Do lekarza z zagranicy czy za granicę?

Naczelna Izba Lekarska wylicza, że w Polsce brakuje w sumie 68 tys. lekarzy. Wskaźnik liczby lekarzy na 1000 pacjentów jest u nas najniższy w Europie – 2,4, podczas gdy średnia europejska to 3,6.

Po lekarzy do naszych sąsiadów?

Najnowszy pomysł na łatanie luk w etatach to ściąganie lekarzy z Ukrainy i Białorusi. Polscy specjaliści ostrzegają jednak przed tym rozwiązaniem. Prywatne polisy zdrowotne dają możliwość korzystania z usług najlepszych lekarzy z całej Europy, gdy dostęp do specjalistów w Polsce jest ograniczony. Fundacja Watch Health Care alarmuje: nie ma w Polsce dziedziny medycyny, której pacjenci nie są narażeni na kolejki. Te z kolei z roku na rok się wydłużają, bo brakuje coraz więcej lekarzy. Według wyliczeń Naczelnej Izby Lekarskiej potrzeba jeszcze 68 tys. lekarzy.

Reklama

W Polsce brakuje lekarzy. Czy pomogą nam specjaliści zza wschodniej granicy?

- Polska służba zdrowia cierpi z powodu braków kadrowych. Jako główną przyczynę podaje się zmniejszanie limitów przyjęć na studia medyczne przez ostatnie 20 lat. Z roku na rok coraz mniej nowych lekarzy podejmowało pracę, a coraz więcej odchodziło na emeryturę, stąd powiększająca się luka, której skutki obserwujemy dziś - komentuje Arkadiusz Piątek z MediSky International.  Według Ministerstwa Zdrowia rozwiązaniem problemu mogą okazać się lekarze spoza Unii Europejskiej, głównie z Ukrainy i Białorusi. W pozyskaniu nowych pracowników pomóc mają uproszczone metody zatrudnienia. Polscy specjaliści ostrzegają jednak przed tym pomysłem.

Obawy Naczelnej Izby Lekarskiej wynikają z różnic w systemie kształcenia lekarzy w Polsce a na Ukrainie lub Białorusi. Od przyjęcia na studia do ukończenia specjalizacji w Polsce mija nawet 13 lat. Lekarze z Ukrainy czy Białorusi na ukończenie stażu dyplomowego i specjalizacji poświęcają nawet połowę czasu mniej. Z tego powodu specjaliści zza wschodniej granicy mogą dysponować mniejszą wiedzą niż ci z Polski. Te nierówności w przygotowaniu do zawodu budzą wiele kontrowersji również wśród pacjentów, którzy oczekują opieki najwyższej jakości.

Póki co, Ministerstwo Zdrowia nie przedstawiło alternatywnego rozwiązania, a stan polskiej służby zdrowia wciąż się pogarsza, zarówno pod względem wielkości nakładów finansowych (4. miejsce od końca w Unii Europejskiej), liczby lekarzy czy dostępności do nowoczesnych terapii i leków.

Leczenie za granicą to pożądana alternatywa

W obliczu pogarszającego się stanu publicznej opieki zdrowotnej coraz więcej Polaków korzysta z prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Warto zauważyć, że prywatne polisy oferują szerokie możliwości - w tym momencie można otrzymać już nie tylko leczenie w Polsce, ale i zagranicą: - Wykupując prywatne ubezpieczenie zdrowotne możemy liczyć na otrzymanie usług najwyższej jakości w momencie, w którym ich najbardziej potrzebujemy, bez oczekiwania w długich kolejkach. Na rynku pojawiają się też polisy, które umożliwiają dostęp do leczenia za granicą. Jeżeli pacjent ma zastrzeżenia do otrzymanej opieki lub nie ma możliwości skorzystania z nowoczesnej terapii niedostępnej w Polsce, może udać się na leczenie do innego kraju w Europie - podkreśla Arkadiusz Piątek z MediSky International.

Liczy się czas oczekiwania

Leczenie za granicą jest atrakcyjne nie tylko ze względu na krótki czas oczekiwania na usługi oraz konsultacje u najlepszych specjalistów, ale również dostęp do najnowocześniejszych terapii i leków.

Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2017 roku wykazał, że polscy pacjenci onkologiczni nie mają dostępu do aż 70% najnowszych leków. Innowacje wprowadzane są w polskiej medycynie z dużym opóźnieniem. Przykładowo, podczas gdy polscy pacjenci na udostępnienie leku, który pojawił się na rynku, czekają aż 2 lata, chorzy z Niemiec i Austrii po kolejno 3 i 5 miesiącach mogą włączyć go do swoich terapii.          

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »