Czas na jabłka i gruszki

Wraz z początkiem września rozpoczęły się zbiory jabłek i gruszek, które w wielu sadach potrwają do końca października. Najwięcej pracy czeka na Polaków w Holandii, Niemczech i Danii.

Podobnie jak w latach ubiegłych, do pracy przy zbiorach jabłek w Holandii wybiera się Dariusz z Leszna (woj. wielkopolskie). - Jak co roku wraz z innymi rodakami będę pracował przy kombajnowym zbiorze jabłek w miejscowości Kruiningen - mówi chłopak.

- W zeszłym sezonie w ciągu 4 tygodni udało mi się zarobić około 1500 euro. Dzięki kombajnom umożliwiającym mechaniczne strząsanie owoców zajęcie to nie jest zbyt wyczerpujące.

Zeelandia najlepsza dla Polaków

Dariusz będzie pracował w gospodarstwie sadowniczym w Zeelandii. Prowincja ta położona jest w południowo-zachodniej Holandii, tuż przy granicy z Belgią. Cały ten region to jeden wielki sad. W produkcji owoców ustępuje tylko prowincji Gelderland. Nic dziwnego, że właśnie Zeelandię upatrzyli sobie nasi rodacy. Pracujemy tam nie tylko w sadach, ale też w okolicznych zakładach przetwórstwa owoców, w chłodniach i w magazynach. Zajmujemy się pakowaniem i sortowaniem owoców oraz produkcją soków i innych przetworów.

Reklama

Niemal wszyscy Polacy zatrudnieni przy zbiorach owoców w Holandii pracują przez agencje. Dotyczy to również osób, które od lat trafiają do tych samych gospodarzy. Holenderscy farmerzy nie mają czasu ani ochoty zajmować się obsługą pracowników, prowadzeniem ewidencji płac, odprowadzaniem składek itp.

Każdy Polak pracujący przy zbiorach owoców może liczyć na zakwaterowanie. W przypadku większych gospodarstw sadowniczych, gdzie potrzeba wielu ludzi, dach nad głową zapewnia pracownikom agencja. Mniejsi farmerzy zatrudniający po kilka osób starają się zorganizować nocleg we własnym zakresie. Nasi rodacy zatrudnieni przy zbiorach w kraju tulipanów zarabiają 8-9 euro na godzinę.

Zbiory za Odrą

Dużą popularnością wśród polskich pracowników sezonowych cieszą się wyjazdy na saksy do Niemiec. W porównaniu do holenderskich zarobków nasi rodacy pracują tam za niższe stawki. Stawka godzinowa wynosi bowiem zwykle 5-6 euro za godzinę. Trzeba przy tym pamiętać, że niemieccy gospodarze, zwłaszcza w zachodnich landach, są bardzo wymagający.

Pracy można szukać poprzez ogłoszenia prywatne zamieszczane w gazetach czy też w internecie, ewentualnie przez urzędy pracy. Większość osób jednak załatwia sobie robotę przez znajomości. Niektórzy bauerzy w ogóle nie zamieszczają ogłoszeń, bo działając na zasadzie polecenia mają obsadę na cały sezon.

Największe połacie sadów położone najbliżej granic Polski znajdują się w rejonie Havelland, na zachód od Berlina. Różnymi drzewami obsadzono tam blisko 2 tys. hektarów, z czego prawie 700 zajmują jabłonie.

Kraina z największą powierzchnią obsadzoną sadami: 11 tys. hektarów, 1200 specjalistycznych gospodarstw, znajduje się w regionie Niederelbe, leżącym na północny-zachód od Hamburga, pomiędzy Buxtehude i Stade. To właśnie tam wzdłuż południowego brzegu Łaby rozciągają się liczne sady jabłkowe. Zainteresowani zbiorem jabłek mogą się też wybrać nad Jezioro Bodeńskie. W okolicach Birnau, Apflau i Nussdorf znajduje się drugie co do wielkości skupisko sadów. Najwięcej, bo aż 8 tys. hektarów zajmują jabłonie.

Dania czeka na Polaków

Polacy zainteresowani podjęciem pracy sezonowej przy duńskich zbiorach powinni skierować swą uwagę na dwie wyspy: Fionię i Zelandię. To właśnie na tej drugiej znajduje się najwięcej sadów owocowych. Rozmieszczone są one głównie w jej północno-wschodniej części. Wielu naszych rodaków jeździ tam na zbiory jabłek i gruszek.

Sezon na te owoce zaczyna się w sierpniu, a jego szczyt przypada na wrzesień. Liczne sady owocowe można też spotkać w południowo-wschodniej Fionii. Na większości plantacji zbiory zaczynają się już o 5.00-6.00 rano.

Większość rodaków myślących o pracy sezonowej w Danii szuka zajęcia przez internet. Ze względu na dużą liczbę chętnych (nie tylko z Polski) nie każdy może liczyć na odzew ze strony pracodawców. Zamiast czekać bezczynnie na telefon od farmera, wyjedź do Danii i poszukaj zajęcia na własną rękę. Warto zaryzykować, bo w żadnym innym państwie nie zarobisz takich pieniędzy co w kraju Hamleta. Najniższe stawki oferowane przez duńskich plantatorów sięgają 10-14 euro za godzinę.

Maciej Sibilak

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »