Automatyzacja i robotyzacja zmniejszy bezrobocie

Nowe technologie zmieniają rynek pracy, tworząc dodatkowe stanowiska i przenosząc tradycyjne w świat wirtualny. Cyfrowo może działać nie tylko informatyk, ale także lekarz, prawnik czy sprzedawca.

Jednak informatyzacja, automatyzacja i robotyzacja budzą obawy. Postęp wpłynie na przedstawicieli większości grup zawodowych. Z kolei eksperci uważają, że nadchodzące czasy dadzą zajęcie wszystkim chętnym, którzy tylko będą tego potrzebowali. Zmienią się też wymagania. Pracodawcy będą stawiać na kreatywność, logiczne myślenie i umiejętności psychospołeczne. Roboty i automaty jak na razie nie mają takich kompetencji.

Nowa rzeczywistość

E-handlowiec, internetowy doradca, grafik, programista, e-finansista, pozycjoner stron internetowych czy specjalista ds. social mediów to stosunkowo nowe zawody w scyfryzowanym świecie. Część z nich to tradycyjne profesje, które ewoluują. Poza zajęciami wymagającymi czynności fizycznych, cała reszta rodzi się w wirtualnej rzeczywistości lub przenosi się do niej.

Reklama

- Właściwie każdy obecny zawód zostanie w jakiś sposób zmieniony przez technologię. Będzie to wymagało poszerzenia kompetencji o te pożądane w dobie cyfrowej, związane chociażby z programowaniem. Już dziś widzimy, że coraz częściej w finansach i księgowości nie wystarczą dotychczasowe doświadczania. Pracodawcy poszukują osób, które mają nie tylko umiejętności analityczne, ale także związane z projektowaniem rozwiązań informatycznych. Zapowiada to rewolucję w postrzeganiu dotychczasowych, mocno wyspecjalizowanych profesji - mówi Marcin Sieńczyk, Chief Technology Innovation Officer i członek zarządu Randstad Polska.

Z kolei zdaniem Pauliny Łukaszuk, menedżer ds. komunikacji z Hays Poland, zmiany na rynku głównie wynikają z automatyzacji i cyfryzacji pracy. Takie rozwiązania służą obniżeniu kosztów, zwiększeniu efektywności, zapewnieniu dokładności oraz wysokiej jakości. Nie oznacza to, że już teraz maszyny zastępują ludzi. Ci przeniosą się z taśm produkcyjnych przed monitory komputerów. Ale zagrożeni są także księgowi, urzędnicy, bibliotekarze czy pracownicy obsługi klientów. O przyszłość nie muszą się martwić osoby kreatywne. Na znaczeniu stracą stanowiska wymagające powtarzalnych czynności.  

- W kolejnych latach wzrośnie rola analityków, którzy będą dostarczać użyteczne informacje z gąszczu danych, gromadzonych przez firmy w cyfrowych chmurach. Duże znaczenie będą mieli też specjaliści od e-sprzedaży, bo niemal każda branża będzie poszukiwała sposobów monetyzacji swoich rozwiązań, przekonywania biznesu i klientów indywidualnych do produktów i usług. Prawdopodobnie nowe możliwości pojawią się też w sektorze energetyki, dzięki rozwojowi odnawialnych źródeł energii - komentuje Marcin Sieńczyk.

Ludzie wciąż potrzebni?

Jeszcze dekadę temu nie wiedzieliśmy, że powstaną takie stanowiska jak trendsetter, specjalista SEO albo UX Designer, czyli specjalista dbający o pozytywne doznania klientów. A dzisiaj są one wręcz niezbędne w całym szeroko pojętym biznesie. Do sieci przenieśli się programiści, specjaliści związani z marketingiem online, dziennikarze, korektorzy, graficy i architekci.

- Coraz częściej wirtualny jest również nauczyciel, co wynika z rosnącego zainteresowania e-learningiem. Na rynku istnieje wiele szkół oferujących lekcje w formie telekonferencji. Można także zdalnie udzielać korepetycji. Rosnące zasoby, przetwarzanych przez firmy, danych generują zapotrzebowanie na analityków, specjalistów od architektury sieci czy sztucznej inteligencji. Część świata wirtualnego wchłonie projektantów odzieży, a także finansistów i specjalistów od kreowania przestrzeni - przekonuje Paulina Łukaszuk.

Natomiast Marcin Sieńczyk podkreśla, że nie ma jednego scenariusza dla pracy przyszłości. Beneficjentami przemian będą ci, którzy na bieżąco śledzą najnowsze trendy, są otwarci na poszerzanie kompetencji i wykorzystywanie nowoczesnych technologii. Ekspert zwraca też uwagę na to, że ktoś musi przecież zaprogramować i nadzorować roboty. A nawet w rozwoju sztucznej inteligencji są potrzebni specjaliści dostarczający dane wejściowe.

- Technologia zmieni oblicze gospodarki oraz zatrudnienia. Dlatego tak ważne staje się, aby zweryfikować, jakich umiejętności będą oczekiwać pracodawcy i znaleźć sposób, aby je rozwinąć lub nabyć. W perspektywie kilkunastu lat dla pracodawców największe znaczenie będą miały zdolności interpersonalne kandydatów. Coraz ważniejsza będzie umiejętność logicznego myślenia, wyciągania wniosków, współpracy, rozwiązywania problemów oraz podejmowania decyzji. Niezwykle ważne staną się też wszelkie umiejętności społeczne, pozwalające rozumieć potrzeby i motywacje innych - uważa ekspert z Hays Poland.

Nowe wymagania

Świat cyfrowy poważnie zmienia sposób pracy, oczekiwania wobec pracowników, potrzeby klientów, czy możliwości kontaktu. Dlatego najtrudniej tam przenieść profesje wymagające osobistego kontaktu i zrozumienia emocji. Co więcej, zawody, które przenoszą się do sieci, nie mają swoich idealnych odpowiedników w świecie analogowym. Ale właśnie odmienne od tradycyjnego podejście do zadań pracowników spowoduje, że dziś e-zakupy stają się dla konsumentów tak samo wygodne, jak wizyta w sklepie stacjonarnym.

- Już teraz zawody, które wydają się mocno tradycyjne - prawnik czy lekarz - ulegają cyfryzacji. Nie tylko ze względu na konieczność świadczenia usług także drogą elektroniczną, ale też z uwagi na wykorzystywanie technologii przyszłości. Istnieją już czatboty, które potrafią udzielać prostych porad prawnych w oparciu o wprowadzone dane dotyczące obowiązujących przepisów i ich wykładni. Diagnozę lekarzy z niektórych specjalności może wspomóc w dowolnym momencie oprogramowanie uruchomione na komputerze lub telefonie pacjenta. Istnieją również mobilne urządzenia kontrolujące kondycję w trakcie terapii - informuje ekspert z Randstad Polska.

Według Pauliny Łukaszuk, żyjemy w czasach nieustających zmian dotyczących także wykonywania pracy. Wpływają na to automatyzacja oraz sztuczna inteligencja. Rynek pracy zmieni się w ciągu kilkunastu lat. Zgodnie z szacunkami ekspertów rynku pracy - m.in. McKinsey Global Institute, nawet 70 proc. pracowników będzie musiało przekwalifikować się albo zmienić sposób wykonywania pracy. Ale rozwój technologii w zamian za to przyniesie nowe miejsca pracy, łączące unikatowe kompetencje człowieka z efektywnością maszyn.

- Wysokie tempo rozwoju powoduje, że większości przemian nie dostrzegamy na co dzień. Ale cyfrowa rewolucja nie spotka się z oporem, jak za czasów luddyzmu. Niemal wszyscy jesteśmy beneficjentami wygody, związanej z wprowadzanymi rozwiązaniami, a jednym z filarów tych przemian są internetowe sieci społecznościowe i biznesowe. Oswoiliśmy rewolucję, a nośnikiem zmian stajemy się my sami. Zawdzięczamy to w dużej mierze rozpowszechnieniu rozwiązań mobilnych, dających dostęp do informacji i społeczności, do której sami należymy - podsumowuje Marcin Sieńczyk.


MondayNews
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »