Jak zyskać dodatkowy tydzień wolnego w pracy?

Z punktu widzenia pracownika nawet codzienne kilkuminutowe spóźnienia to nic wielkiego. Przecież każdemu zdarza się zaspać, utknąć w korku, a autobus może się spóźnić. Z punktu widzenia właściciela firmy spóźnialski pracownik to problem. Wystarczy 10 minut dziennie, by na koniec roku okazało się, że pracownik "zyskał" tydzień wolnego.

Standardowy tydzień pracy w Polsce to 40 godzin. 10 minut spóźnienia dziennie daje w skali roku około 40 godzin. Czyli tydzień roboczy. - Jest to nie w porządku zarówno w stosunku do pracodawcy, jak i współpracowników - twierdzi Leszek Zając, z ALAN Systems. Jego firma od 2008 roku wdraża autorskie systemy do analiz i rozliczeń czasu pracy.

Spóźnienia to stały element pracy?

Każda aktywna zawodowo osoba od czasu do czasu spóźnia się do pracy lub wychodzi wcześniej. Jeśli zdarza się to sporadycznie, szef najczęściej nie ma nic przeciwko. Przypadki losowe, ważne sprawy nie związane z pracą, które trzeba załatwić. Jednak część pracowników nieświadomie lub z premedytacją skraca sobie dniówkę codziennie.

Reklama

To prowadzi do napięć pomiędzy pracownikiem a pracodawcą. Pracownik ma przekonanie, że szef się czepia i jest zbyt rygorystyczny. Pracodawca uznaje, że jest oszukiwany przez pracownika. - Taka sytuacja ma negatywny wpływ na atmosferę - dodaje Leszek Zając.

Spóźnienia to nieuzasadnione koszty dla pracodawcy

W podanym na początku artykułu przykładzie, pracodawca jest zmuszony płacić jedną "tygodniówkę" rocznie za nic. To nie do przyjęcia z punktu widzenia optymalizacji kosztów. - Dochodzi do paradoksu, w którym pracownik zyskuje wynagrodzenie za to, że nie pracuje - uważa specjalista ALAN Systems.

W tej sytuacji łączny czas spóźnień w miesiącu należałoby odliczyć od pensji lub poprosić pracownika o odpracowanie tego czasu. Jest to trudne do wykonania bez precyzyjnej wiedzy o ilości godzin i minut, podczas których pracownik nie świadczył pracy.

Recepta na spóźnienia

Najprostszym sposobem jest wprowadzenie elektronicznego systemu analiz i rozliczania czasu pracy. Z komputerową dokładnością wyliczany zostanie dla każdego z zatrudnionych. Dzięki temu zarówno szef, jak i pracownicy będą na bieżąco wiedzieć, jak wygląda sytuacja. Wiązać się to może, choć nie musi, z wprowadzeniem elastycznego czasu pracy. Granice tej elastyczności powinien wyznaczyć pracodawca.

Wiedząc o 20 minutach do odpracowania, zatrudniony może zostać dłużej w wybrany dzień i sytuacja będzie czysta od strony formalnej. Sama świadomość wprowadzenia takiego sytemu działa dyscyplinująco na pracowników.

Korzyści dla pracownika

Wiedza płynąca z systemu analiz i rozliczeń czasu pracy jest korzystna również dla pracowników. Nie każdy ma problem ze spóźnianiem, część pracuje w nadgodzinach. Na koniec okresu rozliczeniowego, miesiąca czy kwartału może za pośrednictwem indywidualnego konta w systemie sprawdzić liczbę nadgodzin i ustalić z szefem wcześniejsze wyjście w piątek lub dodatkowe wynagrodzenie.

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »