyt głębokie. Mówiono wprost, że nie ma na to czasu, trzeba na szybko zmienić to, co niezbędne. W 1994 roku przywrócono w dziale jedenastym Kodeksu odpowiadającą potrzebom gospodarki rynkowej regulację układów zbiorowych pracy. To była bardzo ważna zmiana. Dwa lata później skorygowano inne działy kodeksu, dopasowując wiele pojęć do potrzeb gospodarki rynkowej. Później były jeszcze zmiany dostrajające Kodeks do standardów unijnych - poprzez kilka mniejszych nowelizacji.

Wreszcie wskazać trzeba dwie próby, które zakończyły się przygotowaniem projektów nowej kodyfikacji. Pierwsza miała miejsce w latach 2003-2008, gdy powstał tak zwany "profesorski projekt" KP. Druga zakończyła się w roku ubiegłym, kiedy to nad nową wersją projektu pracowała przez osiemnaście miesięcy ekspercka komisja kodyfikacyjna, w skład której wchodzili przedstawiciele środowiska nauki oraz eksperci delegowani przez partnerów społecznych.

W większości wymienił pan fragmentaryczne zmiany tego dokumentu. Istotne, ale jednak nie całościowe. Natomiast ja pytam o próby podjęcia całościowej zmiany KP. Były dwie. Obydwie nieudane.

- To dwie wspomniane ostatnio próby sfinalizowane w 2008 i w 2018 roku. Nie zgadzam się, że były nieudane. W obu przypadkach zostały opracowane projekty, które pokazały stan przygotowania do modernizacji prawa pracy. Oceniam te działania pozytywnie. Te dokumenty to dobry punkt wyjścia do analiz teoretycznych oraz zastosowania zaproponowanych w nich rozwiązań w praktyce.

Obydwa trafiły do szuflady. Jak na razie propozycje z zeszłorocznego projektu nie zostały wprowadzone w życie, mimo deklaracji ze strony resortu pracy.

- Bo było na to mało czasu. Natomiast z niektórymi rozwiązaniami ogłoszonymi 10 lat temu tak się stało. Pracownicy ministerstwa przy opracowywaniu kolejnych nowelizacji sięgali po ten projekt.
Dlaczego nie udaje się przeprowadzić kompleksowych zmian KP?

- Odpowiem pytaniem na pytanie. Czy taka pełna rekodyfikacja prawa pracy jest obecnie realna? Czy w ogóle powinna mieć miejsce? Moim zdaniem nie. Nie ma takiej potrzeby, by napisać od nowa całe prawo pracy. Co więcej, nie ma takiej możliwości. Nie chodzi mi o przygotowanie zespołu, który by to zrobił, ale o sferę funkcjonowania społeczno-ekonomicznych instytucji naszego kraju - gospodarki, przedsiębiorstw, instytucji publicznych.

Resort pracy pytany o to, czy będzie miała miejsce kolejna próba kompleksowej zmiany KP, wskazuje, że to temat do dyskusji na przyszłą kadencję rządu. Czy wtedy kolejna próba będzie miała miejsce?

- Mam nadzieję, że nie. Byłoby to w mojej ocenie działanie niepotrzebne i nieracjonalne. Trzeba pamiętać, że w 1974 roku znajdowaliśmy się w sytuacji, w której prawodawca mógł zrobić z prawem wszystko, co chciał. Obecnie kompleksowa próba modyfikacji Kodeksu pracy byłaby zbyt głęboką ingerencją w funkcjonowanie systemu gospodarczego. Z tego punktu widzenia byłoby to nieracjonalne. Natomiast można zająć się pewnymi aspektami tych regulacji i zastanowić się, czy ich nie zmienić.

Co w pierwszej kolejności?

- Jako przykład można wskazać ochronę trwałości stosunku pracy. Tu występuje problem, którego partnerzy społeczni nie chcą podejmować. W tej chwili ochrona bazuje na przywróceniu pracownika do pracy. A w gospodarce rynkowej przywrócenie do pracy spotyka się raczej wyjątkowo, częściej może być stosowane w sektorze publicznym. Prywatny przedsiębiorca nie chce przywracać do pracy pracownika, co do którego zdecydował, że chce się go pozbyć, co do którego utracił zaufanie. Jeżeli go zwalnia, płaci mu odszkodowanie - różne w zależności od tego, czy dokonuje tego z naruszeniem prawa czy tylko z potrzeby ekonomicznej.

Można zastanawiać się też nad regulacjami dotyczącymi urlopów wypoczynkowych. Nie wydaje się potrzebna w tym przypadku gruntowna modyfikacja tej instytucji, ale wprowadzenie zmian, które poprawiłyby efektywność wykorzystania urlopów. W wielu krajach oczywiste jest, że jeśli pracownik ma do wykorzystania miesiąc urlopu, to pobiera urlop w całości.
Takie etapowe podejście do zmian da nam większą szansę na to, że zapanujemy nad ich konsekwencjami. To spowoduje, że oddziaływanie zmian na gospodarkę nie będzie tak silne, jak w przypadku rekonstrukcji wszystkich instytucji naraz.

Czy to uciszy głosy, że Kodeks jest przestarzały?

- Francuzi mają Kodeks Napoleona, który ma ponad 200 lat, niemiecki Kodeks Cywilny przyjęty został ponad 120 lat temu. Nikt tam nie zastanawia się, czy są to regulacje przestarzałe. My dziś musimy zrobić Kodeks pracy, który będzie pasował do aktualnych realiów. Wersja, która funkcjonuje, to nieco starszy model, z lat 90. ubiegłego wieku i pierwszych lat wieku XXI. Nim jednak zaczniemy go zmieniać, należy usiąść w dość szerokim gronie i zastanowić się, które jego części trzeba dopasować do potrzeb takiego modelu Kodeksu pracy, który spełni wymagania roku 2020 i lat następnych.

Więcej informacji na www.pulshr.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »