Fala zwolnień ruszy za cztery lata. Zagrożonych jest 60 proc. zawodów

Eksperci są zgodni - gros wykonywanych dziś zawodów odejdzie do lamusa. Zostaną zastąpieni przez maszyny. Które zawody są najbardziej zagrożone?

- Kolejna fala dyslokacji ekonomicznej będzie wynikiem zawrotnego tempa automatyzacji, która sprawi, że wiele dobrych zawodów, wykonywanych przez klasę średnią stanie się nieaktualnych — stwierdził były prezydent USA Barack Obama.

Zmiany zdają się być nieuniknione, a dyktuje je rozwój sztucznej inteligencji, która powoli zadomawia się w kolejnych branżach, przejmując na siebie coraz więcej pracowniczych obowiązków. Do rewolucji na rynku pracy mają przyczynić się roboty. Ich aktywność do niedawna ograniczała się głównie do fabryk. Swoim wyglądem czy zachowaniem maszyny niczym nie przypominały swoich filmowych odpowiedników, ale i to ma ulec zmianie. Na to, by wizje snute przez kinematografów stały się rzeczywistością nie będziemy musieli długo czekać.

Reklama

Pierwsze policyjne roboty, kształtem podobne do człowieka, pojawiły się już w szeregach dubajskiej policji, a ich zadaniem ma być patrolowanie ulic. Rząd opiewającego w luksusy państwa zapowiedział, że do roku 2030 już 25 proc. funkcjonariuszy mają stanowić tego typu maszyny, choć zapewnił jednocześnie, że nie zastąpią one ludzi. To, że Dubaj zrealizuje swoją daleko posunięte obietnice robotyzacji zdaje się być bardziej prawdopodobne niż to, że dotrzyma on słowa o niezdehumanizowaniu aparatu porządku publicznego.

Zdaniem twórców raportu "The Future of Jobs" ludzkość stoi w przedsionku czwartej rewolucji przemysłowej. Pierwsza wywołana została popularyzacją maszyn napędzanych parą wodną. Kolejna, gdy wodę zastąpiono elektrycznością. Trzecia towarzyszyła rozwojowi technologii informacyjnych. Szeroko posunięta informatyzacja i dostęp do internetu zmieniły nie tylko sposób funkcjonowania przedsiębiorstw, lecz również całych społeczeństw.

Czwarta rewolucja przemysłowa ma być przedłużeniem poprzedniej. To właśnie kombinacja składająca się z nowoczesnych komputerów o wysokiej mocy obliczeniowej, robotów i rozszerzonych technologii informacyjnych ma być jej siłą napędową. Kluczową rolę odegra tu analityka Big Data i nabierająca mądrości sztuczna inteligencja.

Były prezydent USA nie jest jedynym autorytetem, który zapowiada trzęsienie ziemi na rynku pracy. Andy Haldane, główny ekonomista Banku Anglii stwierdził, że 80 milionów pracowników w Stanach i 15 milionów w Anglii może stracić stanowisko na rzecz robotów. Potwierdzają to analitycy z Forrester. Jedna z najbardziej wpływowych firm doradczych na świecie prognozuje, że tzw. inteligentni agenci, czyli maszyny wzorowane na organizmach ludzkich, w nadchodzących latach pozbawią pracy 6 proc. społeczeństwa. Gigantyczna fala zwolnień ma się rozpocząć już w 2021 roku, jednak już dziś na niebie widać małe chmury, zapowiadające wielką burzę.

(...)

Gwiazdy wiecznie żywe. Nawet jeśli już nie żyją

W branży filmowej przyzwyczailiśmy się już do efektów specjalnych i komputerowych animacji. Przywykliśmy również do tego, że sceny odbywające się w plenerze często kręcone są w zamkniętym studiu przy wykorzystaniu greenscreena, jednak Hollywood ma nam jeszcze czym zaskoczyć. Dzięki zaawansowanym technikom CGI, twórcom spinn-off'a Gwiezdnych Wojen udało się osiągnąć coś, co do niedawna pozostawało jedynie w sferze marzeń producentów filmowych. Fani stworzonego przez Georga Lucasa uniwersum mogli znów zobaczyć na ekranie angielskiego aktora Petera Cushinga. Nikogo by to zdziwiło, gdyby nie fakt, że odtwórca roli Wilhuffa Tarkina odszedł do wieczności w 1994 roku. Nowa technologia obrazów generowanych komputerowo pozwoliła wskrzesić wizerunek zmarłego aktora z niezwykłą dokładnością tak, że w zasadzie nie widać różnicy pomiędzy nim, a resztą obsady.

Skoro wytwórnie filmowe potrafią na podstawie starych nagrań stworzyć wirtualną postać do złudzenia przypominającą prawdziwego człowieka, to być może na ekranach kin coraz częściej będziemy oglądać popularne gwiazdy w kwiecie wieku, nawet jeśli dawno już przeszły na emeryturę. Komputerowe odtworzenie ich wizerunku może być niebawem o wiele tańsze niż obsadzenie produkcji młodymi gwiazdami. Może to doprowadzić do zabetonowania przemysłu filmowego do tego stopnia, że inni aktorzy będą mieli jeszcze mniejszą szansę na wielką sławę, niż mają obecnie.

Jaka jest recepta na przetrwanie na rynku pracy?

W 2013 r. badacze z Uniwersytetu Oksfordzkiego opublikowali listę zawodów najbardziej zagrożonych automatyzacją. Na pierwszym miejscu znaleźli się sprzedawcy kredytów i pożyczek. Drugie miejsce przypadło recepcjonistom i pracownikom udzielającym informacji. Następni na liście znaleźli się asystenci prawni, personel sprzedawców detalicznych, kierowcy, ochroniarze, pracownicy fast foodów, barmani, personalni doradcy finansowi, reporterzy i korespondenci, muzycy i piosenkarze oraz prawnicy.

Zdaniem Piotra Grządziela, specjalisty od personal brandingu, osoby pełniące zagrożone zawody powinny już dziś podjąć kroki, które zapewnią im dobrą pracę w przyszłości. - Rynek zmienia się błyskawicznym tempie. Pokolenie Baby Boomersów nie uznawało innej formy zatrudnienia niż etat. Przez Millenialsów i pokolenia Z za jakiś czas etat będzie postrzegany, jako anomalia. Firmy będą rekrutować przede wszystkim do poszczególnych projektów, a te nie trwają przecież wiecznie. Wszystkich nas czekają coraz częstsze procesy rekrutacyjne, dlatego najlepiej poradzą sobie osoby, które nauczą się umiejętnie prezentować swoje umiejętności i będą sukcesywnie budować swoją markę osobistą - uważa Grządziel.

Defetystyczne nastroje studzi Piotr Prajsnar z Cloud Technologies. Jego zdaniem wprawdzie czeka nas przetasowanie na rynku pracy i wiele stanowisk pójdzie w niepamięć, ale pojawią się nowe zawody, na które z pewnością będzie zapotrzebowanie. - Ważne, by nastawić się na ciągły rozwój i zdobywanie nowych umiejętności, nie koniecznie z branży, w której się obecnie pracuje. Wraz z rozwojem analityki Big Data wyłoniły się nowe zawody. Dziś Data Scientist to chyba najgorętszy z nich. Firmy biją się o takich specjalistów. W przyszłości rosnąć będzie zapotrzebowanie na inżynierów specjalizujących się w robotyce czy trenerów sztucznej inteligencji. To możemy przewidzieć, ale z pewnością powstaną inne zawody, o których dziś nikt jeszcze nie myśli - przewiduje Prajsnar.

MN, 27 lipca 2017

Więcej informacji www.pulshr.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »