Co ma pingwin do tostera, czyli rozmowa o pracę

W procesie starania się o pracę już na etapie przygotowania CV wiemy, że aby przykuć uwagę rekrutera lub pracodawcy, powinniśmy - oprócz kompetencji - posiadać także umiejętność kreatywnego zaprezentowania swojej kandydatury przed osobą z firmy, do której aplikujemy. Gdy już przygotujemy ciekawe resume i uda nam się dostać zaproszenie na rozmowę, czujemy się wybrańcami losu, co czasami usypia naszą czujność.

Gdy po długich oczekiwaniach dopniemy swego i o kolejny krok zbliżymy się do wymarzonej pracy, czujemy, że najtrudniejsze już za nami. Trudno się temu dziwić - przebrnięcie przez wstępną selekcję i świadomość pokonania innych kandydatów na tym etapie napawa nas dumą i nadzieją, że rozmowa będzie jedynie formalnością. Jeżeli jednak udamy się na interview z obniżoną czujnością, może to się dla nas źle skończyć.

Poznać się w kwadrans - pytanie jak wyzwanie

Podstawowym błędem, jaki popełniamy, jest przekonanie o tym, że skoro sami jesteśmy doskonale świadomi swojej wartości i kwalifikacji, to osoba, z którą będziemy rozmawiać, automatycznie dostrzeże w nas te cechy, na których uwypukleniu nam zależy.

Reklama

- Musimy pamiętać, że rekruter lub potencjalny pracodawca może mieć do przeprowadzenia setki rozmów z kandydatami takimi jak my, jego czas jest cenny i chce go wykorzystać  najbardziej efektywnie - mówi Paweł Rusek z portalu MediaCV.

Jak poznać kogoś w kwadrans? Brzmi nieosiągalnie, ale w pewnym stopniu jest możliwe. 

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Jeżeli w naszym CV użyliśmy takich słów jak "kreatywny, odporny na stres, zdolny do pracy pod presją", to powinniśmy być przygotowani na to, że nasz rozmówca może zechcieć sprawdzić szybkość naszej reakcji i to, jak radzimy sobie w sytuacji, której się nie spodziewaliśmy.

Amerykański portal branżowy Glassdoor opublikował listę najbardziej nietypowych pytań, jakie padają podczas rozmów kwalifikacyjnych. Wśród nich znalazły się takie jak: "Przez drzwi wchodzi pingwin w sombrero. Co mówi i co tutaj robi?" czy "Jakim sprzętem kuchennym byłabyś/byłbyś? Nawet jeśli na pierwszy rzut oka pytania te brzmią absurdalnie i reagujemy nerwowo, rozglądając się, czy aby nikt nie zwariował - w tym szaleństwie jest metoda.

Myślenie kluczem do rozwiązania zagadki

Zadanie takich pytań podczas rozmowy niekoniecznie świadczy o zaburzeniach rekrutera lub o tym, że z nas kpi. HR-owcy posługują się takimi pytaniami, by w praktyce przekonać się, jak kandydat radzi sobie z presją, czy potrafi wykazać się kreatywnością lub po prostu - jak reaguje na stres. To dobry sprawdzian na to, czy ktoś utrzyma fason i zgrabnie wybrnie z kłopotliwej sytuacji, obracając ją w żart bądź celnie ripostując pytanie rekrutera, czy też całkowicie zgubi wątek - mówi specjalista.

Nie oznacza to oczywiście, że mamy obowiązek spodziewać się nierzadko abstrakcyjnych pytań i mieć na nie gotową odpowiedź. Prośba o chwilę do namysłu lub wdanie się z rekruterem w uprzejmą dyskusję na dany temat także może okazać się dla nas korzystne. Kluczowe jest, aby nie stracić głowy i mieć świadomość, że oczekuje się od nas przede wszystkim opanowania i umiejętnego wyjścia z sytuacji - a nie dosłownej odpowiedzi na pytanie, ile samochodów znajduje się w Argentynie.

Poszukiwany człowiek, nie robot

W potencjalnie kłopotliwych i trudnych do zrozumienia pytaniach tkwi wbrew pozorom głęboki sens. Oprócz tego, że rekruter poszukuje pracownika, jego zadaniem jest przede wszystkim znalezienie człowieka. Nierzadko to właśnie nasza osobowość i charakter są cenniejszym atutem niż certyfikat czy dyplom, zwłaszcza, że w tej kwestii na papierze wszyscy prezentujemy się tak samo.

Z kolei gdy na pytanie "Jakie piosenki najlepiej opisują twoją etykę pracy?" odpowiemy z humorem i zamiast "Mniej niż zero" wytypujemy "Zaprogramowani na sukces", możemy liczyć na to, że pozytywnie zapiszemy się w pamięci naszego rozmówcy.

- W branży rekrutacyjnej coraz większy nacisk stawia się na empatię, charakter i umiejętności miękkie, które trudno nazwać, komponując własne CV - zaznacza specjalista. Dlatego właśnie sposób przeprowadzenia rozmowy i maksymalne wykorzystanie krótkiego czasu zaplanowanego dla kandydata ma tak istotne znaczenie.

Stanąć na głowie, aby stanąć na wysokości zadania

Gdy zatem uzbrojeni w profesjonalne resume, wyprasowaną koszulę i profesjonalny uśmiech usłyszymy któreś z niepoważnych pytań rekrutera - nie traćmy głowy. Zresztą intrygujące pytanie to dopiero wierzchołek góry lodowej w kwestii tego, co może nas podczas rekrutacji spotkać. Aby nie powtórzyć historii Titanica, warto zachować otwarty umysł i pozytywne nastawienie, a każde, nawet nietypowe zadanie potraktować jako sprawdzian własnych umiejętności. Nie postrzegajmy stawianych przed nami zadań jak ciosu w inteligencję i po brzegi zapełnione CV.

Postarajmy się wykazać tym, czego nie da się ująć słowami - asertywnością, energią, cechami przywódcy lub dobrego współpracownika. Traktujmy rozmowę kwalifikacyjną nie w sposób dosłowny, jak rozmowę, lecz jako test- także dla nas. I nie zapominajmy, że gra toczy się dla obu stron. Zależnie od tego, czy łatwo i sprawnie zmierzymy  się z pomysłami rekruterów, uzyskamy tym samym odpowiedź na pytanie, czy jest to praca, jakiej szukamy. Tylko wtedy i pracodawca, i pracownik wygrywają.

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »